Trwa ładowanie...
31-12-2010 12:21

Podsumowanie roku na rynku walutowym

Dzisiaj ostatni dzień roku. Nadszedł więc czas podsumowań. Które waluty zyskały najwięcej, a które najwięcej straciły? Które wydarzenia najbardziej wstrząsnęły rynkiem walutowym? Odpowiedzmy sobie na te pytania.

Podsumowanie roku na rynku walutowymŹródło: Jupiterimages
dxk79ot
dxk79ot

Niewątpliwie gwiazdą tego roku był japoński jen. Początek nie wskazywał na to, że ta para może w efekcie stracić aż tyle (12.5%). Jeszcze w kwietniu bowiem dolar był znacznie silniejszy od jena niż to miało miejsce na początku roku. Pod koniec marca przełamana została dodatkowo długoterminowa linia trendu spadkowego zapoczątkowanego w połowie 2007 roku. Wtedy jenowi z pomocą przyszedł jednak kryzys finansowy w strefie euro.

Inwestorzy zaczęli hurtowo skupować japońskie aktywa uznawane za bezpieczną przystań, a analitycy co chwila przecierali oczy ze zdumienia przyglądając się spadkom kursu USDJPY. Najpierw wydawało się, że powinny one wyhamować w okolicach 87.00, potem gdy poziom ten został pokonany, kres spadków wieszczono na wysokości 15-letniego minimum 84.81, a gdy i ten poziom został bez problemu sforsowany jedynym wsparciem pozostało minimum historyczne usytuowane na wysokości 79.75. Ten poziom do chwili obecnej pozostaje najniższym kursem w historii, głównie za sprawą listopadowego odbicia, jednak od połowy grudnia znów obserwujemy spadki i kto wie czy Nowy Rok nie przyniesie nam rekordów.
Trochę mniej w oczy inwestorów rzucał się dolar australijski. To jednak ta waluta w stosunku do dolara zyskała najwięcej, bo aż 13.4%. Miało to oczywiście bezpośrednią przyczynę w rosnących cenach złota, gospodarka Australii oparta jest bowiem na eksporcie tego surowca. Podobnie jak w przypadku jena początek roku nie wskazywał na taki obrót sprawy. Pierwszy kwartał AUDUSD zakończył na poziomach podobnych do tych, na których go zaczął. Kryzys w strefie euro spowodował, że dolar amerykański silnie zyskał do australijskiego. Cały wzrost został więc wypracowany w drugiej połowie roku. Od połowy czerwca do końca roku wyniósł on aż 26.4%.

Podczas gdy dolar amerykański tracił silnie do jena i dolara australijskiego, zyskiwał jednocześnie w stosunku do euro. Główna para zamknęła rok stratą na poziomie 6.6%. Zyski jena i "australijczyka" były więc jeszcze bardziej imponujące w stosunku do euro. EURJPY spadł o 18.3%, w tym większość w ciągu pierwszej połowy roku, a EURAUD o 17.6%. W drugim przypadku pierwsza połowa roku nie różniła się znacząca pod względem zakresu spadków od pierwszej. Na tej parze trend był przez cały czas wyjątkowo jednoznaczny i trwa zresztą już od początku 2009.

Która waluta straciła z kolei najwięcej? Odpowiedź na to pytanie została już właściwie przedstawiona powyżej. Tą walutą jest oczywiście euro. W kulminacyjnym momencie główna para walutowa notowała spadki ponad 17-procentowe, pokonując przy okazji minima lokalne z czasów upadku Lehmann Brothers, spadając ostatecznie do poziomów ostatni raz obserwowanych w lutym 2006 - 1.1876. Obok euro wyróżnić trzeba też węgierskiego forinta. Podczas gdy waluty gospodarek wschodzących ostatecznie raczej zyskały na wartości, HUF podążył w przeciwnym kierunku. W stosunku do euro osłabił się o 3.5%, a w stosunku do dolara blisko o 11%.
Uzyskanie przez powyższe waluty tak słabych wyników jest bezpośrednio powiązane z tym, gdzie miały miejsce najważniejsze tegoroczne wydarzenia dla rynku walutowego. Na pierwszym miejscu trzeba bowiem umieścić w tej kategorii kryzys zadłużeniowy w strefie euro. Przypomnijmy go pokrótce. Wszystko zaczęło się od Grecji. Okazało się, że przez wiele lat dług publiczny Grecji był sztucznie zaniżany przy pomocy kreatywnej księgowości. Gdy sytuacja wyszła na jaw, przed greckim rządem stanęła groźba, że nie uda się sfinansować potrzeb pożyczkowych już na bieżący rok. Rentowności obligacji greckich rosły i koło się zamykało. A Grecja jak się później okazało była tylko wierzchołkiem góry lodowej. Problemy z finansowaniem zadłużenia "nagle" zaczęły mieć również inne kraje. Doczekały się one nawet swego rodzaju "pomnika" w postaci określenia PIIGS. Trochę z boku wydarzeń w krajach peryferyjnych stały Węgry. Są one najdoskonalszym przykładem tego jak wydarzenia na scenie politycznej mogą wpływać na rynek walutowy. Co
jakiś czas opisy poczynań niefrasobliwych węgierskich polityków lądowały na pierwszych stronach gazet, a węgierski forint na dnie tabel z notowaniami kursów walutowych.

dxk79ot

Podsumowując, kryzys w strefie euro przyczynił się do znacznego osłabienia wspólnej waluty jak również jej perspektyw na przyszłość. Chwilowo kryzys ten wywołał również znaczny wzrost zmienności i osłabienie walut gospodarek wschodzących, do których zaliczamy równiez polskiego złotego. Najbardziej zyskały w tym roku tzw. "bezpieczne przystanie", bo obok jena silnej aprecjacji uległ również frank. W strachu przed kolejnymi falami kryzysu inwestorzy kupowali także złoto. A gdy na wartości zyskuje złoto, umocnieniu ulega też dolar australijski, mimo tego, że waluta ta jest zaliczana do ryzykownych i silnie traci szczególnie w sytuacji podwyższonej zmienności i wycofywania się inwestorów z transakcji Carry Trade.

Kamil Rozszczypała
IDMSA.PL

dxk79ot
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dxk79ot