Porwania rodzicielskie. "Jak ktoś chce zniknąć, żadne procedury nie pomogą"

Amelka i jej mama zostały odnalezione. Wstępnie została potwierdzona hipoteza uprowadzenia rodzicielskiego - poinformował w piątek po południu wiceminister Jarosław Zieliński. A my pytamy: co to znaczy "porwanie rodzicielskie"? - Media nadużywają wyrażenia "porwanie rodzicielskie". Nie każda sytuacja, w której rodzic nie chce oddać dziecka, się do niego kwalifikuje - wyjaśnia mec. Jerzy Grycz.

Porwania rodzicielskie. "Jak ktoś chce zniknąć, żadne procedury nie pomogą"
Źródło zdjęć: © East News | ARKADIUSZ ZIOLEK
Martyna Kośka

O porwaniu rodzicielskim możemy mówić tylko wtedy, gdy porywający rodzic jest pozbawiony praw rodzicielskich – wyjaśnia mec. Jerzy Grycz.

Rodzic, który nie ma odebranych praw rodzicielskich i odmawia oddania dziecka np. po zakończonych wakacjach, w ogóle nie popełnia przestępstwa. Niezależnie od tego, drugi rodzic, który czeka na powrót do miejsca, w którym dziecko na co dzień mieszka, może zawiadomić policję i rozpocząć poszukiwania.

Z danych policji wynika, że rocznie w Polsce ginie ok. 7 tys. dzieci. Większą część zaginięć stanowi młodzież w wieku 14-17 lat, ale nie są to porwania, a "celowe ucieczki z domów rodzinnych, domów dziecka i różnego rodzaju placówek opiekuńczo-wychowawczych” – wyjaśnia policja.

Z kolei najczęstszym powodem zaginięcia młodszych dzieci jest zwyczajnie brak należytej opieki nad dzieckiem.
Najbardziej dramatyczny był rok 2015, kiedy zaginęło prawie 8 tys. dzieci.

Jak ktoś chce zniknąć, to zniknie

W 2017 roku polska policja odnotowała 610 przypadków porwań rodzicielskich. W liczbie tej zawierają się również porwania za granicę – a ich liczba nieustannie rośnie. W 2017 r. przypadków wywiezienia dziecka do innego kraju było ok. 40 proc. więcej niż rok wcześniej.

Mecenas Jerzy Grzycz zwraca uwagę, że do porwań przez drugiego rodzica (niezależnie od tego, czy ma pełnię praw rodzicielskich czy nie) dochodzi stosunkowo rzadko. Dużo częściej mamy jednak do czynienia z sytuacjami, kiedy dziecko jest na pewien czas zatrzymane u rodzica, z którym na co dzień nie mieszka.

- Do tego często dochodzi, gdy rodzice walczą o to, gdzie dziecko ma na stałe mieszkać. Ludzie mają przekonanie, że sąd przyzna prawo temu rodzicowi, u którego dziecko mieszka w czasie trwania postępowania. Rzecz jasna, wcale tak nie musi być – wyjaśnia mecenas.

Z jego doświadczenia wynika, że większość rodziców poddaje się orzeczeniom sądu i jeśli postepowanie zakończy się nie po ich myśli, oddają dziecko.

- Jeśli ktoś bardzo chce zniknąć, to żadne przepisy, konwekcje ani regulacje na niego nie wpłyną. Od sześciu lat prowadzę taką sprawę – opowiada mecenas.

Sprawa ta przeczy temu, co najczęściej myślimy o porwaniach dzieci przez rodziców. W tym przypadku to matka nie chce oddać córki.

Wprawdzie sąd zdecydował, że to właśnie u niej na stałe ma mieszkać dziecko, ale z czasem okazało się, że popełnia wiele błędów wychowawczych, a do tego alienuje córkę od ojca i jego rodziny. Sąd uznał, że dziecko będzie miało lepsze warunki do życia u ojca.

Kobieta zniknęła jeszcze przed wydaniem prawomocnego wyroku.

- Przez pewien czas mieszkała za granicą, ale z naszych informacji wynika, że wróciła do Polski. Nie zapisała dziecka do szkoły, do lekarza. Co jakiś czas zmienia wynajmowane mieszkania. Nie pracuje, więc finansowo jest wspierana przez rodzinę – opowiada mecenas. – Jest orzeczenie, ale dziecka nie ma.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)