Polscy dentyści leczą Brytyjczyków
Ekipa ośmiorga dentystów zwerbowanych w
Polsce do pracy w brytyjskiej publicznej służbie zdrowia (NHS)
zostanie skierowana w rejon Great Yarmouth - letniskowej
miejscowości we wschodniej Anglii (hrabstwo Norfolk), gdzie
przypadnie na nią 12 tys. pacjentów.
22.01.2005 | aktual.: 23.01.2005 09:16
_ Mamy trudności ze znalezieniem do pracy wykwalifikowanego personelu medycznego, ponieważ Great Yarmouth leży na odludziu _ - powiedział dziennikowi "Daily Telegraph" dyrektor miejscowego ośrodka zdrowia Mike Stonard.
_ Ponieważ profesjonalne wymogi i standardy są zbliżone w Anglii i Polsce, polscy stomatolodzy przystąpią do pracy zaraz po zdaniu egzaminu z języka _ - dodaje Stonard.
Z raportu, do którego dotarła inna gazeta "Express" wynika, iż braki kadrowe wśród dentystów pracujących w NHS są większe niż sądzono - z uwagi na to, że nowi lekarze nie zajmują dostatecznie szybko miejsc opuszczonych przez ich kolegów odchodzących z zawodu z różnych przyczyn.
W 2004 r. na 1,4 tys. nowo zarejestrowanych w Anglii i Walii lekarzy stomatologów, 697 to cudzoziemcy, którzy zrobili dyplomy za granicą. Równocześnie "Express" zauważa, że tysiące osób, którzy marzą o studiach stomatologicznych w Anglii odchodzą z kwitkiem, ponieważ liczba kandydatów trzykrotnie przekracza liczbę wolnych miejsc. Za ten stan rzeczy gazeta obwinia rząd.
Koszty wykształcenia dentysty w Anglii sięgają 160 tys. funtów. Rząd argumentuje, że nie stać go na zwiększenie miejsc na studiach, a import dentystów już wykształconych w innych krajach jest tańszy. Wcześniej ogłoszono, iż nakładem 3,8 mln funtów brytyjski minister zdrowia John Reid chce zwerbować do pracy 230 dentystów z Polski po to, by zmniejszyć niedobory kadrowe.
Dentyści w Anglii i Walii odchodzą do sektora prywatnego, głównie z powodu wyższych zarobków i mniejszego obciążenia pracą. W efekcie, pacjenci mają trudności z zarejestrowaniem się u dentysty NHS, zwłaszcza z krótkim wyprzedzeniem.
Andrzej Świdlicki