Polityka spójności ocalona w propozycji Van Ropmuya

Polityka spójności ocalona w propozycji Van Ropmuya
Źródło zdjęć: © AFP | Attila Kisbendek

07.02.2013 17:25, aktual.: 07.02.2013 22:45

Rozpoczęcie szczytu UE zostało po raz trzeci przesunięte, teraz na godz. 20.30. Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy nie ujawnia publicznie swojej najnowszej propozycji budżetu na lata 2014-2020; dyplomaci informują, że Londyn domaga się większych cięć.

Z 5-godzinnym opóźnieniem rozpoczął się szczyt UE poświęcony budżetowi na lata 2014-20. Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy zwlekał z formalnym rozpoczęciem spotkania, by przygotować grunt pod porozumienie. Ale nowego projektu budżetu na razie nie ma. Mało tego, tuż po rozpoczęciu szczytu budżetowego w Brukseli w czwartek wieczorem wysoki rangą niemiecki urzędnik powiedział, że negocjacje są "bardzo, bardzo trudne".

Niemieckie źródła podają, że Berlin jest gotowy do kompromisu w sprawie nowego unijnego budżetu, chociaż "wcale nie jest tak bardzo prawdopodobne", że na trwającym w Brukseli szczycie UE do porozumienia dojdzie.

Dyplomata zaprzeczył też sugestiom, jakoby to domagająca się większych cięć Wielka Brytania w pojedynkę blokowała porozumienie budżetowe.
- Wielka Brytania jest gotowa do kompromisu - tak jak i inni - ocenił niemiecki urzędnik, zaznaczając, że wszyscy płatnicy netto do unijnej kasy mają interes w tym, aby budżet zapewnił zarówno sprawiedliwy podział ciężarów jak i solidarność. - Musimy rozmawiać o przedziałach liczbowych, które są niższe, niż proponowano do tej pory - dodał. Zdaniem komentatorów, odłożenie godziny rozpoczęcia szczytu do 20:30 świadczyło o pacie w negocjacjach ws. budżetu a także o determinacji Van Rompuya, by tym razem - po fiasku rozmów w listopadzie - nowy wieloletni budżet został przez przywódców uzgodniony. Szef Rady Europejskiej usiłował przez rozpoczęciem formalnych rozmów w gronie 27 przywódców przygotować grunt pod porozumienie, do czego konieczne było przekonanie Brytyjczyków i innych płatników netto, czyli kraje, które do unijnej kasy wpłacają więcej, niż z niej dostają.

Van Rompuy na pierwszej sesji rozmów przywódców chce uzyskać "mandat" do przygotowania propozycji nowego budżetu na razie tylko w zakresie zobowiązań z uwagi na duże różnice zdań w kwestii płatności - podało źródło zbliżone do polskiej delegacji. Dodało, że możliwa jest propozycja zobowiązań na poziomie 957-959 mld euro.

Płatności to rzeczywiste wypłaty z budżetu UE na refundację faktur, które mogą spływać do KE jeszcze po zakończeniu negocjowanej perspektywy finansowej na lata 2014-2020; zobowiązania to przyszłe płatności odłożone w czasie. Źródło podkreśliło, że Van Rompuy "nadal nie widzi przestrzeni na cięcia w polityce spójności i rolnej".

Na uchronieniu tych działów budżetu przed cięciami zależy m.in. Polsce. Van Rompuy nie chce też cięć w programie wymian studenckich Erasmus; możliwe są oszczędności w pomocy UE dla najbiedniejszych krajów świata, "delikatne" cięcia w wydatkach na badania i rozwój oraz w nowym funduszu infrastrukturalnym "Connecting Europe Facility" w obszarze inwestycji w internet - wskazał dyplomata.

Z wcześniejszych nieoficjalnych informacji wynikało, że Van Rompuy podczas popołudniowych rozmów z szeregiem przywódców zaproponował nowe cięcia w projekcie budżetu UE na kwotę 15 mld euro w zobowiązaniach i 30 mld w płatnościach. Było to jednak za mało dla Londynu, dlatego rozmowy się przeciągały.

Przed szczytem Van Rompuy spotkał się z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, premierem Wielkiej Brytanii Davidem Cameronem, prezydentem Francji Francoisem Hollande'em oraz dwukrotnie z premierem Donaldem Tuskiem. Polski szef rządu spotkał się ponadto z Hollande'em i Merkel.

Jak poinformował dziennikarzy pragnący zachować anonimowość dyplomata, Polska nie ma powodów do niezadowolenia ze skorygowanej propozycji Van Rompuya. Plan szefa Rady Europejskiej zakłada bowiem "solidną stabilność" w środkach budżetu na politykę spójności, której Polska jest największym beneficjentem. Proponuje też lekki przyrost w części budżetu dotyczącej rozwoju obszarów wiejskich.

Dyplomata nie sprecyzował, czy ta "solidna stabilność" oznacza utrzymanie proponowanej wcześniej sumy na politykę spójności dla Polski w nowym budżecie UE, czyli 72,4 mld euro.

Zapowiadano, że Van Rompuy na początku szczytu przedstawi formalnie swoją nową propozycję budżetu, ale tak się nie stało. Powodem były zbyt duże różnice zdań między przywódcami.
- Na tym etapie nie mamy żadnej gwarancji, że będzie kompromis - powiedział tuż przed rozpoczęciem szczytu francuski minister ds. europejskich Bernard Cazeneuve. Dodał, że jeszcze "nie osiągnięto równowagi", ale wyraził nadzieję, że jak to na szczytach bywa, dojdzie do porozumienia "na ostatniej prostej".

Potwierdzają to słowa niemieckiego urzędnika wypowiedziane już po rozpoczęciu szczytu budżetowego. Powiedział on, że negocjacje są "bardzo, bardzo trudne".

Berlin jest gotowy do kompromisu w sprawie nowego unijnego budżetu, chociaż "wcale nie jest tak bardzo prawdopodobne", że na trwającym w Brukseli szczycie UE do porozumienia dojdzie - twierdzą źródła zbliżone do niemieckiego rządu.

Najpewniej rozmowy będą się przeciągać do późnych godzin w nocy z czwartku na piątek; w piątek mają być wznowione - wynika z programu szczytu.

Obraz
© (fot. wp.pl)

Zaproponowana na listopadowym szczycie przez Van Rompuya propozycja budżetu zakładała cięcia w wys. 75 mld euro w stosunku do mniej więcej bilionowej wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej. Przewidywała wydatki UE na poziomie ok. 972 mld euro (w tzw. zobowiązaniach) w ciągu siedmiu lat, ale Niemcy, Wielka Brytania, Holandia i Szwecja domagały się dalszych cięć w wys. 30 mld euro.

Ogólnie skorygowany projekt budżetu opracowany przez Van Rompuya przewiduje siedmioletni budżet UE na poziomie około 960 mld euro w zobowiązaniach oraz około 913 mld w rzeczywistych płatnościach. (Różnica między zobowiązaniami a płatnościami wynika z tego, że programy unijne planowane są na wiele lat naprzód i część faktur może zostać przesłanych do Brukseli już po zakończeniu okresu obowiązywania perspektywy finansowej. Płatności to rzeczywiste transfery z budżetu UE, zaś zobowiązania to przyszłe płatności odłożone z góry na jakiś czas czas, bowiem np. inwestycje zakontraktowane w 2013 r. będą rozliczane do 2015 r.).

Problem polega jednak na tym, że propozycja Van Rompuya może się zmienić, bo nie zgadza się na nią Wielka Brytania - jeden z krajów-płatników netto do unijnej kasy. Premier David Cameron domaga się bowiem jeszcze większych cięć, chociaż szczegóły brytyjskich postulatów nie są jeszcze znane.

Tuż po przybyciu do Brukseli w czwartek po południu Cameron zagroził, że bez dalszych cięć w proponowanym budżecie Unii nie będzie kompromisu.
- Kiedy byłem tutaj ostatnim razem w listopadzie, propozycja budżetu była za wysoka. Jeśli nie zostanie obniżona - nie będzie porozumienia - powiedział Cameron. Szczyt w listopadzie zakończył się fiaskiem, bo płatnicy netto (Wielka Brytania, Niemcy, Holandia i Szwecja) chcieli dalszego okrojenia budżetu o ok. 30 mld euro.

W czwartek przed szczytem Tusk spotkał się z prezydentem Francji Francoisem Hollandem. Według polskiego dyplomaty stanowiska Polski i Francji są zbliżone w kwestii wielkości unijnych środków na rozwój wsi. Ponadto według obu przywódców tzw. "prezenty", czyli dodatkowe środki m.in. dla krajów Południa trapionych zadłużeniem i bezrobociem, nie mogą być przydzielane z całej puli funduszy, ale powinny być dodatkowymi środkami. Polska nie chce, by za te "prezenty" zapłaciły kraje naszego regionu.

Jeżeli przywódcy zdołają w ogóle wznowić przerwane w listopadzie negocjacje budżetowe, to polski rząd zamierza zabiegać jeszcze o "postępy dotyczące zasad dostępu do środków unijnych". Chodzi o tzw. kwalifikowalność VAT, czyli możliwość rozliczania tego podatku przez samorządy z funduszy unijnych. Polska chce też możliwości przesuwania części środków pomiędzy dwoma filarami wspólnej polityki rolnej. Pierwszy filar WPR to dopłaty bezpośrednie, a drugi - rozwój obszarów wiejskich. Przesuwanie środków pomiędzy nimi pozwoliłoby np. na zwiększenie dopłat bezpośrednich dla rolników.

Źródło artykułu:PAP
polityka spójnościvan rompuyue
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także