Prąd dla firm jak za darmo. Sytuacja na rynku powoduje, że instalacja sama się spłaca
Duże zainteresowanie Polaków czerpaniem energii ze słońca obniżyło koszty instalacji, w czasie gdy prąd cały czas drożeje. Przy tanim leasingu daje to niezwykłe możliwości. Miesięczne oszczędności w rachunkach za prąd mogą być większe niż rata za panele słoneczne.
16.07.2020 19:35
Koszty zużycia energii w porównaniu do 2017 roku wzrosły niemal dwukrotnie. Kolejne podwyżki są tylko kwestią czasu. Firmy energetyczne drogo płacą za zieloną transformację i produkcję energii z węgla. Część tych kosztów muszą ponosić odbiorcy.
Dlatego trudno się dziwić, że z dużą mocą eksplodował w Polsce boom na energię ze słońca. W 2019 roku przyłączono do sieci ponad 104 tysiące instalacji fotowoltaicznych o łącznej mocy przekraczającej 680 megawatów (MW). To blisko 4 razy więcej niż rok wcześniej.
Coraz częściej z nadzieją w kierunku słońca spoglądają przedsiębiorcy. Czyżby szykowała się kolejna fala boomu?
Najlepszy moment
- Obecne warunki są bardzo sprzyjające dla inwestycji w fotowoltaikę. Wygląda na to, że to najlepszy moment od lat, ale mam nadzieje, że ta sprzyjająca sytuacja na rynku utrzyma się przez pewien czas - mówi Arkadiusz Wądrzyk, prezes OZEUS, firmy zajmującej się fotowoltaiką zarówno dla firm, jak i odbiorców indywidualnych.
Z czego wynikają te bardzo sprzyjające warunki? To zbieg kilku różnych czynników. Instalacja paneli na dachu przestała już kojarzyć się z potężnym wydatkiem. W sklepach przy kasach za te same produkty płacimy więcej niż kilka lat temu. W fotowoltaice jest odwrotnie.
- Koszty rzeczywiście spadły. Przy instalacji w 2016 r. 1 kWp (moc nominalna instalacji) mocy kosztował w okolicach 6,5 tys. zł. Teraz to ok. 4-5 tys. zł. Koszty energii poszły w górę, więc i opłacalność instalacji znacząco wzrosła - mówi Wądrzyk.
Jak zatem zainwestować w firmie w fotowoltaikę i z miejsca zaobserwować oszczędności?
- Dobrze to widać na przykładzie jednego z naszych klientów. Przy ok. 48 kWp mocy koszt inwestycji zamknął się w sumie ok. 170 tys. zł. Firma ta ma średnie roczne zużycie prądu na poziomie w okolicach 45 Mwh. Przy leasingu na 8 lat okazało się, że rata była niższa niż oszczędności - mówi prezes OZEUS.
Kluczowe jest dopasowanie mocy
W tym konkretnym przypadku hurtowni spożywczej za sprawą paneli miesięczne rachunki za energię były mniejsze o ok. 2 tys. zł. Tymczasem ratę leasingodawca wyliczył na ok. 1,9 tys. zł miesięcznie.
Żeby taka sytuacja była jednak możliwa, instalacja musi być dobrze zestrojona z potrzebami klienta. Jako prosument biznesowy, przedsiębiorca nie może sprzedawać nadmiaru wyprodukowanej energii. To czego nie zużyje od razu trafia do sieci.
Dlatego moc nominalna paneli (kWp) musi być tak obliczona, żeby od razu całość słonecznego prądu była konsumowana w firmie. Większa instalacja więcej kosztuje, a nadwyżki nie da się w 100 proc. wykorzystać. Z tego też powodu świetnie działa to w przypadku hurtowni spożywczych, firm farmaceutycznych czy hodowlanych, gdzie utrzymywane jest ciągłe zużycie prądu.
W podanym przykładzie po ośmiu latach instalacja będzie spłacona, a przedsiębiorca, będzie miał prąd za darmo, nie licząc oczywiście drobnych kwot za przyłączenia do sieci. Jak szacują eksperci, nowoczesne panele mogą sprawnie służyć nawet przez ok. 20 lat. Czołowi producenci dają na niektóre ich typy nawet do 25 lat gwarancji.
Firma leasingowa w poszukiwaniu klienta
Fotowoltaika w leasingu jest teraz wyjątkowo opłacalna również - co może zaskakiwać - ze względu na pandemię.
- Spadło wraz ze stopami NBP oprocentowanie leasingu. Firmy i banki, które do tej pory wolały sprzedawać w ten sposób samochody, bardziej zainteresowały się fotowoltaiką. Wszystko przez spadek sprzedaży aut wywołany pandemią - ocenia Wądrzyk.
Teraz przedsiębiorcy mogą przebierać w ofertach największych graczy na rynku jak PKO, mBank czy Santander.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że firmy od połowy 2019 r. mogą podobnie jak osoby prywatne funkcjonować w systemie energetycznym jako prosumenci, więc mogą ewentualne nadwyżki odzyskiwać.
W noweli z 2019 r. zwiększono również do 50 kWp maksymalną moc mikroinstalacji. Moc jest zatem spora, a co kluczowe dla całego procesu inwestycji, nie trzeba na nią pozwolenia na budowę.