Polska liderem w tworzeniu miejsc pracy
Od 2004 do 2010 r. odsetek pracujących Polaków wzrósł o 16 proc
13.07.2011 10:14
Od 2004 do 2010 r. odsetek pracujących Polaków wzrósł o 16 proc. To nam daje pierwsze miejsce wśród krajów, które razem z nami wstąpiły do Unii.
Tygodnik opinii „Newsweek Polska” postanowił sprawdzić, jak wypadamy na tle innych krajów Europy Środkowej po siedmiu latach w UE. Jak się okazuje, pod względem dostępności szybkiego internetu, wydatków na badania i rozwój, eksportu i otwartości gospodarki zostaliśmy w tyle za naszymi sąsiadami. Jest jednak dziedzina, w której radzimy sobie wyjątkowo dobrze. To tworzenie miejsc pracy.
- Bolejemy nad tym, że kwiat polskiej młodzieży marnuje swe najlepsze lata na zmywaku w Londynie, Dublinie czy Berlinie. Ale gdyby nie rzesza pracodawców, którzy nawet w kryzysie nie bali się zwiększać zatrudnienia, skala problemu byłaby dużo większa. Tworzenie miejsc pracy zapobiega masowej emigracji osłabiającej społecznie i gospodarczo nasz kraj – twierdzi Marcin Zembala, doradca personalny z firmy Pro-Jobs.
Lepsi od Węgrów i Słowaków
Z analizy „Newsweeka” wynika, że od wstąpienia do Unii do 2010 r. liczba pracujących w Polsce wzrosła o 16 proc. Dla porównania: na Słowacji wzrost ten wyniósł tylko 7 proc., a na Węgrzech nastąpił w tym okresie spadek – o 3 proc. Wzrost odsetka pracujących w Polsce zaowocował też znaczącą poprawą stopy zatrudnienia, czyli wskaźnika pokazującego, jaka część obywateli w wieku produkcyjnym (15-4 lata) ma pracę. Tygodnik szacuje, że pracuje trzech na pięciu Polaków w tym przedziale wiekowym.
Podaż nie nadąża za popytem Według Eurostatu, bezrobocie w maju 2011 r. wyniosło w Polsce 9,2 proc., a według Głównego Urzędu Statystycznego – 12,2 proc. Jak w świetle tych wskaźników obronić tezę, że odsetek pracujących w naszym kraju wzrasta?
- Liczba miejsc pracy systematycznie rośnie, jednak nie w takim tempie, by całkowicie zlikwidować problem bezrobocia. Pamiętajmy też, że rynek zatrudnienia co roku szturmuje armia absolwentów szkół wyższych. A i część osób w wieku średnim i starszych, często gorzej wykształconych, a także nie zainteresowanych dotąd pracą, próbuje uaktywnić się zawodowo – podkreśla doradca Marcin Zembala.
MS/MA