Plac zabaw dla dwójki dzieci. Kuriozum na wrocławskim osiedlu
89 mieszkań w dwóch budynkach, a pod blokiem "plac zabaw". Cudzysłów nieprzypadkowy. Na jednym z wrocławskich osiedli powstało właśnie miejsce, w którym jednocześnie może się bawić... dwoje dzieci. Reszta co najwyżej usiądzie na ławce.
Północ Wrocławia, dzielnica Psie Pole. Między jednym z większych szpitali w mieście a drogą wylotową na Poznań powstało niedawno nowoczesne osiedle.
Lokalizacja bardzo korzystna. Niedaleko centrum handlowe Marino, pętla tramwajowa. Do tego blisko do szpitala, Lidla i na stację benzynową, gdyby czegoś zabrakło w niehandlową niedzielę. Do centrum miasta też wystarczy trochę dłuższy spacer. Jak na miejsce, cena mieszkania niezbyt wysoka - ok. 6200 zł za metr kwadratowy.
Wokół sporo zieleni, budynki niewysokie, zaledwie 5-kondygnacyjne. Jest duży parking podziemny i tradycyjne miejsca pod blokiem. Wjazd zamknięty szlabanem, więc nikt obcy nie zaparkuje.
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
Spomiędzy zaparkowanych samochodów wyłania się jednak architektoniczny potworek, nazwany szumnie "placem zabaw".
W rzeczywistości bardziej przypomina to kojec dla psa, szczególnie jeśli spojrzymy na mało imponujące gabaryty. Na oko - dwa metry szerokości, nie więcej jak cztery metry długości. Powierzchnia odpowiadająca mniej więcej jednemu miejscu parkingowemu. Obok kilka metrów kwadratowych trawnika.
Wyposażenie? Też szału nie robi. Dwa bujaki na sprężynach - jeden przypominający żyrafę, drugi - hipopotama lub nosorożca. Do tego szeroka ławka dla pilnujących swoich pociech rodziców. I tyle. Wszystko wyłożone płytami antypoślizgowymi i ogrodzone niewysokim płotem.
Gdy jesteśmy na miejscu, z udogodnień nikt nie korzysta. Inwestycja dopiero od miesiąca ma pozwolenie na użytkowanie, ale w oknach widać już firanki, co jakiś czas przechodzą okoliczni mieszkańcy.
Na pytanie o ten cud architektury machają ręką i się uśmiechają. - Szkoda gadać - można usłyszeć od jednej z napotkanych kobiet.
Skąd pomysł na taką osobliwość na osiedlu? Może lepiej było odpuścić sobie taki "plac zabaw", choćby kosztem jednego dodatkowego miejsca parkingowego. Szczególnie że kilkaset metrów spaceru wystarczy, by skorzystać z placu zabaw z prawdziwego zdarzenia, który jest zlokalizowany przy sąsiednich budynkach.
Budował go zresztą ten sam deweloper w ramach pierwszego etapu inwestycji. Zapytaliśmy firmę RT Deweloper o to, jaki sens ma wciskanie na siłę między miejsca parkingowe takiego kojca. Albo - jak czytamy w projekcie zagospodarowania terenu - "placu zabaw wraz z miejscem rekreacji". Domyślamy się, że miejsce rekreacji to zapewne ta ławeczka. Albo kawałek trawnika za płotem. Na 89 rodzin to jednak może być trochę mało.
"Plac zabaw przy nowo wybudowanych budynkach Rudawska 2 jest jedynie elementem uzupełniającym osiedle i teren przy ścieżce pieszo-rowerowej. Natomiast głównym placem zabaw dla całego osiedla jest istniejący duży plac zabaw przy Rudawskiej 1" - czytamy w stanowisku RT Deweloper.
"Zamiarem wizji projektantów i inwestora było jednoczenie się mieszkańców, w tym tych najmłodszych, wokół głównego placu zabaw, a jedynie elementem dodatkowym, uzupełniającym był ww. teren. Nie chcieliśmy doprowadzić do sytuacji, w której dzieci z kolejnych wybudowanych budynków będą w sposób sztuczny i aspołeczny od siebie odseparowane (projektując konkurencyjne duże place zabaw dla każdego z budynków)" - tłumaczy inwestor.
Na razie jednak osiedle - a właściwie kuriozalny plac zabaw - zyskało sławę w mediach społecznościowych. Śmieją się z niego m.in. członkowie grupy "Wrocław - sorry że nie w temacie", zrzeszającej aż 212 tys. mieszkańców.
Deweloper jednak o sprzedaż nie musi się martwić. Sprzedał już praktycznie wszystkie mieszkania i za chwilę zamierza ruszać z kolejną inwestycją. Ciekawe, czy również z takim placem zabaw.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl