Posłowie chcą podnieść pensję minimalną o 300 zł

- Chcemy, żeby pensja minimalna wynosiła 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia - deklarują zgodnie PiS i Lewica. Gdyby tę zasadę wprowadzić już dziś, pracownik w Polsce zarabiałby co najmniej 1589 zł.

Posłowie chcą podnieść pensję minimalną o 300 zł
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

14.02.2009 | aktual.: 16.02.2009 08:30

O ponad 300 zł więcej niż teraz.

Na obradach Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny odbyło się pierwsze czytanie dwóch niezależnych projektów ustawy o wynagrodzeniu minimalnym: jeden autorstwa PiS, a drugi Lewicy.

PiS chce, żeby w 2010 r. najniższa krajowa wynosiła połowę przeciętnego wynagrodzenia i nie była niższa niż 1340 zł.

Z kolei lewica domaga się podwyższenia pensji minimalnej niejako w dwóch etapach: do 45 proc. przeciętnego wynagrodzenia w przyszłym roku i do 50 proc w roku 2011 (dziś pensja minimalna to 40 proc.).

_ Trzeba wypracować mechanizmy ochronne dla najbiedniejszych _ - mówi Stanisław Szwed (PiS). Poseł obawia się, że zwalniająca gospodarka i cięcie pensji spowodują, że w tym roku przeciętne wynagrodzenie będzie niższe niż w roku ubiegłym. A to spowoduje, że minimalna pensja w 2010 r. spadnie.

_ Trzeba temu zapobiec, bo inaczej ci pracujący za minimalne stawki nie będą mieli za co żyć _ - wtóruje mu poseł Anna Bańkowska (Lewica).

Przeciw podwyższeniu najniższej krajowej protestują pracodawcy. _ Podwyżka uderzyłaby w najgorzej zarabiających, czyli najsłabiej wykwalifikowanych pracowników _- mówi Jacek Męcina z PKPP "Lewiatan". I tłumaczy, że pracodawcy, tnąc koszty, mogą zacząć ich zwalniać. Potwierdza to Piotr Regulski, wiceprezes Impel Cleaning, firmy, w której ok. 60 proc. załogi to osoby pracujące za najniższą stawkę. _ Wzrost pensji minimalnej o wskaźnik inflacji dalibyśmy radę przetrzymać. Takich podwyżek już nie _ - mówi Regulski.

Wyższa płaca minimalna doprowadziłaby też do zwiększenia szarej strefy, bo wiele firm decydowałoby się na płacenie pracownikom "pod stołem" albo zatrudniałoby ich na umowy o dzieło, które nie dają opieki zdrowotnej i emerytalnej.

_ Pracodawcy zawsze tak mówią. W poprzednich latach pensja minimalna też rosła, a nie doprowadziło to do masowych zwolnień _ - mówi Janusz Śniadek, szef "Solidarności". Twierdzi, że podwyżki pensji to dobry sposób na kryzys.

Płaca minimalna nie powinna wzrastać w czasie kryzysu

Z Mateuszem Walewskim, ekspertem ds. rynku pracy z Fundacji CASE, rozmawia Tomasz Ł. Rożek

*Lewica i PiS znaleźli lek na spowolnienie gospodarcze: chcą podnieść płacę minimalną, by ratować najuboższych. To dobry pomysł czy wyłącznie populizm? *
To szkodliwy pomysł i jeśli wejdzie w życie, obróci się przeciw najmniej zarabiającym. Pracodawcy w obliczu podwyżki pensji minimalnej będą zwalniać takie osoby w pierwszej kolejności. Głównie dlatego, że są to osoby niewykwalifikowane, stosunkowo najmniej produktywne.

*Ale płaca minimalna jest skandalicznie niska, a jednocześnie wynagrodzenia menedżerów, osób świetnie zarabiających, rosną. *
Taki już mamy system, że najlepiej wynagradza się osoby, które są dla firmy najbardziej przydatne i poprawiają jej efektywność. Niestety osoby o niskich zarobkach są postrzegane przez pracodawców jako mniej przydatne i stosunkowo łatwo je zastąpić innymi. Ja bym na miejscu polityków w czasach kryzysu poprzestał na zachętach podatkowych, np. poprzez ulgi podatkowe lub obniżki stawek podatkowych, co zresztą rząd realizuje. Niższe podatki, m.in. dla osób najmniej zarabiających, mogą pozwolić na utrzymanie miejsc pracy.

I to jest jedyna recepta na czas spowolnienia gospodarczego?
Tak. Jeśli sytuacja gospodarcza nieco się poprawi, można myśleć o podwyższeniu płacy minimalnej, ale też przestrzegałbym przed podnoszeniem jej do poziomu 45-50 procent średniego wynagrodzenia. Lepiej byłoby odnieść pensję minimalną do poziomu płacy, którą dostaje ponad połowa obywateli. Byłby to poziom nieco niższy od średniego wynagrodzenia. Ale naprawdę zróbmy to, gdy uspokoi się sytuacja na rynku pracy, nie teraz. Bo dziś PiS i Lewica grają wyłącznie na siebie - na propozycji podwyżki płacy najłatwiej zyskać poparcie społeczne, choć nie bierze się pod uwagę konsekwencji.

Myśli Pan, że w tym roku spadnie średnie wynagrodzenie? Od tego będzie zależała ewentualna podwyżka pensji minimalnej.
Myślę, że średnie wynagrodzenie nie spadnie. Kryzys nie będzie aż tak głęboki, co najwyżej pensje nie będą rosnąć albo będą, ale w bardzo wolnym tempie.

Joanna Ćwiek
POLSKA Dziennik Zachodni

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)