Trwa ładowanie...

Podwójna jakość to nie tylko proszki do prania. Do tego słodycze, przekąski i pokarm dla dzieci

Jarosław Kaczyński podczas sobotniej konwencji PiS po raz kolejny zwrócił uwagę, że jakość tych samych produktów w Polsce i za granicą jest inna. To prawda, nawet koty wolą niemiecką karmę. Ale nie zawsze to, co zagraniczne, jest lepsze.

Podwójna jakość to nie tylko proszki do prania. Do tego słodycze, przekąski i pokarm dla dzieciŹródło: East News, fot: Lukasz Piecyk/REPORTER
d2qsldc
d2qsldc

- Każdy z nas widział sklepy z niemieckimi proszkami do prania. Takie same proszki, ale z gorszymi składnikami są sprzedawane w Polsce. Po tej samej cenie, tylko że gorzej piorą - rozpoczął swoje wystąpienie w Poznaniu prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Swoje dorzucił również premier Mateusz Morawiecki. - Nasz przyjaciel - z okolic i z rządu - Joachim (prawdopodobnie chodzi o Joachima Brudzińskiego - red.) powiedział mi ostatnio, że jego najmłodsze dziecko bardzo lubi maślane ciasteczka - stwierdził szef rządu. - Ale musi mu te ciastka przywozić z Brukseli, bo te dostępne w Polsce mają znacznie gorszy skład.

I wyliczał, że w Polsce również gramatura ciasteczek jest niższa. Podawał również przykłady soków, które - jego zdaniem - w Polsce pełne są zagęszczaczy, podczas gdy na Zachodzie - wytwarzane są przede wszystkim z owoców.

Obejrzyj: Przetestowała produkty dla dzieci. "To koryto ze ściekiem"

Soki, czekolady, przekąski

W money.pl sprawdziliśmy, jak mocno różnią się składy tych samych produktów oferowanych na niemieckim i polskim rynku.

d2qsldc

Płatki śniadaniowe Lion w Polsce jeszcze w listopadzie produkowane były na bazie szkodliwego oleju palmowego, w Niemczech zaś - znacznie zdrowszego - słonecznikowego. Po jednym z naszych tekstów jednak producent zmienił recepturę i od listopada tej różnicy już nie ma.

W ubiegłym roku podobnie było z chipsami Lay's, ale od początku 2019 roku producent - firma PepsiCo - zrezygnował z oleju palmowego i zastąpił go zdrowszym odpowiednikiem - mieszanką oleju rzepakowego i słonecznikowego.

Zresztą tłuszcz palmowy to jeden z głównych elementów żywności o nie najlepszej jakości. W ubiegłym roku głośno było o chipsach Doritos, które wykorzystały kontrowersyjny składnik na polskim rynku, podczas gdy za granicą próżno było go szukać. Ostatecznie producent postanowił zmienić recepturę i traktować polskich konsumentów tak, jak tych na Zachodzie.

Różnic w składzie jest jednak więcej, z tym że nie są aż tak kolosalne. Na przykład jogurt Actimel w Niemczech zawiera sztuczne słodziki, a w Polsce – po prostu zwykły cukier. Podobnie jest w przypadku napoju Ice Tea.

Z kolei słodka przekąska Kinder Maxi King w Polsce zawiera mleko pasteryzowane, a w Niemczech – świeże. Wydawałoby się więc, że po drugiej stronie Odry trzeba zapłacić więcej. Nic bardziej mylnego. Równowartość 1,42 zł w Niemczech kontra 1,98 zł w Polsce.

d2qsldc

Ciekawy jest również przypadek obiadku w słoiczku dla dziecka Hipp. W Polsce jest o jedną trzecią droższy, a w składzie ma mniej makaronu, ale za to więcej pomidorów i innych warzyw. Na dodatek z ekologicznej produkcji, jak zapewnia producent na etykiecie.

A co z cenami produktów? Skoro Niemcy zarabiają lepiej, to powinno być u nich drożej. Ale nie zawsze tak jest. Więcej na ten temat w naszym materiale sprzed kilku miesięcy.

UOKiK też to zbadał

Kwestia podwójnej jakości zainteresowała również Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który przebadał w laboratorium 101 produktów. W dwunastu z nich różnice były widoczne.

d2qsldc

Przykłady? Niemieckie chipsy Crunchips smażono na oleju słonecznikowym, polskie - na palmowym i z dodatkiem wzmacniacza smaku. Kawa Nescafe Classic jest mocniejsza za Odrą, a czekolada Milka z orzechami w polskiej wersji ma mniej orzechów.

Były jednak także dwa przypadki, gdy polska wersja danego produktu była wyższej jakości. Czekolada Milka Oreo przeznaczona dla polskiego konsumenta "była smaczniejsza" i zawierała mniej zamiennika tłuszczu kakaowego. Z kolei napój Capri Sun Orange z polskiego sklepu zawierał 20 proc. soku pomarańczowego, a z niemieckiego tylko 7 proc.

d2qsldc

- NIK wskazuje, że problem jest tym bardziej realny, że wcześniejsze testy porównawcze potwierdziły zjawisko "podwójnej jakości" produktów - komentował wyniki prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski.

Kolejny przykład? Jedzenie dla zwierząt. - Karma dla kota Felix produkowana na rynek niemiecki jest o wiele lepszej jakości niż ta oferowana na polskim rynku. Wiele kotów tak ma, że nie tkną produktu z naszego dyskontu, ale już te z niemieckiego Rossmanna wcinają z ochotą - zaklina się pan Piotr, właściciel sklepu zoologicznego w centrum Warszawy.

Zapewnia, że nie są to tylko jego obserwacje. Tak długo nachodzili go właściciele wybrednych kotów, aż postanowił zupełnie inaczej zorganizować biznes. - Jest nas trzech właścicieli sklepów dla zwierząt. Zrzucamy się na 3-5 palet karmy. Zamawiamy towar bezpośrednio w Niemczech i przywozimy do tutaj - opowiada, pokazując zastawione półki.

d2qsldc

Powyższe przykłady pokazują, że problem podwójnej jakości rzeczywiście istnieje. I został skrzętnie wykorzystany przez partię rządzącą. Wszak z tą kwestią Bruksela walczy już od dłuższego czasu. W połowie kwietnia przyjęła nawet dyrektywę, która takich praktyk zakazuje. Zagłosowali za nią niemal wszyscy europosłowie PiS, podczas gdy niektórzy parlamentarzyści PO zgłaszali wątpliwości w tej sprawie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

d2qsldc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2qsldc