Praca zdalna gorsza dla pracownika niż siedzenie w biurze?
Jak donoszą najnowsze badanie amerykańskiej firmy iPass pracownik mobilny jest bardziej zagrożony nagłą śmiercią niż etatowy
10.06.2013 | aktual.: 28.05.2018 14:54
Jak donoszą najnowsze badania amerykańskiej firmy iPass pracownik mobilny jest bardziej zagrożony nagłą śmiercią niż etatowy.
Miała mieć wiele zalet. Korzyści z wprowadzenia możliwości zdalnego zatrudnienia pracowników wydawały się równie atrakcyjne dla obu stron. Dla firmy to między innymi oszczędności na kosztach stanowiska pracy, możliwość współpracy ze specjalistą z innego miasta czy państwa oraz zmniejszenie powierzchni biurowej. Pracownik z kolei zaoszczędzi na kosztach dojazdu, nie tylko pieniądze, ale i czas, a elastyczne godziny pracy pozwolą mu realizować równocześnie inne zadania. Tymczasem, jak donoszą najnowsze badania przeprowadzone przez amerykańską firmę iPass, pracownicy mobilni poświęcają więcej czasu na wykonywanie zadań niż etatowi. Ich praca nie tylko przedłuża się w dni powszednie, ale również regularnie zahacza o weekendy – czas, który teoretycznie powinni poświęcać na odpoczynek. A długotrwałe siedzenie bez ruchu ma niekorzystny wpływ na zdrowie. Jeśli większość naszego czasu spędzamy w pozycji siedzącej może to prowadzić do poważnych chorób, a nawet nagłej śmierci – alarmują analitycy iPass, powołując się
na badania lekarzy australijskich.
Doktor medycyny Jarosław Gruszko zauważ, że pracownicy wykonujący pracę siedzącą są narażeni choroby ortopedyczne. - Najczęstsze z nich to schorzenia kręgosłupa i obręczy biodrowej – mówi lekarz. - To choroby związane z przewlekłym przebywaniem w określonej pozycji, z niewielką możliwością czynnego rehabilitowania się, czyli regularnej przerwy i ruchu – zauważa Jarosław Gruszko.
Długotrwałe przebywanie przed komputerem to kolejny problem, z którym borykają się pracownicy zdalni na większą skalę niż etatowi. – Może ono skutkować na przykład zaburzeniami widzenia – mówi lekarz. Etatowy pracownik biurowy przebywa przed komputerem około 8 godzin dziennie. Tymczasem aż 63 proc. pracowników mobilnych spędza każdego weekendu dodatkowe 6 godzin on-line na działaniach związanych z pracą, a kolejne 33 proc. w weekendy na pracę poświęca aż 20 godzin przed komputerem - donosi magazyn „Computeworld”. Jak zauważa lekarz Jarosław Gruszko, bezpieczny dla naszego zdrowia czas spędzony przed monitorem to maksymalnie około 4 godzin dziennie.
Kolejny aspekt, na który często zwracają uwagę pracownicy mobilni, to brak granicy między życiem prywatnym i zawodowym, co w konsekwencji może prowadzić do poważnych skutków psychologicznych. - Odgraniczanie życia prywatnego od zawodowego jest bardzo istotne dla zachowania równowagi psychicznej – zauważa psycholog, Karina Węgielnik. - Zarówno mózg człowieka jak i jego psychika potrzebują czegoś w rodzaju regularnego „resetu” polegającego na zmianie aktywności mózgu i treści emocji – nie można myśleć ciągle o jednym, nie można w kółko przeżywać podobnych emocji, bo to przeciążające i wypalające. Ta zasada jest uniwersalna i nie dotyczy tylko sfery zawodowej - na przykład niepracująca matka małych dzieci też może czuć się przytłoczona monotonią codziennej opieki nad dziećmi. Wypalenie zawodowe to oczywiście syndrom, na który składa się więcej czynników niż tylko rozszerzanie się spraw zawodowych na życie prywatne, ale jest to czynnik istotny – tłumaczy psycholog. Jak zauważa, o tym, czy pracownik pozwoli na
to, by praca zagarnęła jego prywatną przestrzeń, decydują również predyspozycje osobowościowe – umiejętność stawiania granic, umiejętność czerpania satysfakcji z pozazawodowych aktywności życiowych – spotkań z ludźmi czy swojego hobby.
Jak zdrowo i skutecznie wyznaczyć granicę między życiem prywatnym i zawodowym pracując w domu? – Choć nie jest łatwo zmienić swoje nawyki w tym zakresie, pierwszy krok to uświadomienie sobie, że problem istnieje – mówi Karina Węgielnik psycholog. - Można zastosować ćwiczenie, które nazywamy „fotografią dnia”, czyli zapisywanie wszystkich czynności co pół godziny na specjalnym formularzu. Pod koniec dnia wykonujemy podsumowanie i wypisujemy wszystkie aktywności nie związane z pracą – tzw. ”złodziei czasu”. To ćwiczenie pozwala uświadomić sobie, ile czasu teoretycznie poświęcanych pracy tracimy na inne aktywności. Drugi krok to wprowadzenie granic – stworzenie w domu osobnego miejsca na prace zawodową, z dala od domowego zgiełku, wolnego od „pokus”. Wyznaczenie granic czasowych na pracę – np. pracuję do 17.00, mam telefon służbowy, który mogę wyłączyć w pewnych godzinach. Kolejne to narzucenie dyscypliny – ustanawianie priorytetów i samodzielne wyznaczanie sobie nieprzekraczalnych terminów na wykonanie zadań
zawodowych. Można umówić się z członkami rodziny, że np. czas po 17.00 i weekendy to „święty czas”, którego nie wolno poświęcić na pracę. Jeśli na przykład mamy małe dzieci, możemy umawiać się na różnego rodzaju aktywności, jeśli tylko potrafimy takie umowy traktować poważnie –radzi psycholog. - Choć oczywiście osoba, która ma problem z odgraniczaniem życia zawodowego od prywatnego, może poświęcić popołudnie dzieciom, a i tak pracować potem do późnej nocy, zamiast spać – dodaje.
W Polsce praca zdalna nie jest jeszcze popularna na taką skalę jak w Stanach Zjednoczonych. W ciągu ostatniego pół roku 10 proc. pracodawców zatrudniło pracowników mobilnych - wynika z badania przeprowadzonego przez Fundację Obserwatorium Zarządzania na zlecenie ClickMeeting. Jednak co 10 pracodawca zamierza w najbliższym czasie umożliwić pracownikom taką formę pracy. Czy polityka personalna pracodawcy względem pracowników mobilnych, mogłaby wpłynąć na poprawę tej niekorzystnej sytuacji? – Pomocne mogłyby się okazać szkolenia z tego zakresu, uświadamiające zagrożenia związane z pracą zdalną i uczące stawiania granic – mówi psycholog Karina Węgilenik.
MD,MA,WP.PL