Pracownica pozwała sieciówkę na ponad 2 miliony dolarów. Wszystko przez nagrania z łazienki
Co byś poczuła, gdyby nagranie z twoim udziałem, zrobione w łazience pracowniczej znalazło się w sieci? W takiej sytuacji znalazła się Jane Doe, która pozwała swojego pracodawcę, markę Forever 21 na ponad mln dolarów. Firma postanowiła jednak odeprzeć jej zarzuty.
Jane pracowała w sieciówce w 2011 roku. To właśnie wtedy odkryła, że w pracowniczej łazience nigdy nie była sama. Na każdym kroku towarzyszyła jej mała kamera. Nagrania z udziałem kobiety zostały rozprzestrzenione w sieci. Jak się o tym dowiedziała? Znajomi zaczęli wysyłać do niej linki ze stron pornograficznych, na których filmy były publikowane.
Teraz Jane walczy o swoje prawa i pozwała firmę, powołując się na artykuł mówiący o naruszeniu prawa do wizerunku i jego upublicznianiu. Kobieta zażądała od Forever 21 zadośćuczynienia w wysokości 2,6 mln dolarów.
Przedstawiciele firmy w oficjalnym oświadczeniu przesłanym do prasy, stwierdzili: "Chcemy podkreślić, że prywatność naszych pracowników to dla nas sprawa najwyższej wagi. Nie tolerujemy nawet najmniejszych przewinień i chcemy, żeby nasze sklepy były bezpiecznym i komfortowym miejscem pracy. Intensywnie badamy okoliczności tego incydentu i mamy nadzieję, że znajdziemy winnego tego ohydnego zachowania".
Zobacz też:* Danuta Stenka przestrzega przed pornografią*
Śledztwo przeprowadzone przez policję ujawniło, że pomieszczenia dla personelu w Forever 21 nie miały odpowiedniego zabezpieczenia. Każda osoba przebywająca w sklepie mogła do nich wejść. Istnieje więc podejrzenie, że kamerkę zainstalowała osoba postronna, a nie pracownik sklepu.
Proces ruszy już niebawem w Nowym Jorku. W tym momencie nie wiadomo jednak, czy zarzuty skierowane w stronę Forever 21 zostaną potwierdzone.