Podsumowanie tygodnia
Mijający tydzień uwidocznił jak bardzo rozwój gospodarczy szczególnie Stanów Zjednoczonych uzależniony jest od rządowych planów stymulujących gospodarkę, czyli od dopłat do zamiany starych samochodów na nowe oraz dofinansowania kredytów hipotecznych dla kredytobiorców kupujących swój pierwszy dom.
30.10.2009 16:43
Rynek zagraniczny
Mijający tydzień uwidocznił jak bardzo rozwój gospodarczy szczególnie Stanów Zjednoczonych uzależniony jest od rządowych planów stymulujących gospodarkę, czyli od dopłat do zamiany starych samochodów na nowe oraz dofinansowania kredytów hipotecznych dla kredytobiorców kupujących swój pierwszy dom.
Wygaśnięcie tego pierwszego programu w sierpniu 2009 roku oraz groźba zakończenia tego drugiego pod koniec listopada odbiła się znacząco na skłonności konsumentów do konsumpcji oraz na popycie na nowe nieruchomości.
Kolejnym impulsem do wzrostu pesymizmu pośród inwestorów giełdowych była seria zapowiedzi wycofania się banków centralnych najbardziej uprzemysłowionych gospodarek świata z ilościowego luzowania polityki monetarnej.
Polityka monetarna
W ostatnim tygodniu Bank Rezerw Federalnych, Bank Japonii, Europejski Bank Centralny oraz Bank Anglii zasygnalizowały, lub podjęły decyzję o ograniczeniu lub zakończeniu programów skupu obligacji państwowych i korporacyjnych. Najdalej ostatecznej tego typu decyzji jest Bank Anglii, gdzie gospodarka w III kwartale 2009 roku skurczyła się niespodziewanie o 0,4% kw/kw co oznacza, że na Wyspach odnotowano najdłuższą recesję w historii. Fakt ten, jak już wyżej wspomniałem zaniepokoił inwestorów, którzy obawiają się, że bez interwencji banków centralnych ponownie wzrosną rynkowe stopy procentowe doprowadzając do wyhamowania pierwszych symptomów poprawy perspektyw gospodarczych.
Amerykańskie „mosty do nikąd”
Rynek spekuluje, że wzmożone wydatki z rządowego budżetu Stanów Zjednoczonych, które zaowocowały rekordowo wysokim deficytem budżetowym na poziomie 1,4 biliona dolarów w roku budżetowym zakończonym 30 września 2009 roku tylko tymczasowo w II i III kwartale bieżącego roku wsparły rozwój gospodarczy a po ich wygaśnięciu połączonym z wycofaniem się banków centralnych z ilościowego luzowania polityki monetarnej konsumencie nie będą w stanie zapełnić luki popytowej. Ten niepokojący fakt potwierdza pierwszy od czerwca miesięczny spadek wydatków konsumpcyjnych Amerykanów o 0,5% m/m w październiku.
Sytuacja jest na tyle zła, gdyż nadal mamy do czynienia z pogłębianiem się kryzysu na amerykańskim rynku pracy. Stopa bezrobocia, która we wrześniu wzrosła do 26-letniego maksimum na poziomie 9,8% zdaniem większości analityków utrzyma się do końca 2010 roku, gdyż ewentualny przyszłoroczny rozwój gospodarczy na poziomie 2,5% r/r będzie za słaby, aby otworzyć ponad 6 milionów zredukowanych przez dwa lata etatów.
Tym samym zabiegi administracji rządowej prezydenta Obamy mogą prowadzić do „nikąd” a dalsze dofinansowywanie gospodarki staje się niemożliwe przy tak wysokim zadłużeniu publicznym jak obecne. 1,4 biliona dolarów to 10% amerykańskiego PKB.
Azjatycka nadzieja
W tym wypadku motorem napędowym gospodarki światowej mogą stać się azjatyckie gospodarki rozwijające się gdzie prym wiedzie obecnie Chińska Republika Ludowa, która pod wpływem tamtejszego rządowej programu stymulantów fiskalnych rozwijała się w III kwartale 2009 roku w tempie 8,9% r/r. Na bazie tego rozwoju lepsze figury makroekonomiczne odnotowują bezpośredni partnerzy handlowi Chin z basenu południowo-wschodniego Pacyfiku (Australia, Japonia, Tajlandia), jak i pozostałe południowoazjatyckie gospodarki (Indie, Korea Południowa).
Tomasz Szecówka
AMB Consulting