Polacy bez jedzenia, wody i paliwa stoją na granicy

40 stopni poniżej zera, bez żywności, toalety, prądu, wody i paliwa. W takich warunkach od dwóch tygodni ponad 20 polskich kierowców tkwi w Pietuchowie, na granicy między Kazachstanem a Rosją

Polacy bez jedzenia, wody i paliwa stoją na granicy

01.02.2011 | aktual.: 01.02.2011 11:14

40 stopni poniżej zera, bez żywności, toalety, prądu, wody i paliwa. W takich warunkach od dwóch tygodni ponad 20 polskich kierowców tkwi w Pietuchowie, na granicy między Kazachstanem a Rosją.

Gdyby nie pomoc polskiego konsulatu, zaczęliby głodować. Wszystko przez blokadę Moskwy, która nie chce odnowić zezwoleń na przejazd polskich tirów przez Rosję.

- Proszę sobie wyobrazić, jak to jest siedzieć drugi tydzień w kabinie 1,5 na 1,5 metra. Mam tu tylko zdjęcia rodziny. Z bliskimi kontaktuję się jedynie przez SMS-y - opowiada pan Mariusz (33 l.), kierowca z firmy transportowej. - Niektórym kierowcom kończy się gaz, na którym gotujemy. Nie wiemy, kiedy to się skończy. Nie wyobrażałem sobie, że w cywilizowanym świecie taka sytuacja jest możliwa.

Kierowcom kończy się też paliwo, a nie mogą wyłączyć silników, bo zamarzną. W dzień mróz sięga minus 20 stopni, ale w nocy dochodzi do minus 40! Nie wolno im wjechać do Rosji, bo ich zezwolenia straciły ważność 15 stycznia. Nie chcą wracać piechotą do Kazachstanu, bo obawiają się porzucić samochody, by nie padły łupem złodziei. Czekają więc między jednym a drugim granicznym szlabanem, aż nasze Ministerstwo Infrastruktury dogada się ze stroną rosyjską w sprawie nowych zezwoleń. Problem w tym, że Rosjanie wcale się do tego nie spieszą.

- To celowe działanie. Od 2004 roku Rosja robi wszystko, by wyeliminować nas z rynku przewozów - mówi Ewa Kamińska, szefowa firmy „Transport Samochodowy” z Milanówka. - Ich rząd dofinansowuje swoje firmy, a nam co roku daje coraz mniej zezwoleń.

Wczoraj w Paryżu rozpoczęła się kolejna tura polsko-rosyjskich negocjacji w sprawie umowy tranzytowej. Jak zapewnia ministerstwo, polska strona robi, co może, ale szanse na szybkie rozwiązanie tego problemu są nikłe. Wszystko przez to, że Rosja chce ograniczyć liczbę zezwoleń, na co polskie firmy transportowe się nie zgadzają.

Polecamy w wydaniu internetowym fakt.pl:
Tak jeździ premier Tusk. Nietypowo jak na polityka

MA

rosjagranicatransport
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)