Poczta Polska obniża pensje i zwalnia ludzi
Coraz większe napięcia wokół Poczty Polskiej. Blisko 99 tys. pracowników państwowego operatora oczekuje na nowe warunki zatrudnienia, które niebawem ma im zaoferować zarząd poczty. I nie mają dobrych nastrojów. Andrzej Polakowski, prezes Poczty Polskiej, chce pensje pocztowców dostosować do rynkowej pozycji spółki, która jest coraz słabsza.
28.07.2010 | aktual.: 28.07.2010 11:17
Tylko w ub. roku przy przychodach 6,9 mld zł koszty wyniosły 7,1 mld zł, co znaczy, że poczta "na czysto" straciła 200 mln zł. Skąd te straty? Pocztę z rynku wypychają prywatni operatorzy, których w Polsce jest już ponad stu, a podbierają jej głównie dużych, instytucjonalnych klientów.
By przetrwać, państwowy kolos musi się restrukturyzować (w tym roku zwolniono już 1,7 tys. pracowników) i redukować pensje. A te pomysły bulwersują załogę. Związkowcy szczegółów nie zdradzają, ale po analizach wyszło im, że po zmianach najwięcej stracą długoletni pracownicy poczty [średnia płaca w firmie wynosi ponad 2,5 tys. zł brutto - przyp. red.].
- Z naszych wyliczeń wynika, że długoletni pracownicy mogą stracić nawet 40 proc. uposażenia i to właśnie w nich najbardziej uderzają zmiany zaproponowane przez zarząd Poczty Polskiej - uważa pocztowiec z Łodzi Krzysztof Fidelis, który jest szefem Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Straż Pocztowa. - Zarząd przez rok myślał, jak sięgnąć do kieszeni pracowników i obecna sytuacja jest pokłosiem tych rozważań. Wygląda na to, że obecne władze poczty nie mają recepty na poprawę sytuacji finansowej spółki na drodze innych działań niż redukcja płac i zatrudnienia.
Do urzędów pracy w całym kraju centrala Poczty Polskiej rozesłała już pisma, a w nich szczegóły zamierzeń dotyczących wypowiedzeń zmieniających warunki wynagrodzeń. Z ich treści wynika, że część składników pensji pocztowców zostanie zlikwidowana.
- Najbardziej dotkliwa dla nas jest planowana likwidacja nagród jubileuszowych - mówi Waldemar Głuchowski, dyrektor Centrum Poczty Polskiej Oddziału Rejonowego w Skierniewicach, któremu podlegają też oddziały w Łowiczu, Rawie Mazowieckiej, Kutnie, Łęczycy i w Brzezinach.
Nagrody jubileuszowe każdy pocztowiec otrzymuje co pięć lat. Ich wypłata poważnie wzmacniała domowe budżety, bo minimalna nagroda wynosi 100 proc. pensji, a może sięgnąć nawet 600 proc.
To jeszcze nie wszystko. Pocztowa centrala zaplanowała likwidację ulgi, dzięki której pracownicy płacą tylko połówki biletów za podróże koleją. Co jeszcze? Prawdopodobnie nie będzie tzw. dodatków kasowych, które otrzymują wszyscy pracownicy mający na poczcie do czynienia z gotówką. Część takiego dodatku ma wejść do pensji podstawowej. Reszta przejdzie do funduszu premiowego, premie zaś będą przyznawane uznaniowo. Pocztowcy mają też utracić m.in. dodatek stażowy za pracę w innych miejscach niż Poczta Polska. Według wstępnych szacunków, zmiana systemu wynagrodzeń w skali tylko jednego roku może przynieść 125-150 mln zł oszczędności. Tyle że to nie przekonuje związkowców...
- Odnosimy się negatywnie do tych zmian i będziemy starać się w sierpniu przekonać zarząd do zmiany nastawienia w sprawie likwidacji części składników wynagrodzenia - zapowiada Grażyna Stęborowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Poczty w Skierniewicach.
Zarząd Poczty Polskiej rewolucyjne zmiany chciał zacząć już 1 sierpnia. Tego dnia pracownicy mieli otrzymać pierwsze porozumienia, które ustawiłyby pensje na zupełnie nowych zasadach. Rewolucję chwilowo odsunięto w czasie, ale już wiadomo, że ci, którzy definitywnie odmówią przyjęcia nowych warunków, będą musieli pożegnać się z pracą na poczcie.
- Prowadzone od kilku lat rokowania z zakładowymi organizacjami związkowymi nad nowym układem zbiorowym pracy oraz niepowodzenie podjętej w bieżącym roku próby uzgodnienia regulaminu wynagradzania uniemożliwiają ustanowienie przewidzianego w kodeksie pracy aktu jednolicie normującego zasady wynagradzania i innych świadczeń dla pracowników Poczty Polskiej - twierdzi Zbigniew Baranowski, rzecznik prasowy pocztowego molocha. - Intencją zarządu jest przeprowadzenie zmiany sposobu wynagradzania w drodze porozumień zmieniających. Przeprowadzenie tych zmian nie nastąpi z dniem 1 sierpnia, lecz w terminie późniejszym.
Kiedy? Wśród pocztowców chodzą słuchy, że od 1 września. Zaś z nieoficjalnych informacji zbliżonych do zarządu Poczty Polskiej wynika, że chodzi o październik.
Równocześnie wśród specjalistów od branży krąży informacja, że pracę tylko do końca tego roku straci 1,1 tys. ludzi, ale poczta tak naprawdę zacznie zaciskać pasa dopiero w latach 2011-2012.
Oficjalne wydanie internetowe www.polskatimes.pl/DziennikLodzki