"Praca tylko dla fizycznych. Za 1600 zł brutto i na śmieciówkę"

Na pracę z „pośredniaka” może liczyć m.in. tapicer meblowy, ślusarz – spawacz, cieśla, blacharz –lakiernik. Pensja? 1600 zł brutto. Bezrobocie straszy w całym kraju, ale szczególnie źle jest we wschodniej jego części. W Suwałkach coraz więcej osób przegląda śmietniki w poszukiwaniu jedzenia.

"Praca tylko dla fizycznych. Za 1600 zł brutto i na śmieciówkę"
Źródło zdjęć: © C.Kubaszewski

02.08.2013 | aktual.: 16.06.2014 14:35

Na pracę z „pośredniaka” może liczyć m.in. tapicer meblowy, ślusarz – spawacz, cieśla, blacharz – lakiernik. Pensja? 1600 zł brutto. Bezrobocie straszy w całym kraju, ale szczególnie źle jest we wschodniej jego części. W Suwałkach coraz więcej osób przegląda śmietniki w poszukiwaniu jedzenia.

W poniedziałek o godzinie 9.00 w Powiatowym Urzędzie Pracy przy ul. Kościuszki w Suwałkach tłumu interesantów nie widać, ale to nie dlatego, że bezrobocie się nagle zmniejszyło. – Urząd jest skomputeryzowany, na spotkanie z doradcą przychodzi się na konkretną godzinę – wyjaśnia 33-letni Jarek, który czeka na korytarzu na swoją kolej.

Pytam, jak tam z pracą.

– Szczerze mówiąc, nie ma nic, a dla osób po trzydziestce to już tragedia – rozkłada ręce. – Gdybym był wykwalifikowanym ślusarzem, murarzem albo stolarzem, to może by mnie zatrudnili. Na swoje nieszczęście jestem humanistą z dyplomem magistra, no i roboty dla mnie nie ma.

− Dla kobiety znalezienie pracy graniczy z cudem – ocenia 42-letnia Wanda, dawniej pracownik biurowy, obecnie bezrobotna bez prawa do zasiłku. – Nawet do sklepów też wolą młodsze osoby, do 35 roku życia, żeby miały siłę rozkładać towar, skrzynki ciągać. Upokarzająca, ciężka praca, a i takiej ze świecą szukać.

Rozmowy z suwalczanami pokazują dramatyczny obraz sytuacji: nowych miejsc pracy brak, a jeśli coś się zwalnia, to umów na czas nieokreślony już nikt nie daje, dominują „śmieciówki”.

– Właściciel prywatnej firmy płaci na budowie nawet tylko cztery złote za godzinę (choć z początku obiecuje siedem zł) – mówi 29-letnia Kamila, mieszkanka sąsiedniej Gołdapi − akurat przyjechała do Suwałk z dzieckiem do lekarza.

Kamila, mieszkająca bliżej wielkich jezior mazurskich, potwierdza obserwację reportera jednej z telewizji, który niedawno objechał Mazury i stwierdził ze zgrozą, że na rynku pracy panuje tam dramatyczna zapaść, a na biurach niektórych firm pojawiają się ogłoszenia: „Nie potrzebujemy pracowników".

– Też słyszałam o takich przypadkach. Wynika to stąd, że część osób próbuje roznosić CV po firmach, licząc, że ich zatrudnią – komentuje Kamila. – Tymczasem pracy brak! Kto może, wyjeżdża za granicę - głównie do Niemiec. Na budowy, do sprzątania albo do zbierania ogórków. Robota ciężka, od świtu do nocy, ale przynajmniej płacą, nie to, co tutaj!

− W roku 2010 mieliśmy 2788 ofert – tyle osób potencjalnie mogliśmy wysłać do pracy. W 2011 r. było ich 1801, a w 2012 − tylko 1583 – wylicza Bożena Jarmołowicz-Gąska, kierownik Działu Pośrednictwa i Poradnictwa Powiatowego Urzędu Pracy w Suwałkach. – Półrocze bieżącego roku też nie nastraja nas optymistycznie: do końca czerwca wpłynęło 866 ofert pracy. Wniosek? W regionie północno-wschodnim coraz silniej odczuwamy skutki spowolnienia gospodarczego. Większość miejsc pracy, jaka w ogóle powstaje, wynika z rotacji, kiedy ktoś zostaje zwolniony z pracy, odchodzi sam lub przechodzi na emeryturę.

Rok 2010 w Suwałkach zaznaczył się kilkoma istotnymi inwestycjami: powstała Galera Handlowa Plaza, supermarkety TESCO i OBI. Ludzie znajdowali pracę zarówno przy budowie tych obiektów, jak i jako ich personel. Od tego czasu w zasadzie nie powstały tutaj żadne nowe przedsiębiorstwa.

− Na koniec czerwca w powiecie suwalskim, grodzkim i ziemskim, zarejestrowanych było 8889 firm. Jednak aż 96 proc. z nich stanowią jednoosobowe podmioty gospodarcze, zatrudniające do 9 pracowników. Rynek pracy jest więc rozdrobniony, a przez to mało chłonny – zauważa Teresa Dzienuć, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Suwałkach.

Wśród zarejestrowanych firm 27 procent należy do branży handlowej, 11 proc. – rolniczej, 8 proc. zajmuje się przetwórstwem przemysłowym i 8 proc. transportem. Trudno więc oczekiwać, że małe przedsiębiorstwa rodzinne o takim profilu wygenerują większe zatrudnienie. Nadziei w tym zakresie nie spełnia też Suwalska Specjalna Strefa Ekonomiczna, w której przedsiębiorstwa mogą liczyć na ulgę w podatku dochodowym do 70 proc. wartości inwestycji. Stopa bezrobocia w powiecie suwalskim wynosi 13,6 proc., w samym mieście – 11,6 proc., natomiast w całym województwie podlaskim − 14,7 proc.

− Bez aktywnej polityki miasta, województwa i rządu, mającej na celu tworzenie nowych miejsc pracy i ożywienie gospodarcze, nie ma co marzyć o zmniejszeniu bezrobocia – podsumowuje dyrektor Teresa Dzienuć. − Z drugiej jednak strony, nawet gdyby ktoś zainwestował w duży, nowoczesny zakład na tym terenie, zatrudniający 1000 osób, powstałby problem braku fachowców, ponieważ 50 proc. zarejestrowanych bezrobotnych to ludzie o niskich kwalifikacjach. Specjalistów trzeba by więc było ściągać z głębi kraju.

Na tablicy z ogłoszeniami wisi kilkadziesiąt ofert, m.in. dla tapicera meblowego, ślusarza-spawacza, tokarza-ślusarza, cieśli, blacharza-lakiernika, operatora dźwigu, murarza, pracownika produkcji spożywczej, operatora suwnicy-betoniarza. Potrzebni są wykwalifikowani robotnicy z wykształceniem zawodowym, przede wszystkim mężczyźni. Tradycyjnie, jak w całej Polsce, są także oferty dla akwizytorów, elegancko nazywanych handlowcami lub specjalistami do spraw sprzedaży. Pracodawcy na Suwalszczyźnie oferują chętnym do pracy wynagrodzenie minimalne w wysokości 1600 zł brutto. Dosłownie na palcach rąk liczy się wypadki, gdy proponuje się nieco większą płacę.

Pytam w urzędzie pracy i na ulicach Suwałk, jak bezrobotni i marnie opłacani pracownicy to wszystko jeszcze wytrzymują. Związki zawodowe pod przewodnictwem Piotra Dudy i Jana Guza szykują protesty od września, spodziewane są strajki, demonstracje, a być może i zamieszki na ulicach. Na Osiedlu Północ w Suwałkach coraz więcej osób grzebie w śmietnikach.

– Suwalczanie zacisną zęby i zniosą wszystko, tu nigdy nie było i nie będzie potencjału do buntu. Poza tym społeczeństwo jest ekonomicznie podzielone, niektórym żyje się bardzo dobrze – komentuje jeden z przechodniów.

Dyrektor Teresa Dzienuć zwraca uwagę na zjawisko wyjazdów zarobkowych za granicę lub w głąb kraju: − Dla wielu osób są to trudne decyzje, oznaczają radykalną zmianę w życiu, rozpoczęcie wszystkiego od nowa – podkreśla. − Emigracja zarobkowa pełni jednak także funkcję wentylu bezpieczeństwa. Polacy uczą się zaradności i mobilności.

Jak skutecznie szukać pracy?

Bożena Jarmołowicz-Gąska, Kierownik Działu Pośrednictwa i Poradnictwa Powiatowego Urzędu Pracy w Suwałkach

Radzę wykorzystywać wszelkie dostępne możliwości: urząd pracy, internet, sieć znajomych i nowe kontakty towarzyskie. Warto także chodzić, pokazywać się w firmach, czyli wykorzystywać szansę, jaką daje kontakt osobisty, przy czym pytać w tych przedsiębiorstwach, które zatrudniają ludzi o takich kwalifikacjach jak my. Jeśli nie jesteś mleczarzem, to w mleczarni do roboty nie pójdziesz. Ale jeżeli jesteś ekonomistą, możesz zapytać, ponieważ jest tam przecież dział ekonomiczny, księgowość.

Najlepiej szukać pracy zaraz po jej utracie. Nie pozwolić sobie na coś, co ludzie często robią: „A, odpocznę sobie, jeszcze miesiąc czy dwa, wykorzystam zaległy urlop, wakacje, a potem wezmę się za szukanie”. To błąd! – polecam szukanie pracy od razu, z marszu, kiedy jesteśmy jeszcze naładowani pozytywną energią, a czasami złością na to, że nas zwolniono. A także dlatego, że nasze kwalifikacje i kompetencje są jeszcze aktualne. Jeśli będziemy czekać, możemy wpaść w worek długotrwałego bezrobocia. Tymczasem najłatwiej jest znaleźć pracę w okresie do sześciu miesięcy od jej utraty. Im dłużej, tym trudniej, także psychologicznie: czujemy się coraz gorzej, dopada nas poczucie niskiej wartości, stresy, zniechęcenie, przestajemy wierzyć we własne możliwości.

Możemy nawet wpaść w depresję. Nie ma pieniędzy, więc pojawia się strach, panika i troska, jak zabezpieczyć byt rodzinie, zapłacić rachunki i zobowiązania kredytowe. Radzę więc nie dawać sobie odpoczynku, bo nie ma od czego odpoczywać. Ważne jest też, aby nie zrażać się niepowodzeniami, bo nikt nie mówi, że znalezienie pracy będzie proste i łatwe. Często spotkają nas na tej drodze różne nieprzyjemne okoliczności i sytuacje – na nie też musimy być przygotowani. Niestety, rzadko zdarza się tak, że jak tylko zapukamy do pracodawcy, ten od razu przyjmie nas z otwartymi rękami.

Bezrobocie wciąż jest wysokie

• W Powiatowym Urzędzie Pracy w Suwałkach w czerwcu bieżącego roku było zarejestrowanych 5550 bezrobotnych, czyli o 250 mniej niż w maju, ale o 495 osób więcej niż w czerwcu ubiegłego roku.
• W całym kraju na koniec czerwca 2013 r. bez pracy było ponad 2,1 mln osób.
• Stopniowy wzrost bezrobocia w regionie następuje od 2009 roku, co pokrywa się z początkiem kryzysu gospodarczego.
• Do lipca bieżącego roku Powiatowy Urząd Pracy w Suwałkach zaktywizował zawodowo 861 osób.

Cezary Kubaszewski / ag/WP.PL

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (231)