Prezes KW: bez elastycznych płac polskie górnictwo upadnie

Podczas poświęconej górnictwu piątkowej sesji Europejskiego Kongresu Gospodarczego Taras wyraził m.in. opinię, że w kontekście wiążących się z kosztami ciężkich warunków geologiczno-górniczych w polskich kopalniach państwo powinno stwarzać optymalne warunki prawne, by wydobycie mogło być relatywnie tanie.

"Jeżeli mamy prawo pracy, które uniemożliwia nam sterowanie zakładowymi umowami zbiorowymi czy w ogóle wynagrodzeniami (), to w istocie to bardzo duży problem. Elastyczność systemu wynagradzania, która jest związana z cenami, z funkcjonowaniem rynku, musi być ewidentnie dostępnym elementem manewrowania kosztami firmy. Jeżeli nie mamy takich zdolności, nie mamy takich możliwości, proszę wybaczyć, ale prędzej czy później polskie górnictwo upadnie" - powiedział Taras.

Odpowiadając na pytanie o oczekiwane działania państwa na rzecz górnictwa prezes Kompanii za podstawową uznał kwestię określenia krajowej polityki energetycznej. Jak zaznaczył, powinna ona określać przede wszystkim tzw. mix energetyczny, z czego wynika prognozowane zapotrzebowanie na węgiel.

"Polityka taka musi być wykreowana w sposób jasny i długoterminowy, abyśmy wiedzieli, czy ten rynek to 40 mln ton węgla, 30 mln czy może 70 mln ton węgla energetycznego" - zaznaczył Taras.

"Rząd powinien stworzyć trwałą, stabilną, długookresową politykę energetyczną. () Na tej podstawie przedsiębiorcy będą mogli określić swoje działania. To też określi zdolności produkcyjne - a co za tym idzie określi, ile kopalń na polskim rynku będzie mogło pozostać, bo one będą umiały konkurować z węglem, który do Polski przyjedzie" - zaakcentował prezes KW.

Taras zwrócił uwagę na wysokie koszty związane ze stosowaniem "zbyt restrykcyjnego" jego zdaniem w Polsce Prawa geologicznego i górniczego, a także na wpływające również na konkurencyjność polskiego węgla obciążenia związane z nakazem usuwania szkód górniczych (pozbawiony ich jest np. węgiel syberyjski) czy też z utrzymywaniem bezpieczeństwa w zamykanych kopalniach (w Niemczech ponosi je rząd, nie kopalnie).

Podkreślił też, że górnictwo jest w Polsce wyjęte z tzw. ruchu ciągłego. Skutkuje to tym, że w przeciwieństwie do innych branż, jak stocznie czy hutnictwo, w soboty i niedziele trzeba płacić pracownikom zwielokrotnione stawki.

"Jeśli czegokolwiek domagałbym się od rządu, to wyrównania warunków konkurencyjności" - podkreślił. "Jak mamy optymalizować wydobycie? Nie da się po prostu tego robić, skoro z góry cały polski system prawny ukształtowany jest na to, żeby koszty wydobycia polskiego węgla były bardzo wysokie" - podkreślił Taras.

Odnosząc się do działań w Kompanii Węglowej pełniący swą funkcję od kilku dni prezes spółki wskazał, że powinna ona koncentrować się na efektywnym wybieraniu pokładów w kopalniach, gdzie koszty będą najniższe i stopniowym wygaszaniu kopalń, gdzie kosztów nie da się zbilansować sprzedażą. Zaznaczył też, że istotnym czynnikiem jest podnoszenie bardzo dziś niskiej w firmie wydajności.

"Mam nadzieję, że teraz, gdy znaleźliśmy się w dramatycznej sytuacji, będziemy mogli więcej pieniędzy inwestować w te bardzo istotne i tanie pola w Ziemowicie, Piaście czy Marcelu" - zapowiedział prezes.

Podkreślił też, że w pierwszej kolejności władze Kompanii skupią się na staraniach o odzyskanie płynności finansowej. Wyjaśnił, że do lipca zarząd będzie chciał "jakąś część długu zutylizować" - sprzedać część węgla ze zwałów i porozumieć się z bankami, w których firma ma obligacje. To ma umożliwić przetrwanie jej do końca roku. Na następne lata planowana jest natomiast emisja euroobligacji, by w okresie 5-letnim przeprowadzić restrukturyzację techniczną wraz z podniesieniem wydajności pracy.