Prąd podrożeje, by wspomóc górnictwo
Elektrownie mają nie walczyć o tańszy węgiel od polskich kopalń. W ten sposób pomogą im przetrwać kryzysowe lata - pisze "Rzeczpospolita".
03.06.2014 | aktual.: 03.06.2014 10:10
Elektrownie rezygnują z walki o tańszy węgiel od polskich kopalń. W ten sposób pomogą im przetrwać kryzysowe lata - pisze "Rzeczpospolita".
Gazeta przypomina słowa Donalda Tusk z majowego Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Premier mówił wtedy, że rząd zrobi wszystko, by budować niezależność energetyczną na węglu. Jednocześnie przypomniał, że to kosztuje.
"Rz" pisze, że poznaliśmy już sposób, w jaki za bezpieczeństwo energetyczne kraju zapłacimy. Z informacji gazety wynika, że elektrownie przestały domagać się od kopalń obniżek cen węgla. Dotąd firmy energetyczne chciały renegocjować długoterminowe umowy.
Wszystko przez to, że ceny surowca spadły. W zeszłym roku kopalnie sprzedawały węgiel ze stratą wynoszącą 6,41 zł na tonie.
W tym samym momencie, w którym elektrownie przestały ciąć koszty zaczęły szukać zysku gdzie indziej. Do Urzędu Regulacji Energetyki trafiły właśnie wnioski o podwyżki cen energii wysłane przez cztery największe firmy: PGE, Tauron, Enea oraz Energę. Niestety nie wiadomo, jak wysokich podwyżek chcą elektrownie.
Gazeta szacuje, że może to być 10 zł za MWh. To podwyżka równa 5 proc. i powinna przełożyć się na rachunku na 2,7-proc. wzrost. Wszystko dlatego, że bez zmian pozostanie cena za przesył prądu. Przeciętna polska rodzina po podwyżce zapłaci w zależności od zużycia od 24 do 60 zł rocznie więcej.
Decydujący głos teoretycznie należy do URE i jego prezesa. Eksperci twierdzą, że jeśli URE zgodzi się na podwyżkę, to będzie ona obowiązywać od początku nowego roku.