Trwa ładowanie...
ofe
16-03-2011 16:10

Posłowie debatują o zmianach w systemie emerytalnym

Celem rządu nie jest likwidacja drugiego filara emerytalnego, tylko naprawa systemu - przekonywał w środę w Sejmie premier Donald Tusk. Dodał, że proponowane przez rząd zmiany w OFE ograniczą przyrost długu publicznego o ok. 200 mld zł w najbliższych 10 latach.

Posłowie debatują o zmianach w systemie emerytalnymŹródło: PAP/Radek Pietruszka
d3vht9i
d3vht9i

W Sejmie w środę trwa pierwsze czytanie rządowego projektu ustawy zmieniającej zasady funkcjonowania systemu emerytalnego.

Przedstawiając projekt szef rządu powiedział, że podczas wcześniejszej dyskusji nad tymi propozycjami podpowiadano rządowi radykalne rozwiązania - likwidację drugiego filara, jak to się stało na Węgrzech. - Uznaliśmy, że ze względu na przewidywalność państwa, bezpieczeństwo emerytur i systemu finansowego (...) celem naszych prac nie jest likwidacja tego systemu, tylko jego naprawa - podkreślił.

Dodał, że były też podpowiedzi, by zachować obecne status quo. Jego zdaniem nie ma jednak wątpliwości, że po 11 latach doświadczeń i wielomiesięcznych debatach na temat zmian trzeba mieć odwagę powiedzieć, że system ten nie jest doskonały.

Szef rządu przekonywał, że dla niego ważniejszą rzeczą jest możliwość zapewnienia waloryzacji rent i emerytur niż komfort niektórych instytucji finansowych albo twórców reformy emerytalnej. - Pomysły, aby zostawić OFE w spokoju, a jednocześnie uzyskać kryteria bezpieczeństwa finansowego - a więc zejście z deficytem budżetowym do upragnionych przez nas i Europę 3 proc. (PKB) wymaga działań na kieszeni zwykłych ludzi - zaznaczył.

d3vht9i

W ocenie premiera, bez bezpiecznych finansów państwa nie ma mowy o bezpiecznym systemie wypłat emerytur. Dlatego - jak mówił - rząd zdecydował się na wariant najbezpieczniejszy z punktu widzenia dzisiejszych i przyszłych emerytów, stabilny i nienarażający państwa na finansowe perturbacje. Jak zaznaczył, kryzys finansowy pokazał w ostatnich trzech latach, że prawdziwym gwarantem emerytur jest państwo, nawet w tej części dotyczącej OFE.

Premier zwrócił uwagę, że proponowane przez rząd zmiany w OFE ograniczą przyrost długu publicznego o ok. 200 mld zł w najbliższych 10 latach. Dodał, że system OFE odpowiada za już zaciągnięte 200 mld zł z 700 mld zł długu Skarbu Państwa. Powodem podejmowanych przez rząd zmian - jak mówił - jest sytuacja budżetu państwa. - To w dużej mierze prawda - że system jest źródłem zadłużenia państwa i zmiany mają zapobiec narastaniu tego zadłużenia w przyszłości. Na samych odsetkach od obligacji kupowanych przez OFE, można tak powiedzieć, tracimy miliardy złotych - mówił, dodając, że rocznie ok. 360 zł na głowę mieszkańca kosztuje obsługa obligacji skarbu państwa.

Zaznaczył, że utrzymywanie obecnego systemu emerytalnego oznacza miesięcznie 2 mld zł dodatkowego wypływu pieniędzy, więc "szkoda każdego miesiąca". Zwrócił się do opozycji, by skorzystała z szansy, bo to ten rząd bierze odpowiedzialność za zmiany. - Każdy następny rząd (...) będzie miał dużo, dużo łatwiej, jeśli my dzisiaj przeprowadzimy te zmiany. Łatwiej, to znaczy, że nie będzie musiał podejmować decyzji z krzywdą dla ludzi. Pomóżcie dzisiaj w przeprowadzeniu szybko tej zmiany, bo to jest w interesie ludzi, to jest w interesie państwa i także w interesie tych, którzy myślą o sobie, że w przyszłości będą rządzili - powiedział.

Możliwość zapewnienia waloryzacji rent i emerytur jest dla mnie rzeczą ważniejszą niż komfort niektórych instytucji finansowych albo twórców reformy emerytalnej - powiedział premier Donald Tusk.
- Pomysły, aby zostawić OFE w spokoju, a jednocześnie uzyskać kryteria bezpieczeństwa finansowego - a więc zejście z deficytem budżetowym do upragnionych przez nas i Europę 3 proc. - wymaga działań na kieszeni zwykłych ludzi. To nie jest tak, że możemy zostawić OFE w spokoju i ludzi w spokoju. Ci, którzy mówią: zostawcie ludzi w spokoju, dajcie im więcej - muszą jednocześnie powiedzieć, komu zabrać dokładnie tyle, ile my dzisiaj ograniczamy, jeśli chodzi o wpłaty do OFE - zaznaczył szef rządu podczas sejmowej debaty nad zmianami w OFE.

d3vht9i

- Jest pytanie, czy my ograniczamy wpłaty do OFE, a więc bardzo solidne zyski wielu instytucji finansowych, czy też, dbając o ich interes, ich pozycję, będziemy szukali radykalnych cięć po kieszeniach ludzi. Jeśli będzie taka potrzeba w przyszłości, aby podejmować radykalne, dotkliwe dla ludzi - nie dla władzy decyzje - to będziemy je podejmować - dodał.

Tusk powiedział, że nie zgadza się z filozofią, która nakazywałaby sięgać do kieszeni ludzi, bo Polska jest w niezłej sytuacji. - Z mojego punktu widzenia i naszej koalicji, jeśli Polska jest w dobrej sytuacji finansowej, to powinno oznaczać, że ludzie mieszkający w naszym kraju są w niezłej sytuacji finansowej. Polska to nie jest abstrakcja. Dlatego to, co jest możliwe i równocześnie koniecznie jeśli chodzi o pieniądze dla ludzi, powinniśmy starać się realizować i robimy to - podkreślił.

Premier zapowiedział, że jeszcze w tej kadencji rząd przedstawi propozycje dotyczące zmian w emeryturach mundurowych. Dodał, że trwa dyskusja, czy zmieniać te elementy systemu, które nie są w systemie powszechnym. Rząd nie podważa sensu reformy emerytalnej, ale powrotu do składek do OFE w wysokości 7,3 proc. nie ma - przekonywał w Sejmie minister w kancelarii premiera Michał Boni.

d3vht9i

Boni podkreślił, że dyskusja w Sejmie dotyczy przyszłości polskich emerytów, a racjonalna korekta w systemie emerytalnym, jaką proponuje rząd, musi być jasna i zrozumiała. - Ta debata jest trudna i ważna, dlatego że dotyczy niesłychanie istotnych kwestii związanych z finansami publicznymi, aby zmniejszyć zagrożenie stałym przyrostem długu publicznego - powiedział.

Zaznaczył, że debata jest trudna również z tego powodu, bo "dzieli nas - patrząc bardzo szeroko - wedle różnych kryteriów". - Nie zawsze takich, które są związane z prostymi podziałami politycznymi - powiedział.

- Nie podważamy sensu reformy emerytalnej. Tym bardziej, że 11 lat jej istnienia jasno pokazuje, że istniejący drugi filar i stopa zwrotu, jaką tam się osiąga, jest dobra i wyższa od tej stopy zwrotu, jaką można osiągnąć przy waloryzacjach w pierwszym filarze. Ale ten system niósł ze sobą od samego początku słabości. Największa z nich wiązała się z brakiem wyobraźni sposobu sfinansowania tej reformy. Widać po 11 latach, że myśląc o rozwoju kraju nie można unieść w takiej skali przyrostu długu publicznego, jaki generowany jest przez składkę w wysokości 7,3 proc. przekazywaną do OFE. Widać, że w odpowiednim momencie nie dokonano przeglądu nowocześniejszych narzędzi zarządzania w OFE - ocenił minister.

d3vht9i

Zdaniem ministra nie ma szans, by przywrócić 7,3 proc. składki do OFE. - Nie ma takiej możliwości, nie ma takiej opcji - ocenił. "Nie ma także żadnej potrzeby, aby wprowadzać dobrowolność wyboru (między ZUS a OFE, jak zakłada projekt PiS - PAP). To jest rozwiązanie destrukcyjne dla dzisiejszego dwufilarowego systemu emerytalnego" - ocenił Boni.

Poinformował także, że projekt był wszechstronnie konsultowany z partnerami społecznymi, przeszło 20 godzin pracował zespół ds. ubezpieczeń społecznych Komisji Trójstronnej, partnerzy instytucjonalni zgłosili ponad 180 uwag, a przeszło 200 - partnerzy społeczni.

W efekcie rząd wprowadził kilka istotnych zmian. Boni poinformował m.in., że preferencja podatkowa wyniesie od razu 4 proc., a nie 2 proc., jak pierwotnie planował rząd. Ponadto do projektu wpisano swobodę wyboru Indywidualnego Konta Zabezpieczenia Emerytalnego - nie trzeba go mieć w OFE, do którego się należy. Nie będzie też obowiązku tworzenia przez fundusze emerytalne kont IKZE, zostanie wprowadzone dziedziczenie składek trafiających na subkonta w ZUS.

d3vht9i

- Uznaliśmy, że najlepszym sposobem waloryzowania tych środków (składki na specjalnych kontach w ZUS-PAP) będzie waloryzacja PKB nominalnym, czyli realnym plus inflacja z okresów pięcioletnich przy założeniu nieujemnego charakteru wzrostu PKB. Gdybyśmy porównali, jak ta waloryzacja wyglądałaby dzisiaj, to wedle naszego projektu byłaby to waloryzacja na poziomie 7,5 proc., a obligacyjna - 4,85 proc. - mówił Boni.

Minister zapewnił, że po zmianach nikt nie otrzyma mniejszej niż w obecnym systemie emerytury z części kapitałowej. - Nie ma takiego przykładu przy założeniach, które przyjęliśmy, że ktokolwiek otrzymałby emeryturę w przyszłości z części kapitałowej niższą, niż przy obecnych 7,3 proc. składki. Tutaj zaczyna działać nowy element - uwolniony poziom inwestowania przez fundusz w akcje - powiedział.

Szef doradców premiera podkreślił, że w debacie na temat zmian w OFE jednym z istotnych elementów był poziom zastąpienia, czyli proporcje ostatniej pensji i pierwszej emerytury. - Spory pokazywały, że walczymy w tych zmianach o podwyższenie tej stopy zastąpienia o jeden procent. Ale jeden procent stopy zastąpienia daje gotówkowo prawie 5 proc. emerytury więcej - tłumaczył.

d3vht9i

Boni poprosił posłów o sprawną pracę nad projektem, bo - jak mówił - "każdy dzień i każdy miesiąc się tutaj liczy".

Zgodnie z przyjętym przez rząd w ubiegły wtorek projektem zmian w systemie emerytalnym, składka do OFE zostanie zmniejszona z 7,3 proc. do 2,3 proc., a potem będzie stopniowo wzrastać, by w 2017 r. osiągnąć 3,5 proc. Pozostała część składki, która zamiast do OFE zostanie przekazana do ZUS, trafi na specjalne indywidualne subkonta. Zasady dziedziczenia na subkontach w ZUS będą takie same jak w OFE. Środki te będą też waloryzowane o wskaźnik wzrostu gospodarczego z ostatnich pięciu lat i inflację. Osoby, które będą chciały dodatkowo ubezpieczyć się na emeryturę wpłacając pieniądze na IKZE będą mogły skorzystać z ulgi 4 proc. podatkowej. IKZE będą mogły prowadzić różne instytucje finansowe np. towarzystwa emerytalne, banki, czy fundusze inwestycyjne.

Klub Platformy Obywatelskiej podczas pierwszego czytania w Sejmie projektów zmian w systemie emerytalnym wniósł o przekazanie rządowego projektu do sejmowych komisji i szybkie prace nad nim. PO nie poprze projektu zmian przygotowanego przez PiS.
Mirosław Sekuła (PO) zaapelował, by wnioskodawcy wycofali drugi omawiany w środę projekt - autorstwa posłów PiS - i pracowali w komisji nad zmianami przygotowanymi przez rząd.

Klub PiS złożył wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu rządowego projektu ustawy zmieniającej zasady funkcjonowania systemu emerytalnego. Beata Szydło (PiS) powiedziała w środę w Sejmie, że projekt nie daje pewności stabilizacji systemu emerytalnego. Szydło podkreśliła, że rządowy projekt należy ocenić negatywnie m.in. za "niedostosowanie go do pogarszającej się sytuacji demograficznej, ryzyka niemożności wywiązania się państwa w przyszłości z zaciąganych gdzieś zobowiązań czy zwiększenia ryzyka inwestycyjnego, ponoszonego przez członków OFE".

PiS proponuje za to własny projekt. - Projekt zmian w systemie emerytalnym autorstwa PiS, dający ubezpieczonym prawo wyboru między OFE a ZUS, wpłynie pozytywnie na finanse publiczne. Zmniejszy narastanie długu publicznego i deficyt sektora finansów publicznych - powiedziała Małgorzata Sadurska (PiS).

Posłanka podkreśliła, że projekt "po raz pierwszy traktuje polskich ubezpieczonych podmiotowo, przywracając im zagwarantowane konstytucyjnie prawa równości i wolności, których to zostali pozbawieni przez przyjętą przed laty, a obowiązującą dotychczas reformę emerytalną".

- Artykuł 32 Konstytucji stanowi, że wszyscy Polacy są równi wobec prawa. (...) Twórcy reformy emerytalnej zdecydowali inaczej - podzielili Polaków. Inne prawa dali osobom urodzonym do 31 grudnia 1948 roku - osoby te musiały pozostać w ZUS; inne prawa przyznali osobom urodzonym w okresie od 1 stycznia 1949 do 31 grudnia 1968 r. Oni mieli prawo wyboru - mogli wybrać OFE lub zostać w ZUS. Jeszcze inaczej potraktowano osoby urodzone po 1 stycznia 1969 roku, nie dając im żadnej możliwości wyboru - wyliczała.

d3vht9i
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3vht9i