Po 147 latach działalności dostali 3 dni na spakowanie się. Gorzki biznes cukierni Bliklego
W tej kamienicy rodzina Blikle przetrwała dwie wojny światowe, PRL, ale na kapitalizm nie ma rady. - To smutne, ale dostaliśmy trzy dni na wyprowadzenie się z lokalu. Właścicielem domu jest mój kolega z podwórka, z którym znamy się od.... tak około 70 lat. Ale w dzisiejszych czasach to chyba niewiele znaczy - opowiada ze smutkiem profesor Andrzej Blikle.
Dlaczego cukiernia A.Blikle, jeden z najbardziej znanych lokali na Nowym Świecie w Warszawie musi się wyprowadzić? Głos w tej sprawie zabrał sam Andrzej Blikle, 78-letni senior rodu i wciąż jeszcze udziałowiec firmy. - Niedawno minęło 147 lat działalności firmy w tym miejscu. Zarząd firmy A.Blikle nie dogadał się z właścicielem kamienicy - mówi dalej. - Jestem zasmucony tym co się dzieje na Nowym Świecie. Ulica traci swój historyczny charakter. Znikają stamtąd tradycyjne biznesy jak apteka przy roku ul. Smolnej, działająca tam bodajże 160 lat. W to miejsce wchodzą zamożni inwestorzy, tylko ich stać na wysokie czynsze - dodaje Blikle.
Polski Manhattan - 1000 euro za metr
Nowy Świat w Warszawie co roku pojawia się w rankingu najbardziej atrakcyjnych ulic handlowych świata autorstwa firmy Cushmann&Wakefield. Wprawdzie zajmuje dalekie 38. miejsce, ale jak coś jest nazywane odpowiednikiem Piątej Alei w Nowym Jorku czy londyńskiej New Bond Street to od samych rankingów zaczyna drożeć. Roczny koszt wynajmu metra kwadratowego lokalu przy Nowym Świecie wycenia się teraz na ponad 1000 euro rocznie. To ile muszą kosztować pączki i kawa, aby zarobiły na taki czynsz?
- Mam wrażenie, że Nowy Świat się zwija. Mimo renomy miejsca widzę tu kilka pustostanów, nie mogących doczekać się najemców - dodaje Andrzej Blikle. Wcześniej Michał Wólczyński, prezes spółki zarządzającej cukierniami A.Blikle mówił, że firma będzie rozwijać działalność w lokalach wynajmowanych w galeriach handlowych.
Z Bliklego zostało nazwisko na szyldzie
Profesor Andrzej Blikle rozmowę z WP kończy stwierdzeniem, że wszystkim sympatykom dziękuje za pamięć o firmie, jednak od 5 lat rodzina nie bierze udziału w zarządzaniu cukiernią.
Kto dziś rządzi cukiernią Blikle? Jak wynika z danych rejestru spółek najwięcej do powiedzenia w sprawie słynnych pączków mają teraz hrabia Piotr Piniński z Londynu oraz spółka Rubin. Ten ostatni inwestor powiązany jest z założycielem telewizji kablowej Aster City. Przed laty sprzedał biznes kablówkowy i został inwestorem. Oba podmioty stały się głównymi udziałowcami spółki A.Blikle w momencie, gdy kilka lat temu cukiernia zaczęła przeżywać kryzys i przynosić straty.
Nie obyło się bez konfliktów. Już w 2015 roku Andrzej Blikle zamieścił znamienny wpis na Facebooku. Prosząc, aby nie kierować już do niego żadnej korespondencji oraz głosów w sprawach firmy, ponieważ, i tutaj cytat: ,,czuję się w obowiązku poinformować Państwa, że od grudnia 2012 roku rodzina Blikle nie ma żadnego wpływu na dokonujące się w firmie przekształcenia.(...) Więcej niestety powiedzieć nie mogę. I oczywiście nie jest mi z tym najlepiej”.
Te głosy kierowane do Bliklego to żale klientów, że w cukierni zrobiło się drogo, a pączki i ciasta jakby mniejsze i gorszej jakości. Profesor świecił oczami za menedżerów, bo przyświecały mu inne zasady: "Wytwórczość nie polega na kupowaniu tanio i sprzedawaniu drogo. Jest to proces kupowania materiałów za godziwą cenę, a następnie przetwarzania tych materiałów, przy możliwie najniższych kosztach, na produkty oferowane konsumentowi. Hazard, spekulacja i cwaniactwo prowadzą jedynie do unicestwienia takich działań" - brzmi cytat z nauk profesora.
Od kilku lat firma przynosi straty. W 2016 roku była 2 mln zł na minusie.