Pozostawianie paszportu recepcjoniście w hotelu grozi kradzieżą tożsamości
Pozostawianie paszportu w recepcji hotelu może prowadzić do utraty danych osobowych. Eksperci przestrzegają, że podczas wakacyjnych wyjazdów należy zachować szczególną ostrożność i nie powierzać dokumentów obcym osobom. Ostrożność powinniśmy zachować także wtedy, kiedy publikujemy szczegółowe informacje na temat urlopu na portalach społecznościowych.
18.08.2014 | aktual.: 19.08.2014 09:52
Zatrzymując się w hotelu, pensjonacie lub na campingu, należy podawać wyłącznie dane niezbędne do rejestracji. Są to: imię i nazwisko, imiona rodziców, data i miejsce urodzenia, adres zamieszkania, numer i seria dokumentu poświadczającego tożsamość, miejsce i organ jego wydania oraz planowany czas pobytu. Nie należy natomiast zostawiać paszportu lub dowodu osobistego recepcjoniście. Niezgodne z prawem jest również żądanie pozostawienia dokumentu tożsamości jako zastaw za sprzęt sportowy w wypożyczalni.
– Tak naprawdę to zależy, w jakim miejscu jesteśmy i czy poszczególne przepisy prawa nakładają na osobę, z którą prowadzimy rozmowę, możliwość pobrania od nas takiej informacji – mówi Tomasz Ochocki, specjalista ds. ochrony danych osobowych w ODO 24, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle. – W gruncie rzeczy należy być sceptycznym wobec takich próśb. Zdarzają się sytuacje, w których wymagane jest od nas podanie adresu e-mail czy numeru telefonu, natomiast powinien być to maksymalny zestaw informacji, jaki jesteśmy w stanie udostępnić osobie obcej.
O zachowaniu ostrożności należy także pamiętać kupując wycieczkę w biurze podróży. Zawsze można zapytać pracownika biura, jaka jest podstawa żądania pewnych informacji. Czasem dane osobiste są niezbędne do wykonania usługi. Na przykład biuro organizujące wyjazdy trekkingowe lub związane z nurkowaniem ma prawo żądać od klienta informacji o stanie zdrowia. Warto też pamiętać, że nie tylko zatrzymanie, lecz także kserowanie dokumentu tożsamości może prowadzić do kradzieży tożsamości.
– Raz podane dane osobowe nie są w próżni, mogą trafić do różnych miejsc i zostać wykorzystane w przeróżny sposób. Osoby, które wchodzą w posiadanie tego typu informacji, mogą zaciągnąć kredyt na nasze nazwisko, zakupić sprzęt audio, video. Naturalnie mamy możliwość, aby zgłosić się do pierwotnego administratora naszych danych osobowych z zapytaniem czy nasze dane zostały udostępnione. Nietrudno jest zmusić osobę, która uzyskała tego typu informacje, do ich usunięcia i zaprzestania ich przetwarzania – mówi Tomasz Ochocki.
Specjaliści przestrzegają jednak, że ostrożność należy zachować także wtedy, kiedy publikujemy informacje o zbliżającym się wyjeździe na portalach społecznościowych. Dotyczy to zwłaszcza osób posiadających otwarte konta, do których dostęp mają nie tylko znajomi, lecz także osoby obce. Bardzo często właśnie z tego typu portali złodzieje czerpią informacje, kiedy mieszkanie będzie puste, bo właściciele wyjadą na urlop.
– Co więcej, może zdarzyć się tak, że na zdjęciu z wakacji pozujemy z osobą poznaną podczas letniej przygody i może się okazać, że osoba ta nie życzy sobie, aby publikowano jej wizerunek w ogólnie dostępnych źródłach, co może stać się przyczyną problemów – mówi Tomasz Ochocki.
Przed wstawieniem zdjęć na portale społecznościowe należy więc zawsze zapytać uwiecznione na nich osoby o zgodę na publikację. Odstępstwa od tej zasady reguluje Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Należą do nich takie sytuacje, jak: fotografowanie osób powszechnie znanych, a więc polityków, aktorów, wokalistów, podczas pełnienia przez nie swojej funkcji publicznej, wręczenie osobie pozującej zapłaty oraz uwiecznienie na zdjęciu osoby, która jest częścią całości, np. publicznej imprezy.