PKP chce sprzedać w tym roku ponad 50 dworców

Ponad 50 dworców planuje wystawić w tym roku na sprzedaż PKP SA - poinformował w poniedziałek dziennikarzy dyrektor zarządzający pionu nieruchomości w spółce Jarosław Bator. Największe dworce zyskają za to swoich menedżerów, którzy mają doglądać np. czystości.

PKP chce sprzedać w tym roku ponad 50 dworców
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

18.02.2013 | aktual.: 18.02.2013 15:36

Spółka chce sprzedać m.in. dworce w Sanoku, Augustowie, Ustce, Gdańsku Oliwie, Goczałkowicach Zdroju, Hrubieszowie, Sierpcu, Białymstoku, w Wałczu i Łodzi Żabińcu. Jak tłumaczą władze spółki, są to dworce nieczynne, na których nie ma ruchu pociągów.

Obecnie PKP SA wycenia te nieruchomości, a pierwsze przetargi mają być ogłaszane jeszcze przed wakacjami. - To oferta dla tych, którzy mają pomysł na wykorzystanie dworca w celach komercyjnych. Mamy bardzo pozytywne przykłady wykorzystania budynków dworcowych jako np. restauracje - powiedział Bator.

Dyrektor przypomniał, że PKP SA zarządza 2,5 tys. dworców kolejowych, z czego czynnych jest tylko 600. - Z tych 600 dworców do prowadzenia ruchu międzyregionalnego potrzebnych jest zaledwie około 220, a pozostałe obsługują tylko ruch regionalny - powiedział. Wskazał, że PKP SA potrzebuje tylko tych dworców, które są niezbędne do obsługi ruchu międzyregionalnego. Resztę spółka planuje przekazać samorządom, sprzedać lub zlikwidować. Docelowo do samorządów lub na sprzedaż ma trafić około 800 dworców.

PKP SA chce przekazywać samorządom dworce w mniejszych miastach, ze względu na wysokie koszty ich utrzymania. Są to też dworce, których - z różnych powodów - nie można sprzedać. Dyrektor przypomniał, że w zeszłym roku w ten sposób samorządy stały się właścicielami 58 dworców. - W tym roku chcemy podwoić ten wynik - zaznaczył Bator.

Wskazał jednak, że obecne uregulowania prawne pozwalają na przekazanie samorządom bez przetargu dworców tylko pod warunkiem, że będą one wykorzystywane do obsługi ruchu pociągów. Procedura komplikuje się w sytuacji, gdy samorząd chciałby w budynku po dworcu urządzić np. bibliotekę, dom kultury czy posterunek policji. Bator wyjaśnił, że PKP SA zbiera od gmin informacje, którymi nieruchomościami kolejowymi byłyby zainteresowane i dlaczego. Na tej podstawie kolejarze mogliby w przyszłości postulować zmiany ustawy o komercjalizacji PKP, które ułatwiłyby przekazywanie samorządom nieruchomości.

Do likwidacji spółka przewiduje około 1 tys. obiektów - nie tylko nieużywane od lat i zdewastowane dworce, ale także magazyny, warsztaty, składy, itp. - Rozbiórki będą prowadzone w sposób jak najbardziej gospodarny, z odzyskaniem materiałów - powiedział Bator. Odzyskiwane mają być m.in. cegły czy kostka granitowa, które mają później trafiać na sprzedaż.

13 największych dworców ma zyskać w najbliższym czasie kilkuosobowe zespoły zarządzające, pod przewodnictwem menedżera. Jak wyjaśnili dziennikarzom przedstawiciele PKP SA, taki menedżer będzie miał swoje biuro na dworcu i będzie codziennie doglądał jego funkcjonowania - czy jest czysto, bezpiecznie i czy wszystkie urządzenia działają sprawnie. Menedżer ma też współpracować z najemcami powierzchni na dworcach.

Taki zespół już działa na największym polskim dworcu - Centralnym w Warszawie. Do końca kwietnia swoich menedżerów ma mieć łącznie osiem największych i najważniejszych dworców - poza Centralnym także warszawski dworzec Wschodni, a także dworce we Wrocławiu, w Poznaniu, Gdyni, Gdańsku, Katowicach i w Krakowie. Następne pięć będzie miało menedżerów do końca maja - będą to dworce w Lublinie, Kielcach, Tarnowie, Rzeszowie i Częstochowie. Docelowo takie zespoły zarządzające mają działać na około dwudziestu dworcach. Kolejne będą te, na których trwają remonty i przebudowy. PKP SA planuje, by menedżerów miały także obiekty w Łodzi, Gliwicach, Szczecinie i Bydgoszczy.

Przedstawiciele PKP SA wskazują, że taki system zarządzania jest standardem w tak dużych obiektach i z powodzeniem funkcjonuje np. w centrach handlowych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)