Premier Tusk przedstawił nowy skład rządu

Dziesięciu nowych ministrów znalazło się w rządzie, którego skład przedstawił premier Donald Tusk. Michał Boni pokieruje resortem administracji i cyfryzacji, Joanna Mucha - sportu, Jarosław Gowin - sprawiedliwości. To rząd zderzaków na trudne czasy - mówił premier.

Premier Tusk przedstawił nowy skład rządu
Źródło zdjęć: © PAP

17.11.2011 | aktual.: 17.11.2011 15:15

W nowym rządzie Waldemar Pawlak zostanie wicepremierem, ministrem gospodarki. Radosław Sikorski będzie nadal ministrem spraw zagranicznych, Jacek Rostowski - finansów, Elżbieta Bieńkowska - rozwoju regionalnego, Tomasz Siemoniak - obrony narodowej, Marek Sawicki - rolnictwa, Barbara Kudrycka - nauki, a Bogdan Zdrojewski - kultury.

Do rządu weszli ponadto: Jarosław Gowin, który zastąpi Krzysztofa Kwiatkowskiego na stanowisku ministra sprawiedliwości; Sławomir Nowak, który zostanie nowym ministrem transportu, budownictwa i gospodarki morskiej; Jacek Cichocki - szefem MSW (ma też nadzorować służby specjalne); Bartosz Arłukowicz, który pokieruje resortem zdrowia; Joanna Mucha, która będzie ministrem sportu; Marcin Korolec zostanie ministrem środowiska; Władysław Kosiniak-Kamysz - ministrem pracy i polityki społecznej; Michał Boni - ministrem administracji i cyfryzacji; Krystyna Szumilas ministrem edukacji narodowej i Mikołaj Budzanowski - ministrem skarbu.

Już chwilę po tym jak premier Tusk ogłosił skład nowego rządu pojawiły się pierwsze komentarze dotyczące poszczególnych postaci. Oto wybrane opinie, dotyczące osób, które obejmą teki ministrów związanych z ekonomią i gospodarka naszego kraju.

Orłowski: nowy rząd to ekipa zdolna do głębokich reform

- Mamy wyraźne ostrzeżenia od rynków, ze strony agencji ratingowych, uczestników rynków, które pokazują, że Polska musi podjąć bardziej zdecydowane działania reformatorskie. Są powody, aby sądzić, że to jest ekipa, która może zrealizować program dość głębokich reform w Polsce - mówi główny doradca ekonomiczny PwC Witold Orłowski. - Ludzie po raz drugi zagłosowali na Platformę Obywatelską, na ten sam rząd, mimo że większość dość powszechnie krytykowała wiele z tego, co się działo. Rząd dostał mandat na przeprowadzenie znacznie bardziej radykalnych reform. One w którymś momencie są niezbędne, aby jakaś kolejna fala kryzysu nas nie zatopiła. Musimy jednak poczekać do piątku, do expose premiera, aby dowiedzieć się, jakie są deklarowane cele nowego rządu.

Jego zdaniem ciekawy ruch to Michał Boni na stanowisku ministra administracji i cyfryzacji. - On do tej pory tworzył strategie, dokumenty strategiczne. W tej chwili został postawiony na czele resortu, który w mojej opinii takie strategie będzie wdrażał. Na razie nie wiadomo, czym będzie zajmował się ten resort, ale można przypuszczać, że jest to ministerstwo modernizacji sektora publicznego, gospodarki polskiej - stwierdza.

Obraz
© Premier Donald Tusk i jego nowi ministrowie (fot. PAP)

Żelichowski: dobrze oceniam skład nowego rządu

Poseł Stanisław Żelichowski (PSL) jest przekonany, że minister pracy z ramienia PSL Władysław Kosiniak-Kamysz poradzi sobie na swoim stanowisku.

Jak mówił, ważnym problemem, który pojawia się coraz częściej jest brak pracy dla młodych ludzi po studiach. - Młody człowiek (Kosiniak-Kamysz) który w swojej radzie miejskiej zajmował się tymi kwestiami lepiej rozumie młodzież, niż ludzie z mego pokolenia. Poradzi sobie - zapewnił.

Słupik: Tusk zmienił gabinet dość radykalnie

- Czy to będzie silny rząd - zobaczymy, co będzie miał do zaoferowania w sensie propozycji zmian. Ostatnie cztery lata przekonały, że zapowiedzi były szumne, a z większych reform strukturalnych udało się przeprowadzić praktycznie tylko likwidację emerytur pomostowych. Jutro zobaczymy, jakie będą teraz propozycje. Nie można odmówić Donaldowi Tuskowi tego, że gabinet zmienił dość radykalnie - mówi politolog z Uniwersytetu Śląskiego dr Tomasz Słupik. - Czy to jest jednak tylko otwarcie wizerunkowe, które ma skupić uwagę mediów, obserwatorów i opinii publicznej, czy z tego wyniknie coś więcej, przekonamy się nie tyle z expose, ale w pierwszym roku czy nawet półroczu rządzenia. Jeżeli gabinet Donalda Tuska nie zaproponuje jakiejś forsownej strategii, to będzie to raczej powtórka z minionej kadencji i próba reagowania na kryzys gospodarczy.

Jak mówi Słupik "już mamy przecieki, w których mówi się o oszczędnościach". - Próbuje się raczej szukać oszczędności i reagować bieżąco na sytuację, niż rzeczywiście realizować reformy strategiczne w postaci choćby emerytur mundurowych, przysłowiowego KRUS-u, reformy ZUS czy zwiększenia wieku emerytalnego - stwierdza politolog. - Tu jest masa możliwości, ale dokuczliwych w sensie społecznym i tu raczej Donald Tusk tą swoją - mimo wszystko - dość kunktatorską metodą, bardzo ostrożnym rządzeniem udowodnił, że raczej nie zdecyduje się na jakieś poważniejsze reformy - chyba, że zostanie do tego zmuszony. Raczej to jednak będzie np. ograniczanie przywilejów, ewentualnie podwyżka podatków, niż próba strukturalnych reform.

Jego zdaniem w tym nowym otwarciu pewnie jakaś jedna propozycja sztandarowych zmian padnie. Obstawia tu kwestię emerytur mundurowych, choć np. w zamian za wyższe pensje czy lepsze możliwości finansowe dla policjantów.

- W składzie rządu widać pewną grę ze strony Donalda Tuska. Pytanie o kompetencje - to się okaże. (...) W resorcie Sławomira Nowaka również proces inwestycyjny jest mocno zaawansowany. Kwestie proceduralne związane z wieloma budowami załatwił Grabarczyk, więc w pierwszym etapie minister nie będzie miał wielu kłopotów. W perspektywie 2014-2020 może mieć ich więcej, bo będzie mniej pieniędzy. W sensie PR-owym i administracyjnym Nowak jest sprawny i powinien dać radę. Może go z czasem przerosnąć skala problemów, ale może też całkiem nieźle na tym resorcie zbudować swoją pozycję - stwierdza. - Michał Boni przeszedł z drugiego szeregu eksperckiego do pierwszego. Czekam z jego strony na wcielenie choćby części pomysłów, które prezentował w różnych strategiach - czy będziemy decentralizować Polskę, czy większe pieniądze pójdą do samorządów, co z metropoliami i ustawą metropolitalną dla dużych ośrodków miejskich, co z ewentualnym wyborem bezpośrednim marszałków. Boni był odważnym ministrem na poziomie zgłaszania
pewnych propozycji, teraz pytanie czy będzie na tyle skuteczny, by przekuć je na ustawy i przeprowadzić. Dotąd parę rzeczy mu się udało, ale parę zostało też zastopowanych. Benecki z ING: szkoda, że Rostowski nie jest wicepremierem

- Z rozdania premiera Donalda Tuska wynika, że stanowisko ministra pracy będzie mniej wpływowe niż w poprzedniej kadencji. To zapewne wzmocni pozycję w rządzie ministra finansów Jacka Rostowskiego. Szkoda, że Rostowski nie został wicepremierem, wówczas jego rola byłaby jeszcze większa. Byłby to sygnał, że kwestie fiskalne mają dla rządu jeszcze większe znaczenie. Niewykluczone, że przeciwny temu był wicepremier Waldemar Pawlak, który obawiał się osłabienia pozycji swojej i PSL w Radzie Ministrów - mówi ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki. - Widać jednak, że Rostowski będzie miał wiodącą rolę w planowaniu ścieżki zacieśnienia fiskalnego w najbliższym czasie. Ma to duże znaczenie, ponieważ Polska musi przedstawić wiarygodny plan zmniejszenia deficytu. Jest on konieczny, aby z jednej strony zaspokoić oczekiwania agencji ratingowych oraz - z drugiej strony - oczekiwania inwestorów, którzy są obecni na polskim rynku długu.

Zdaniem Beneckiego Rostowski jest dużo lepiej postrzegany przez inwestorów zewnętrznych niż lokalnie. - Pewne wzmocnienie jego pozycji może być elementem pozytywnym, choć tak naprawdę kluczowe znaczenie ma to, co powie premier w swoim expose i jak wiarygodna będzie ścieżka schodzenia z deficytem, która później zostanie skonkretyzowana przez ministra Rostowskiego. Jeżeli chodzi o kandydata na ministra skarbu, to spodziewałbym się kogoś z większym doświadczeniem dotyczącym rynków kapitałowych, niż Mikołaj Budzanowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)