Początek miesiąca sprzyja bykom

Od jakiegoś czasu można zaobserwować tendencję do sprzedawania akcji z końcem miesiąca i kupowania ich na początku kolejnego. „Window dressing” przesunął się wiec na pierwsze dni kalendarzowego miesiąca, co dzisiaj mieliśmy okazję obserwować.

Początek miesiąca sprzyja bykom
Źródło zdjęć: © Xelion. Doradcy Finansowi

02.08.2010 17:13

To prawdopodobnie opisany powyżej mechanizm stał za dzisiejszym optymizmem inwestorów. Oczywiście zwiększały go wciąż dobre wyniki spółek, ale publikowane dane makro wcale nie uzasadniały tak nagłych ruchów. Wskaźniki PMI dla Polski i Chin raczej nie grzeszyły optymizmem, a te dla Zachodniej Europy tylko minimalnie przekroczyły prognozy. Dziwić może w szczególności obojętnie przejście wobec faktu, że za Wielkim Murem indeks publikowany przez HSBC spadł poniżej 50 pkt., czyli poziomu oddzielające rozwój od kontrakcji!

Pojawiają się komentarze, że zwalniająca gospodarka nie będzie miała negatywnego wpływu na zyski firm, co wydaje się absurdem i niedorzecznością. W Chinach gorsze dane przyjmowane są nawet z ogromnym optymizmem, gdyż inwestorzy już coraz głośniej liczą na poluzowanie przez rząd swojej restrykcyjnej polityki wobec rynku nieruchomości czy kredytów.

Wszystkie powyższe argumenty wydają się mocno naciągane i pewnie głównym motorem do wzrostów był wspomniany na wstępie początek miesiąca. Zwyżki wiązały się jednak ze znacznym przebiciem poziomu 2500 punktów, dzięki czemu padła ta psychologiczna bariera. Teraz kolejnym poważnym przystankiem będzie dopiero kwietniowy szczyt, co potwierdzają również spore obroty, które towarzyszyły dzisiejszym wzrostom.

Dane z USA tylko przypieczętowały to co było widziane już wcześniej. ISM spadł mniej niż oczekiwano, a wydatki na inwestycje budowlane po spadku miesiąc temu, tym razem minimalnie wzrosły. Ostatecznie WIG20 dzień zakończył zwyżką o prawie 3 proc. Mniejsze spółki też drożały, ale motorniczym były zdecydowanie blue chipy.

Na rynku walutowym eurodolar początkowo się konsolidował przy poziomie 1,31, który popołudniu z impetem został przekroczony. Dzięki temu złoty wyraźnie umocnił się w stosunku do dolara, ale względem euro już tak dobrze nie było. Gro zysków wobec waluty wspólnotowej to początek sesji. Zresztą węgierski forint był silniejszy od naszego złotego. To o czym się teraz mówi, to groźba wzrostu stóp procentowych w odpowiedzi na podwyższę podatku VAT, który zwiększy inflację. Członkowie RPP już wielokrotnie zapowiadali, że brak restrykcyjnej polityki fiskalnej doprowadzi do jastrzębiej monetarnej i wszystko wskazuje na to, że rząd swoją bezczynnością „zmusi” RPP do działania.

Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)