Miałem miejscówkę, a musiałem stać. PKP się tłumaczy

W niedzielę jechałem z Radomska do Warszawy. Bilety kupiłem z wyprzedzeniem przez internet. Wybrałem nawet miejsce. Szkoda, że miejsce widmo.

PKP Intercity sprzedało bilety na miejsca, których nie było
PKP Intercity sprzedało bilety na miejsca, których nie było
Źródło zdjęć: © East News | KARN, Mateusz Grochocki
Kamil Rakosza-Napieraj

27.06.2024 | aktual.: 27.06.2024 09:41

16 czerwca kupiłem bilet za pośrednictwem aplikacji Koleo. Wybrałem miejsce ze schematu - wagon 17, siedzenie 45, przy oknie. Pociąg TLK nr 61100 "Orzeszkowa" relacji Szklarska Poręba-Warszawa Wschodnia. Ja jechałem z Radomska do Warszawy Centralnej. Odjazd w niedzielę 23 czerwca o godz. 17:23. Za przejazd zapłaciłem 54 złote.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Miejsca widmo w pociągu TLK

Pociąg przyjechał na stację bez opóźnienia. W środku pełno pasażerów. Ludzie stali w przejściach, siedzieli na podłogach i na walizkach. W wagonie ścisk, upał i brak klimatyzacji. Przewiew zapewniały jedynie okna otwarte na oścież, które niestety wraz z powietrzem wpuszczają do wagonu hałas. Jego natężenie rosło wprost proporcjonalnie do prędkości rozwijanej przez pociąg.

Przeszedłem przez bezprzedziałowy wagon w poszukiwaniu swojego miejsca. Po kilkudziesięciu sekundach okazało się, że siedzenia 45 po prostu nie było. Jak widać, na poniższych zdjęciach po miejscach 46 i 44 znajdują się siedzenia oznaczone liczbami 55 i 57. Po przeciwległej stronie natomiast za miejscami 42, 48 ustawiono siedzenia 51 i 53.

  • W pociągu nie było miejsca 45
  • W pociągu nie było miejsca 45 i 47
[1/2] W pociągu nie było miejsca 45Źródło zdjęć: © WP Finanse

Siedzenia z rezerwacji nie było. Ewentualnie, w magiczny sposób, zostało ukryte przed mugolskim wzrokiem niczym peron 9 i 3/4 na stacji King's Cross w świecie Harry'ego Pottera.

Konduktor nie pomoże

Okazało się, że problem nie dotyczył tylko mnie, lecz także dwójki innych pasażerów. Oni również nie mogli zlokalizować miejsc podanych na biletach. Zgodnie z oznaczeniami w wagonie po prostu ich nie było.

Usiadłem na najbliższym, wolnym fotelu. Przejechałem tak odcinek do najbliższej stacji, czyli Piotrkowa Trybunalskiego. Tam przez otwarte okno wypatrzyłem konduktora i pokrótce przedstawiłem mu naszą sytuację. Wyjaśnił, że nie może zrobić zbyt wiele, ponieważ pociąg jest pełny i najprawdopodobniej nie ma już wolnych miejsc. Na koniec rozmowy wyraził nadzieję, że siedzenie, które zająłem, pozostanie wolne i będę mógł na siedząco dojechać do Warszawy.

Tak się nie stało. Posiadacze rezerwacji wsiedli w Piotrkowie, skutkiem czego musiałem ustąpić im miejsca. Wspólnie z pozostałymi pasażerami, dla których zabrakło miejsc mimo posiadanych miejscówek wyruszyliśmy z pielgrzymką do konduktora. Ten długo szukał w systemie, gdzie może nas usadzić, po czym oznajmił, że miejsc nie ma, w przedziale rezerwowym siedzą już inni pasażerowie, a nam zostaje złożenie reklamacji.

Resztę podróży musieliśmy spędzić na stojąco. Co ciekawe, na kolejnej stacji - w Koluszkach - wsiedli kolejni pasażerowie, którzy szybko okazali się naszymi towarzyszami niedoli, mimo posiadanych rezerwacji.

PKP Intercity wyjaśnia, co się stało

"Pociąg 61100 TLK Orzeszkowa w niedzielę, 23 czerwca br., jechał w zestawieniu zgodnym z założonym w dokumentacji, co oznacza właściwą liczbę wagonów i określoną dla nich liczbę miejsc siedzących. Podczas przejazdu zgłosiło się do obsługi pociągu kilku pasażerów, którzy posiadali wykupione rezerwacje. W wagonie nr 17 znajdowały się miejsca dla osób z niepełnosprawnością oraz 69 miejsc siedzących, którym odpowiadała liczba sprzedanych biletów z rezerwacją. Nie odnotowaliśmy zdublowanych rezerwacji" - wyjaśnia zespół prasowy PKP Intercity w przesłanej odpowiedzi.

Czyli jednak wszystko w porządku, nic się nie stało i można się rozejść? Na szczęście w dalszej części oświadczenia przewoźnik zauważył swój błąd i przeprosił za zamieszanie.

Zabrakło jednak oznaczeń numerów foteli lub były wypisane ręcznie w sposób niewyraźny. Ponadto pociągiem podróżowało tego dnia wielu podróżnych, w tym z biletami bez wskazania miejsca, co sprzyjało pewnemu zamieszaniu w wagonie. Konduktor, do którego zgłosili się podróżni z problemem rezerwacji, starał się wskazać miejsca zastępcze. Przepraszamy za niedogodności na jakie została narażona część podróżnych. Obecnie sprawdzamy jakie były problemy z oznaczeniami numerowymi foteli w wagonie nr 17, by poprawić ich czytelność - czytamy.

W dalszej części wypowiedzi PKP Intercity przypomina, że każdy pasażer ma prawo i możliwość złożenia reklamacji. Jak czytamy, taki wniosek można złożyć w kasach biletowych, za pośrednictwem poczty lub formularza na stronie intercity.pl. Reklamacja rozpatrywana jest indywidualnie, w terminie do 30 dni. Przewoźnik przypomina, że każdy pasażer powinien zawrzeć w niej dane osobowe, dołączyć bilet oraz opisać zdarzenie. Odpowiednie formularze i więcej informacji na temat reklamacji można znaleźć na stronie internetowej PKP Intercity.

Reklamację złożyłem. Czekam na jej rozpatrzenie. Dobrze byłoby jednak, gdyby w trwające wakacje PKP Intercity lepiej zadbało o podróżnych. Tak, żeby na koniec dnia nikt nie czuł się oszukany.

Kamil Rakosza-Napieraj, dziennikarz i wydawca WP Finanse

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (183)