Polityka pretekstem przeceny na GPW
Same dymisje w rządzie nie dotyczą resortów gospodarczych, więc trudno nadać im wagę porównywalną np. do odwołania ministra skarbu czy finansów, których decyzje mogą mieć realny wpływ na rynki.
07.10.2009 18:05
Naturalnie do pewnego stopnia nawet minister edukacji może mieć pośredni wpływ na postępowanie inwestorów (np. gdy dymisja grozi rozpadem koalicji jak w poprzednim rządzie), ale akurat w tym wypadku większe wrażenie na inwestorach mogły zrobić nie tyle nazwiska czy resorty, ile skala przetasowań w gabinecie. Poważne roszady polityczne zawsze stwarzają choćby cień ryzyka, że wytworzy się poważniejsza awantura polityczna, której rynki nie lubią.
Jednak sądzę, że bliżej prawdy będziemy, jeśli uznamy, że inwestorzy wykorzystali polityków w charakterze pretekstu do realizacji zysków z wczorajszego wzrostu. Choć czas ogłaszania dymisji zbiega się z natężeniem podaży na GPW, warto odnotować, że mniej więcej od 13tej mocniej zaczął też tracić BUX i praski PX, które w przekroju całego dnia - podobnie jak WIG - także były słabsze niż np. FTSE czy CAC. Lecz również i te dwa ostanie indeksy straciły między 13 i 14tą 0,4-0,5 proc. Aż takiej siły oddziaływania polskiej scenie politycznej przypisać nie możemy.
Wyręcza ją w tym rynek walutowy - dolar zaczął umacniać się wobec euro właśnie po godzinie 13tej i dale kontynuował ten ruch. To właśnie z tego powodu spadały indeksy giełd w środkowej Europie, a inwestorzy raczej nie zawracali sobie głowy konsekwencjami przejścia wicepremiera na stanowisko szefa klubu parlamentarnego. I z tego też powodu dolar zyskał dziś do złotego 1,4 proc., euro 1 proc., a frank 0,6 proc.
W krótkim terminie konsekwencje dzisiejszego spadku nie są poważne. Zarówno WIG jak i WIG20 zakończyły sesję poniżej wczorajszego otwarcia, negując tym samym pozytywną wymowę wczorajszych notowań, ale przecież rynek wciąż tkwi w konsolidacji rozpiętej między 2100-2300 pkt. Przypisywanie większego znaczenia wahaniom wewnątrz tej konsolidacji nie ma większego sensu, choć naturalnie nagłe zmiany nastrojów (wczoraj silna zwyżka, dziś mocny spadek) mogą napsuć nieco inwestorskiej krwi.
Wciąż uważamy, że rynek wyjdzie z tej konsolidacji dołem, ponieważ obecna kondycja rynku pracy nie pozwala na optymizm nawet w średnim terminie. Sygnałem do działania nie będą jednak opinie, lecz kierunek wybicia z konsolidacji.
W USA początek sesji przyniósł niewielki spadek, co możemy przypisać raczej chęci odpoczynku po ostatnich dniach intensywnych wzrostów. Inwestorzy czekają na raport kwartalny Alcoa tradycyjnie rozpoczynający sezon publikacji wyników kwartalnych w Stanach. Raport opublikowany zostanie po zakończeniu sesji w Nowym Jorku.
Emil Szweda, Open Finance