Pod znakiem wyprzedaży

Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj aż 24 punkty ponad ceną odniesienia, co w kontekście bardzo optymistycznego przebiegu piątkowej sesji za oceanem nie powinno stanowić dużego zaskoczenia. Trzeba przyznać, że również poranne nastroje na rynkach sprzyjały obozowi popytowemu.

18.10.2011 | aktual.: 18.10.2011 08:32

Otwarcie kontraktów wypadło wczoraj aż 24 punkty ponad ceną odniesienia, co w kontekście bardzo optymistycznego przebiegu piątkowej sesji za oceanem nie powinno stanowić dużego zaskoczenia. Trzeba przyznać, że również poranne nastroje na rynkach sprzyjały obozowi popytowemu.

W trakcie pierwszych minut handlu dało się jednak odczuć pewne niezdecydowanie byków. Kupujący dość szybko oddali bowiem inicjatywę swojemu przeciwnikowi, choć trzeba przyznać, że również próby zdominowania parkietu przez obóz sprzedających nie przerodziły się w jakąś trwałą tendencję.

Po tych porannych przepychankach cenowych na rynku doszło w końcu do wykrystalizowania się zdecydowanie stabilniejszej tendencji (jej inicjatorem były byki), a świadectwem wzrostu presji popytowej było wybicie się kontraktów ponad zeszłotygodniowe maksimum cenowe. W swoich opracowaniach podkreślałem, że następstwem takiej okoliczności powinien być test kluczowego węzła podażowego: 2366 – 2374 pkt. zbudowanego na bazie projekcji prospadkowej formacji ABCD (wykres w skali dziennej).

Moje sugestie nie znalazły jednak potwierdzenia w rzeczywistości, gdyż wybicie okazało się jedynie krótkotrwałym naruszeniem poprzedniego (lokalnego) maksimum, po czym na FW20Z11 doszło do wykrystalizowania się silnego ruchu kontrującego (impulsem okazało się tutaj gwałtowne i trochę nieoczekiwane pogorszenie się nastrojów w Eurolandzie). Zamiast konfrontacji w rejonie: 2366 – 2374 pkt. kontrakty zaczęły zatem z coraz większą konsekwencją podążać w kierunku intradayowej strefy wsparcia: 2297 – 2301 pkt.

Obraz
© (fot. DM BZ WBK)

W końcowej fazie handlu, za sprawą narastającej presji podażowej (wpływ spadków za oceanem), doszło do naruszenia 2297 – 2301 pkt. Wskazana strefa ugięła się ostatecznie pod naporem podaży, co w konsekwencji przerodziło się w kolejny, silny impuls podażowy (wczorajsze minimum uplasowało się na poziomie 2273 pkt.). Zamknięcie wypadło natomiast na poziomie 2281 pkt., co stanowiło spadek wartości FW20Z11 w stosunku do poniedziałkowej ceny odniesienia wynoszący 1.38%.

Wczorajsza sesja miała zatem podażowy charakter. To, co z pewnością może niepokoić, to konsekwencja z jaką niedźwiedzie kreowały swoją inicjatywę (od samego początku sesji obóz podażowy narzucił swój styl gry). Rosła również liczba otwartych pozycji. Warto także podkreślić, że wzrost presji podażowej nastąpił w rejonie: 2366 – 2374 pkt., czyli ważnej i nieprzypadkowej strefy oporu Fibonacciego.

Wizualnym odzwierciedleniem przewagi podaży jest na wykresie sporych rozmiarów czarny korpus. W końcowej fazie handlu (o czym już wspominałem) doszło także do przełamania pierwszej zapory popytowej Fibonacciego: 2297 – 2301 pkt.

Ponieważ strefa została jednak zbudowana na bazie zniesienia 14.6%, trudno już na tym etapie wydarzeń rynkowych w sposób jednoznaczny przesadzać o zwycięstwie niedźwiedzi. Wydaje się, (tak również sugerowałem w komentarzach online), że dopiero zanegowanie kolejnego węzła popytowego Fibonacciego (w naszym przypadku jest to zakres: 2248 – 2252 pkt.) stanowiłoby ważne potwierdzenie zmiany krótkoterminowego sentymentu na warszawskim rynku terminowym.

Początek dzisiejszej sesji wcale nie musi jednak ułożyć się po myśli sprzedających. Co prawda poniedziałkowa sesja za oceanem zakończyła się ogromnym sukcesem niedźwiedzi, niemniej gdy przygotowuję opracowanie kontrakty na US Futures wchodzą w dość silną fazę odreagowania wzrostowego. Ten czynnik może zatem w jakimś stopniu osłabić wpływ wczorajszej przeceny za oceanem.

Nie ukrywam jednak, że na razie nie podejmowałbym żadnych działań zakupowych. Uważam, że dopiero w przypadku sforsowania: 2366 – 2374 pkt. (na WIG-u 20 analogiczny przedział cenowy to: 2359 – 2364 pkt.) można by z przekonaniem stwierdzić, że doszło do wykreowania się silnego sygnału technicznego zapowiadającego kontynuację tendencji wzrostowej zapoczątkowanej 23. września. Na razie tak jednoznacznej opinii nie można sformułować, a co więcej nasilająca się presja podażowa w okolicy oporu: 2366 – 2374 pkt. jest z pewnością niepokojącym zjawiskiem.
W przypadku kontynuacji ruchu spadkowego zwróciłbym natomiast uwagę na wymieniony już wcześniej obszar wsparcia: 2248 – 2252 pkt. Nie ukrywam, że oczekuję tutaj wzrostu presji ze strony kupujących. Jeśli jednak te oczekiwania nie znalazłyby potwierdzenia w rzeczywistości, niedźwiedzie niejako automatycznie uzyskałyby wyraźną przewagę techniczną. To z kolei oznaczałoby możliwość wykrystalizowania się kolejnej podfali spadkowej.

Paweł Danielewicz
Analityk Techniczny

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)