Pracownicy kolei chcą strajkować. Nie dojedziemy na święta?
Kolejowe związki zawodowe oczekują do 28 grudnia rozpoczęcia rozmów z
udziałem mediatorów ws. utrzymania na dotychczasowych poziomach ulg przejazdowych dla emerytów
kolejowych.
20.12.2012 | aktual.: 20.12.2012 10:55
Kolejowe związki zawodowe oczekują do 28 grudnia rozpoczęcia rozmów z udziałem mediatorów ws. utrzymania na dotychczasowych poziomach ulg przejazdowych dla emerytów kolejowych. Minister transportu Sławomir Nowak podkreśla, że przywileje w PKP były "rozdęte ponad miarę".
Podczas środowej konferencji prasowej Konfederacja Kolejowych Związków Zawodowych, Federacja Związków Zawodowych Pracowników PKP, SKK NSZZ "Solidarność" poinformowały, że w okresie od 20 listopada do 10 grudnia zostało przeprowadzone w spółkach kolejowych referendum ws. świadczeń przejazdowych na kolei. We wszystkich spółkach referendum jest ważne. Przy ponad 60-proc. frekwencji, ponad 95 proc. pracowników opowiedziało się za utrzymaniem świadczeń przejazdowych na dotychczasowym poziomie lub wypłatą rekompensat, a w przypadku braku porozumienia w tej kwestii - za strajkiem.
Przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych Leszek Miętek ocenił, że przebieg dotychczasowych rozmów z kolejowymi pracodawcami to "ewidentna prowokacja strajku przez ministra (transportu Sławomira - PAP) Nowaka, by rozprawić się definitywnie ze związkami zawodowymi na kolei, które są niewygodne".
"Nastawienie pracodawców było takie, żeby porozumienia nie podpisać. Zarówno w spółkach Grupy PKP, jak i w Przewozach Regionalnych we wtorek podpisano protokoły, zawierające rozbieżne stanowiska stron. Wystąpiliśmy o mediatorów i zgodziliśmy się z góry na mediatorów, wyznaczonych przez pracodawców" - oświadczył Miętek.
Jak dodał Miętek, spotkanie z udziałem mediatorów powinno się odbyć nie później niż 28 grudnia, gdyż nowe zasady świadczeń przejazdowych mają obowiązywać od 1 stycznia 2013 r. "Walka dotyczy ostatniego uprawnienia branżowego na kolei. Świadczenia przejazdowe są wykorzystywane w ramach wykonywanej pracy, w dodatku są kupowane przez pracodawcę, a nie na koszt podatnika" - podkreślił. Jego zdaniem uprawnienia branżowe ma większość zawodów w Polsce.
Przypomniał, że jeżeli mediacje pójdą w złym kierunku, to procedury sporu zbiorowego dopuszczają możliwość zorganizowania dwugodzinnego strajku ostrzegawczego. Jeśli mediacje zakończą się protokołem rozbieżności, związki zawodowe mają prawo do strajku.
Przekonywał, że nie jest tak, że kolejarze żyją na koszt społeczny. "Jeśli chodzi o świadczenia przejazdowe, to kolejarzy bulwersuje szczególnie to, że mówi się o oszczędnościach na kolejarzach rzędu 27 mln zł. Natomiast z drugiej strony szerokim strumieniem z kolei płyną pieniądze na bardzo wysokie wynagrodzenia m.in. menedżerów, których zatrudniono w olbrzymiej ilości zarówno na poziomie PKP SA, jak i w spółkach kolejowych, czy też na wynajem firm doradczych" - powiedział związkowiec. Dodał, że minister Nowak chce się definitywnie rozprawić ze związkami zawodowymi na kolei, ponieważ są one dla niego niewygodne.
"Chcemy ulgi!"
"My chcemy porozumienia w sprawie ulg przejazdowych, ale jeżeli będzie konieczność przeprowadzenia strajku - to z naszej strony będzie on przygotowany perfekcyjnie i zrobiony zostanie na poważnie" - zaznaczył Miętek.
Jak zapewnił, kolejarze na pewno nie zrobią strajku przed świętami. "Zrobimy również wszystko, ażeby strajku nie było do Nowego Roku. Jeżeli będzie strajk - to prawdopodobnie po Nowym Roku" - powiedział. Dodał, że jeśli miałoby dojść do ewentualnego strajku, to w tej chwili trudno jest powiedzieć, jak miałby on wyglądać.
"Obecnie nie ma żadnego merytorycznego dialogu społecznego między ministrem transportu a kolejarzami w najbardziej istotnych, zapalnych sprawach kolejowych" - zaznaczył.
Minister transportu Sławomir Nowak uważa, że przywileje związkowe i pracownicze w PKP były "rozdęte ponad miarę". Minister ocenił w środę, że formułowane przez związkowców oczekiwania finansowane są nierealne i "obliczone na paraliżowanie negocjacji z zarządem PKP".
Nowak podkreślił w środę w rozmowie z dziennikarzami w Jarosławiu (Podkarpackie), że wszystkie spółki z grupy PKP są "w dużych kłopotach finansowych" i ten rok zakończą stratą.
"Windowanie więc nierealnych oczekiwań finansowych w czasie kryzysu wydaje się być obliczone wyłącznie na paraliżowanie negocjacji z zarządem PKP. Jestem jednak optymistą i trzymam za słowo związkowców, że w okresie świątecznym i noworocznym nie będą protestowali" - zaznaczył minister.
Zdaniem ministra sprawa ograniczenia ulg przejazdowych dla emerytów kolejowych i kolejarzy jest wyłącznie pretekstem do akcji strajkowej. Nowak podkreślił, że dotychczasowe przywileje związkowe i pracownicze w PKP były "rozdęte ponad miarę".
Minister zaapelował do związkowców, aby byli racjonalnymi partnerami w procesie naprawy PKP
"Dla mnie najważniejsze jest, aby dokończyć szczęśliwie proces restrukturyzacji i modernizacji PKP. To są spółki, które mają w sumie ok. 4,5 mld zł długu i gigantyczne potrzeby rozwojowe. Do końca 2015 r. musimy wydać 30 mld zł na inwestycje liniowe i w tabor, żeby wreszcie Polacy odczuli zmiany na kolei. Bo mam już dosyć tej jakości świadczonej do tej pory, która była wizytówką PKP i niestety w dużej mierze udziałem także związków zawodowych" - powiedział.
Jak powiedział w środę PAP prezes PKP SA i szef Grupy PKP Jakub Karnowski, sytuacja w polskich kolejach i w samej Grupie PKP wymaga przeprowadzenia zmian. "Naszym celem jest realna przemiana kolei poprzez niezbędne reformy w Grupie PKP, przeprowadzane z myślą o pasażerach i kolejarzach. Właśnie w trosce o pasażerów przygotowujemy się na ewentualną akcję protestacyjną, bo wszelkie zakłócenia i trudności związane ze strajkiem uderzą właśnie w nich. Mamy jednak nadzieję, że rozmowy skończą się porozumieniem i nasz plan łagodzenia skutków akcji protestacyjnej pozostanie niezrealizowany" - powiedział Karnowski.
Odnosząc się do często podnoszonego przez związkowców postulatu zwiększenia bezpieczeństwa na polskiej kolei, prezes PKP SA przypomniał, że spółki kolejowe podjęły we współpracy z ministerstwem transportu szereg działań, takich jak np. dodatkowe szkolenia ponad 15 tys. pracowników kolei. "Zaangażowaliśmy w nie także Urząd Transportu Kolejowego oraz przedstawicieli strony związkowej" - zaznaczył.
(AS)