Poznań - Komornicy szturmują zadłużonych lokatorów

Dzwonek domofonu, pukanie do drzwi, krzyki, a potem już tylko wyłamywanie zamka. Tego boją się wszyscy lokatorzy, którzy nie mają zamiaru spłacić długu wobec miasta. Komornicy rozpoczęli właśnie szturm przeciwko zadłużonym poznaniakom. A to dopiero początek.

Obraz
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Dłużnicy są bowiem winni miastu aż 100 milionów złotych. Tylko w zeszłym roku w Poznaniu wydano 44 wyroki eksmisyjne.
– W tym roku przeprowadziliśmy już dwie eksmisje. I wydaliśmy cztery kolejne wnioski. Czekamy teraz na wyznaczenie terminu przez komornika. Należy się też spodziewać, że w najbliższych miesiącach eksmisji będzie zdecydowanie więcej – mówi Magdalena Gościńska, rzecznik prasowy Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych w Poznaniu.

W tym tygodniu komornicy sądowi zastukali już do drzwi dwóch mieszkań. Z kawalerki przy ulicy Marcelińskiej wywieźli... dwa kontenery śmieci.
Drugą wizytę złożyli wczoraj, w asyście policji, o godzinie 9, w mieszkaniu przy ulicy Słowackiego 28/8.
Skąd decyzja o eksmisji?

– 18 maja zeszłego roku lokatorce przedłożono ofertę lokalu socjalnego, do którego mogła się przeprowadzić. Niestety, nie skorzystała z tej możliwości. Stąd decyzja sądu o podjęciu eksmisji – tłumaczył wczoraj komornik sądowy Artur Kaczmarek.

Jak się jednak okazało po otwarciu drzwi, w mieszkaniu nikogo nie zastano. W drzwiach natomiast komornik znalazł zawiadomienie o planowanym przeprowadzeniu eksmisji. Datowane na... grudzień zeszłego roku. Od tego czasu bowiem w lokalu nikt się nie pojawiał. Na miejscu spisano protokół. I opróżniono ze wszystkich sprzętów mieszkanie, a także należącą do niego piwnicę.

– Wszystkie rzeczy, które mają jakąkolwiek wartość, są w takich sytuacjach przewożone do miejskiego magazynu. A kosztami obarcza się dłużniczkę – mówi asesor Marek Przywecki.

Lokatorka zajmowała lokal przy ulicy Słowackiego od około dziesięciu lat. Najpierw z nieżyjącą już mamą, później z konkubentem, który u niej pomieszkiwał.
– Pani M. straciła pracę jeszcze w latach 80., a od tego czasu nie podjęła innej – mówiła nam wczoraj sąsiadka lokatorki, pani Halina. – Regularnie nadużywała za to alkoholu. Na porządku dziennym były libacje i pijackie awantury. A jej bezdomni goście, będący pod wpływem alkoholu, często zwyczajnie spali na klatce.
I właśnie z takimi, sprawiającymi problemy lokatorami, miasto chce się rozprawić.

– Robimy wszystko, by zapewnić im lokale socjalne i by takich mieszkań było w Poznaniu coraz więcej – dodaje Magdalena Gościńska z Zarządu Komunalnych Zasobów Lokalowych.

Oficjalne wydanie internetowe: http://www.gloswielkopolski.pl/

Wybrane dla Ciebie

"Mafijny styl". Tak oszukali turystów na Podhalu. TPN interweniuje
"Mafijny styl". Tak oszukali turystów na Podhalu. TPN interweniuje
Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Gdzie wyrzucić opakowanie po mięsie? Niektórzy robią to źle
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Co zrobić z pieniędzmi na wypadek wojny? Oto złote rady eksperta
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Popularna przyprawa może być groźna dla zdrowia. UE potwierdza
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Nie każdy senior o tym wie. To umożliwia legitymacja emeryta
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Ile trzeba zarabiać na 5 tys. zł emerytury? Mamy wyliczenia
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Praca do 70 roku życia. Duża zmiana w tej grupie zawodowej
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Dwa przelewy od ZUS w październiku. Oto szczegóły
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Od środy zakupy będą droższe. Wchodzi w życie nowa opłata
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
Gwiazdor nie chce zostawić dzieciom swojej fortuny. Oto dlaczego
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków
"Niech cała Polska wie". Zmierzyliśmy głośność wiatraków