Polskie miasta już nie chcą straży miejskiej. Bez fotoradarów się nie opłaca

Brak możliwości obsługi fotoradarów przesądził o losie części straży miejskich. W 2016 roku zamknięto aż 43 oddziałów - informuje "Rzeczpospolita".

Polskie miasta już nie chcą straży miejskiej. Bez fotoradarów się nie opłaca
Źródło zdjęć: © WP.PL | WP.PL
Jakub Ceglarz

16.06.2017 | aktual.: 16.06.2017 06:52

Raport MSWiA podsumowujący działalność formacji, której celem jest troska o porządek publiczny w miastach i gminach, nie pozostawia wątpliwości: liczba oddziałów wyraźnie się zmniejsza, strażnicy podejmują mniej interwencji, ale - co pocieszające - zdecydowanie rzadziej wlepiają kary finansowe.

W całym ubiegłym roku nałożyli 568 tys. mandatów, czyli o ponad połowę mniej niż w poprzednim - wskazuje raport resortu, którego ustalenia poznała "Rzeczpospolita". Jaki obraz straży się z niego wyłania?

W zeszłym roku w kraju działało łącznie 530 oddziałów straży miejskich i gminnych, co oznacza, że było ich o 43 mniej niż rok wcześniej. Zatrudnienie stopniało o 640 osób. Spadkowy trend jest znaczący - w poprzednich latach zamykano od kilku do maksymalnie 11 oddziałów formacji rocznie. Na tym tle miniony rok okazał się rekordowy.

Najwięcej oddziałów - jak podaje raport - zamknięto w Wielkopolsce (łącznie siedem) oraz na Pomorzu i Mazowszu (po sześć w każdym z województw). Powody: wysokie koszty utrzymania straży, niska efektywność - te argumenty wskazywano najczęściej.

Jednak, jak zauważa gazeta, gwałtowna rezygnacja z utrzymywania straży zaczęła się po tym, kiedy od stycznia 2016 r. odebrano im możliwość korzystania z "maszynek do robienia pieniędzy", jak nazywano fotoradary.

Źródło artykułu:PAP
bezpieczeństwogospodarkapap
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (118)