Petrolinvest chciałby teraz wejść w przetwarzanie odpadów
Petrolinvest zainwestował w Kazachstanie około 1 mld zł, ale wciąż nie wydobywa ropy na komercyjną skalę. Możliwe, że paliwo mógłby produkować w kraju – z odpadów. Instalacja, która może wyprodukować 3,5 tys. ton paliwa rocznie, kosztuje 30 mln zł.
18.10.2010 | aktual.: 18.10.2010 11:06
Działalność Petrolinvestu oparta jest dziś na dwóch filarach: sprzedaży gazu LPG oraz – od pięciu lat – poszukiwaniu ropy głównie w Kazachstanie. Handel przynosi zysk, ale działalność poszukiwawcza wciąż jest deficytowa, w dodatku wymaga ciągłych wielomilionowych inwestycji
Szukanie nowych możliwości
W efekcie spółka z roku na rok przynosi coraz większe straty. 2005 r. Petrolinvest zamknął jeszcze na plusie – miał 2,7 mln zł skonsolidowanego zysku. Ale rok później odnotował już ponad 21,5 mln zł straty netto. Strata grupy za 2008 r. wyniosła prawie 307 mln zł, a za zeszły – już ponad 440 mln zł.
Wiele o sytuacji spółki mówi także kurs jej akcji. Na zamknięciu w dniu debiutu w połowie lipca 2007 r. za papiery Petrolinvestu płacono 590 zł, w ostatni piątek o ponad 98 proc. mniej.Nic więc dziwnego, że Ryszard Krauze, założyciel i największy akcjonariusz spółki, szuka dla niej intratnego pola do rozwoju.
Jak wynika z naszych informacji, może nim być właśnie przetwarzanie odpadów poliolefinowych na węglowodory, na bazie technologii opracowanej przez Zbigniewa Tokarza i przy użyciu urządzeń PCP 700, które wytwarza węgierska spółka Pintér és Tokarz T-Technology Kft. – Jedno urządzenie jest w stanie produkować 5 MW prądu i 4 MW ciepła – przekonuje Tokarz.
Masowe wykorzystanie
Zbigniew Tokarz dodaje, że odpadów, które nadawałyby się do przetworzenia w PCP 700, powstaje w Polsce 1 mln ton rocznie. Dodatkowym plusem jego technologii ma być to, że w przeciwieństwie do poprzednich metod recyklingu jest w pełni zgodna z wymogami Unii Europejskiej. Choć wynalazca nad projektem pracował przez ostatnich 12 lat, urządzenie w tej wersji, jaką oferuje teraz, które pozwala wytwarzać lekki olej opałowy, powstało zaledwie rok temu.
Wynalazek wywołał międzynarodowe zainteresowanie już kilka lat temu, gdy Tokarz otrzymał za nie Gold Award IV, nagrodę Europejskiego Stowarzyszenia Prasy Ekologicznej. Technologię miało wtedy kupić parę państw UE. Dotychczas tak się jednak nie stało. Dziś Tokarz przekonuje, że jego technologia będzie wkrótce masowo wykorzystywana na Węgrzech. Komercyjna produkcja w wykorzystaniem PCP 700 ma wkrótce ruszyć na Słowacji. Jeszcze w tym roku również w Polsce, pod Bełchatowem, ma być uruchomiony modelowy zakład.
Technologię przetestowano też w Azji. W początkowej fazie instalacja działa w Tajlandii, gdzie odkrywkowo wydobywa się ze składowiska śmieci plastyki, aby przerobić je na coś, co można nazwać syntetyczną ropą. Kupuje ją później lokalna rafineria. PCP 700 pojechało też do Indii.– Im szlachetniejszy końcowy produkt, tym większe nakłady finansowe trzeba ponieść, aby go uzyskać – mówi Andrzej Szczęśniak, niezależny ekspert branży paliwowej. – Bez ulg podatkowych, jakie zlikwidowano u nas kilka lat temu, taki biznes nie ma racji bytu – dodaje.
Bartłomiej Mayer
PARKIET