Polacy kupują te ryby na potęgę. Ekolodzy alarmują: zaraz wyginą

Ekolodzy ostrzegają przed wyginięciem makreli z północno-wschodniego Atlantyku. Organizacja Marine Conservation Society alarmuje, że rybacy nie przestrzegają limitów połowów i brakuje nadzoru nad łowiskami.

Naukowcy martwią się o przyszłość makreli
Naukowcy martwią się o przyszłość makreli
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Makrela z północno-wschodniego Atlantyku stanowi większość dostępnych w sklepach ryb tego gatunku. Co roku wyławia się tam około 1 mln ton makreli.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

WIDEO

Czy jajek na Wielkanoc zabraknie? Sprzedawcy: "Już brakuje"

Makrela jest popularną rybą również w Polsce. Według danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej statystyczny Polak zjada rocznie około 1,18 kg makreli. To plasuje ją na trzecim miejscu wśród najchętniej spożywanych ryb w kraju, zaraz po mintaju (2,21 kg na osobę) i śledziu (2,14 kg).

Obecnie cena świeżej makreli w supermarketach kształtuje się na poziomie około 19,99 zł za kilogram. Z kolei makrela świeża cała patroszona bez głowy (pakowana pojedynczo, około 350g) kosztuje około 11,90 zł za sztukę w specjalistycznych sklepach rybnych.

Makrela na skraju wyginięcia. Ekolodzy o przyczynach

Cytowana przez portal dlahandlu.pl organizacja Marine Conservation Society wskazuje, że makrele poławiają m.in. Norwegowie, Brytyjczycy i Islandczycy. Ich zdaniem poważny jest brak organu nadzorującego całość łowisk, co prowadzi do przełowienia. Organizacja zmieniła wskaźniki bezpieczeństwa połowów, obniżając ocenę trałowania śródwodnego do poziomu "4".

Ekolodzy apelują o ograniczenie połowów na żyłkę i haczyk, podnosząc poziom ostrzeżenia z "2" na "3". Eksperci informują, że rybacy regularnie przekraczają kwoty połowów, co od 2009 r. wynosiło od 5 do 80 proc. W ciągu ostatnich czterech lat połowy były większe średnio o 39 proc. niż kwoty zalecane przez naukowców.

W związku z tym ekolodzy wzywają do międzynarodowej współpracy w celu ochrony makreli. Przekonują, że w przeciwnym razie już niedługo zapasy nie będą w stanie samodzielnie utrzymać zrównoważonej liczby ryb. Ich zdaniem przyszłość makreli stoi pod znakiem zapytania.

Gatunki zagrożone wyginięciem przemycane do Polski

Zwierzęta, a także wyroby z ich części, trafią nie tylko na nasze stoły. Czasami są przemycane do Polski również jako pamiątki lub z przeznaczeniem na handel.

W ubiegłym roku funkcjonariusze z Mazowieckiego Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie ujawnili, że turyści przywieźli z wakacji kilkanaście fragmentów szkieletów koralowców rafotwórczych. Rekord pobiła Polka powracająca z Mauritiusa, która miała w bagażu aż 1,55 kg tych okazów.

Z kolei bagażu kobiety wracającej z Indonezji odkryto muszlę łodzika pięknego, rzadkiego gatunku głowonoga. Tłumaczyła, że zakupiła ją w sklepie z pamiątkami na plaży.

Do zaskakujących odkryć dochodzi także na polskich granicach m.in. w woj. podkarpackim. W marcu 2025 r. funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej i Straży Granicznej złapali Ukraińca, który ukrył w bagażniku pojazdu spreparowanego krokodyla. Po identyfikacji okazało się, że był to krokodyl krótkopyski - gatunek objęty ochroną Konwencji Waszyngtońskiej (CITES).

Przywóz do UE oraz wywóz z UE okazów chronionych konwencją jest zabroniony bez odpowiednich zezwoleń i świadectw. Brak takich dokumentów prowadzi do konfiskaty okazów i grozi karą więzienia od trzech miesięcy do pięciu lat.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (19)