Prezydent kontra rząd - zobacz wyniki starcia
Posłowie odrzucili prezydenckie weto do ustawy o emeryturach pomostowych. Tym samym Sejm ponownie uchwalił ustawę w wersji, którą przygotował parlament. Wejdzie ona w życie 1 stycznia 2009 r. Posłowie podtrzymali natomiast weta Lecha Kaczyńskiego do trzech z sześciu ustawy zdrowotnych. Sejm głosował również nad wetem prezydenta wobec emerytur z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) oraz nowelizacji: ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, o ustroju sądów powszechnych, o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
19.12.2008 | aktual.: 19.12.2008 13:35
"Pomostówki"
Za ponownym uchwaleniem ustawy opowiedziało się 285 posłów, przeciwko było 160; nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość wymagana do ponownego uchwalenia ustawy wynosiła 267. W głosowaniu nad wetem prezydenta koalicję rządową wsparł klub Lewicy. Zapowiedział jednocześnie, że skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego.
Premier Donald Tusk uważa, że odrzucenie weta oznacza, że udało się wprowadzić nowoczesny i sprawiedliwy system emerytur pomostowych w Polsce. - Pokazaliśmy, że mimo niesprzyjających warunków politycznych i mimo prezydenckiego weta potrafimy, wtedy kiedy sprawa jest ważna i dotyczy niezwykle delikatnej materii jaką są ludzkie pieniądze, wygrać - mówił.
Ponowne uchwalenie ustawy w wersji rządowej oznacza, że od 1 stycznia 2009 r. na wcześniejszą emeryturę będzie mogło przejść ok. 270 tys. osób, czyli czterokrotnie mniej niż według dotychczasowych przepisów. Z czasem uprawnienie to wygaśnie całkowicie.
Grupę wcześniejszych emerytów o ok. 200 tys. prawdopodobnie powiększą jeszcze nauczyciele pracujący przy tablicy. W Sejmie czeka bowiem na rozpatrzenie projekt poselski, przyznający im takie uprawnienie. Muszą jednak zostać jeszcze doprecyzowane szczegóły nowej ustawy, a na koniec musi ją podpisać prezydent.
Ustawa o emeryturach pomostowych zakłada, że będą one przysługiwać osobom spełniającym łącznie kilka warunków. Przede wszystkim muszą one rozwiązać stosunek pracy i być urodzone po 31 grudnia 1948 r. Przed 1 stycznia 1999 r. musiały co najmniej przez 15 lat wykonywać prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze. Kolejny warunek wymaga aby przechodzący na emeryturę pomostową skończył 55 lat (kobiety) lub 60 lat (mężczyźni). Konieczny będzie też odpowiedni staż ubezpieczeniowy - 20 lat dla kobiet i 25 dla mężczyzn.
Dla pewnych grup zawodowych ustawa przewiduje łagodniejsze wymogi co do wieku emerytalnego i liczby przepracowanych lat. Są to m.in.: piloci i personel pokładowy samolotów, dokerzy, hutnicy zatrudnieni przy wielkich piecach, maszyniści. Muszą mieć oni ukończone 50 lat (kobiety) lub 55 lat (mężczyźni). Natomiast 10-letni staż pracy wystarczy np. nurkom, ratownikom górskim, rybakom.
Przy ocenie prawa do "pomostówki" będzie brany pd uwagę fakt, czy wnioskodawca pracował w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze.
Za pracę w szczególnych warunkach ustawa uznaje takie, które związane są z czynnikami ryzyka mogą z wiekiem powodować trwałe uszkodzenie zdrowia mimo stosowanej profilaktyki. Wykaz taki prac zawiera załącznik do ustawy. Są to m.in. prace: pod ziemią, przy kuciu ręcznym w kuźniach, przy przeładunku statków, w podziemnych kanałach ściekowych, przy przetwórstwie azbestu.
Pracami w szczególnym charakterze są natomiast takie, w których od sprawności pracownika zależy bezpieczeństwo publiczne, życie i zdrowie innych. Do wykonujących je zaliczani będą m.in.: maszyniści, piloci, elektromonterzy usuwający awarie, nauczyciele ośrodków wychowawczych i schronisk dla nieletnich, personel medyczny oddziałów psychiatrycznych, zespołów operacyjnych i anestezjologii pracujący na ostrych dyżurach.
Uprawnieni do "pomostówki" otrzymają świadczenie w wysokości 100% emerytury obliczonej dla osoby w wieku 60 lat, która byłaby waloryzowana według tych samych zasad co emerytury i renty z FUS.
Po śmierci pobierającego emeryturę pomostową jego najbliżsi zyskają prawo do renty rodzinnej i dodatku dla sierot.
Dla osób, które rozpoczęły pracę przed 1 stycznia 1999 r., co najmniej 15 lat przepracowały w szczególnych warunkach a teraz stracą prawo do wcześniejszej emerytury ustawa o "pomostówkach" przewiduje rekompensatę finansową, której zasady będą jeszcze szczegółowo opracowane przez resort pracy.
Z ustawy wynika, że po 1 stycznia 2009 r. prawo do odejścia na wcześniejszą emeryturę utracą: artyści, dziennikarze, znaczna grupa kolejarzy, kierowcy ciężarówek. Osoby z tej grupy, które rozpoczęły pracę przed 1 stycznia 1999 r. i co najmniej 15 lat przepracowały w szczególnych warunkach, mają otrzymać rekompensatę finansową. Ustawy zdrowotne
Sejm podtrzymał natomiast weta prezydenta Lecha Kaczyńskiego do trzech z sześciu ustawy zdrowotnych. Oznacza to, że ustawy nie wejdą w życie.
Prezydent zawetował w listopadzie ustawy: o zakładach opieki zdrowotnej, o pracownikach ZOZ-ów oraz ustawę wprowadzającą reformę systemu ochrony zdrowia. Były one podstawą rządowej reformy systemu ochrony zdrowia. Sejmowe prace nad nimi trwały prawie rok.
Za odrzuceniem prezydenckiego weta do ustawy o zoz-ach opowiedziało się 243 posłów, przeciwnych było 206, nikt nie wstrzymał się od głosu. Za odrzuceniem weta do ustawy o pracownikach zoz-ów i ustawy wprowadzającej chciało 242 posłów, przeciwnych było 207, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość wymagana do ponownego uchwalenia tych ustaw wynosiła 270.
Najwięcej kontrowersji wzbudzała pierwsza z zawetowanych ustaw, która zakłada obligatoryjne przekształcenie ZOZ-ów w spółki działające w oparciu o prawo handlowe i przekazanie całości kapitału samorządom. Szczegółowe przepisy dotyczące przekształceń zawarte były w ustawie wprowadzającej reformę. Z kolei w ustawie o pracownikach ZOZ-ów m.in. zrównano czas ich pracy.
Minister zdrowia Ewa Kopacz podkreślała wielokrotnie, że zawetowanie przez prezydenta ustawy wprowadzającej oznacza, że także trzy ustaw zdrowotne podpisane przez prezydenta nie wejdą w życie. Chodzi o ustawy: o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, o konsultantach medycznych i o akredytacji w ochronie zdrowia.
W ocenie prezydenta, zawetowane ustawy przyczyniłyby się do ograniczenia dostępności świadczeń medycznych i naruszenia praw pacjenta. Ponadto ich wejście w życie byłoby także szkodliwe dla pracowników służby zdrowia, gdyż wydłużałoby ich czas pracy, bez rekompensaty finansowej. Ustawy naruszałyby też - zdaniem Lecha Kaczyńskiego - konstytucyjny artykuł nakładający na państwo obowiązek zapewnienia równego dostępu do opieki zdrowotnej. Doprowadziłyby również do załamania systemu opieki zdrowotnej.
Lech Kaczyński wetując trzy ustawy zdrowotne oświadczył, że "nie dopuści do prywatyzacji służby zdrowia".
Zgodnie z pierwszą z nich, zakłady opieki zdrowotnej miały być obligatoryjnie przekształcane w spółki kapitałowe działające w oparciu o prawo handlowe. Samorządy miały otrzymać 100% kapitału zakładowego, którym mogłyby dysponować. To one podejmowałyby decyzje o ewentualnej sprzedaży udziałów. Taki zapis dawał samorządom możliwość całkowitego wyzbycia się kapitału ZOZ-ów, ale także zachowania całości lub większości udziałów.
W ustawie wprowadzającej reformę określono m.in. szczegółowe zasady przekształcenia ZOZ-ów w spółki. Zakładała ona możliwość umorzenia zobowiązań publicznoprawnych przekształcającym się ZOZ-om. Spółki kapitałowe zarządzające ZOZ-ami miały otrzymywać ich nieruchomości w dzierżawę. Zapisano w niej również terminy wejścia w życie pozostałych ustaw zdrowotnych.
Ustawa o pracownikach ZOZ-ów m.in. zrównywała ich czas pracy, a tym samym wydłużała czas pracy zatrudnionych w warunkach, które mogą być szkodliwe, m.in. radiologów, patomorfologów, pracowników prosektoriów i medycyny sądowej, którzy do tej pory pracowali pięć godzin dziennie. W myśl ustawy czas pracy pracowników ZOZ-ów nie mógłby przekraczać 7 godz. 35 min. dziennie, a w przypadku pracowników technicznych, obsługi, gospodarczych i administracyjnych - 8 godz. dziennie.
Odrolnienie gruntów
Sejm uchwalił ponownie nowelizację ustawy o ochronie gruntów rolnych i leśnych, odrzucając tym samym weto prezydenta Lecha Kaczyńskiego do tej ustawy. Za ponownym uchwaleniem głosowało 285 posłów, przeciw było 159, jeden poseł wstrzymał się od głosu. Większość wymagana do ponownego uchwalenia ustawy wynosiła 267.
Ustawa przewiduje odrolnienie wszystkich gruntów rolnych w miastach oraz wyłącza spod działania ustawy grunty niższych klas na obszarach wiejskich.
Andrzej Duda, podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta, powiedział w piątek w Sejmie, że liczne organizacje reprezentujące środowisko związane z nieruchomościami, gruntami oraz produkcją rolną zwróciły się z apelem do prezydenta, by negatywnie odniósł się do tej ustawy.
Jego zdaniem, ustawa stwarza zagrożenia zarówno dla gmin wiejskich, jak i miejskich. - Ustawa wywołała powszechne niezadowolenie zarówno urbanistów, jak i ekologów - mówił. Według Dudy przyjęte rozwiązania miały służyć znacznemu zwiększeniu podaży gruntów na procesy inwestycyjne. - Co do zasady, idea zasługuje na akceptację, ale sposób osiągnięcia tego celu budzi wątpliwości - dodał Duda. Wiceminister rolnictwa Kazimierz Plocke podkreślał natomiast, że mimo uchwalenia ustawy na wsi i w miastach nadal będą obowiązywać plany zagospodarowania przestrzennego, a wyłączenie gruntów rolnych z procedur nie oznacza natychmiastowego i automatycznego ich odrolnienia.
Wielu samorządowców i przedsiębiorców było zawiedzionych wetem prezydenta do tej ustawy. Jak mówili przedstawiciele władz Rzeszowa, na mocy tej ustawy mogłoby być przeznaczone na cele inwestycyjne ponad 4,7 tys. hektarów, tj. ponad 51% powierzchni miasta.
Zdaniem prezydenta 76-tysięcznego Inowrocławia (woj. kujawsko-pomorskie) Ryszarda Brejzy, weto prezydenta w sprawie odrolnienia gruntów było dla jego miasta "jeśli nie neutralne, to raczej niekorzystne". Zdaniem Brejzy, sytuacja Inowrocławia jest inna niż wielu miast, gdyż 80% jego obszaru jest objęte miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego.
Również Business Centre Club (BCC) negatywnie oceniał zawetowanie przez prezydenta ustawy. - Trudno zgodzić się z argumentacją, że przy nieskutecznym systemie planowania przestrzennego wejście w życie ustawy mogłoby doprowadzić do niekontrolowanego rozwoju budownictwa. Zaspokojenie potrzeb w tym zakresie powinno być jednym z istotniejszych celów polityki społecznej. Decyzja prezydenta zdaje się realizację tych celów oddalać - argumentował BCC po ogłoszeniu weta do ustawy.
Po zawetowaniu ustawy przez prezydenta minister rolnictwa Marek Sawicki mówił, że odrolnienie gruntów rolnych w miastach jest potrzebne, ale powinno ono dotyczyć tylko ziem gorszej klasy. Wyjaśniał, że uważa, iż uchwalone zmiany są "zbyt głębokie", ponieważ nowe przepisy odrolniają wszystkie grunty leżące w obrębie miast. Jego zdaniem grunty klasy I-III powinny być nadal chronione.
Emerytury z FUS
Sejm podtrzymał weto prezydenta do nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS. W głosowaniu brało 449 posłów. Za ponownym uchwaleniem nowelizacji głosowało 239 posłów, przeciw było 209. Jedna osoba wstrzymała się od głosu. Większość wymagana do ponownego uchwalenia ustawy wynosiła 270 głosów.
Po 1 stycznia 2009 r. renty będą liczone na dotychczasowych zasadach, a renciści, o ile nie zechcą utracić świadczenia, nie będą mogli zarabiać bez ograniczeń.
Nie wejdą w życie przepisy uzależniające wysokość rent osób urodzonych po 1948 r. od sumy zgromadzonych przez nie, zwaloryzowanych składek na ubezpieczenie emerytalne i kapitału początkowego.
Nie ma więc potrzeby, aby ci, którzy dotychczas obawiali się, że składając wniosek o rentę po nowym roku mogą otrzymać niższe świadczenie, śpieszyli się z jego złożeniem przed 31 grudnia 2008 r. Będzie ono bowiem liczone na starych zasadach nawet, jeżeli zrobią to po 1 stycznia 2009 r.
Jak powiedziała podczas debaty nad prezydenckim wetem do nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z FUS, która odbyła się w nocy z czwartku na piątek minister pracy polityki społecznej Jolanta Fedak, "tragedii wielkiej nie będzie". - Tyle, że renciści nie będą mogli zarobkować bez ograniczeń i odkładać na zwiększenie swoich przyszłych emerytur - zaznaczyła.
Podczas nocnej debaty klub Lewicy zadeklarował przedłożenie projektu ustawy likwidującej bariery zarobkowania dla rencistów.
Awanse poziome sędziów
Sejm odrzucił weto prezydenta do nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych przewidującej likwidację awansów poziomych sędziów. Za odrzuceniem weta było 286 posłów, przeciw 157, a sześciu wstrzymało się od głosu. Większość konieczna do ponownego uchwalenia ustawy (odrzucenia weta) wynosiła 270 głosów.
W trakcie czwartkowej debaty nad wnioskiem prezydenta, poprzedzającej głosowanie, kluby PO, PSL i Lewicy opowiedziały się za odrzuceniem weta. PiS za podtrzymaniem go.
Nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych znosi awanse poziome sędziów, czyli stanowiska sędziego sądu okręgowego w sądzie rejonowym i sędziego sądu apelacyjnego w sądzie okręgowym. Awanse te zostały wprowadzone nowelizacją z czerwca 2007 roku, której przepisy obowiązują od lipca 2008. Nowelę znosząca awanse poziome sędziów Sejm przyjął w listopadzie 2008 roku. W trakcie czwartkowej debaty minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda podkreślał, że Sejm przyjął dwie ustawy w tej sprawie: 25 czerwca i 7 listopada.
Tę pierwszą prezydent zawetował 3 lipca, ale - jak podkreślał Duda - weto prezydenta nie zostało rozpatrzone. Odnosząc się do tej sprawy poseł PiS Andrzej Dera (PiS) mówił w czwartek, że jest to "rzecz bez precedensu", gdyż "prezydenckie weto uznano za nieistniejące". - Doszło do naruszenia konstytucji i regulaminu Sejmu - powiedział.
Zwolennik nowelizacji poseł PO Wojciech Wilk argumentował podczas debaty, że zmiany w ustawie o ustroju sądów powszechnych przyczyniają się do "odejścia od sztucznego ustalania tytułów sędziowskich". Zawetowana przez prezydenta ustawa - jak mówił - likwiduje chaos, jaki powstał po wprowadzeniu awansu poziomego.
W nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych dla sędziów przewidziano trzy stawki awansowe; w wysokości 107%, 115% i 120% stawki podstawowej.
Wynagrodzenie zasadnicze sędziego po pięciu latach pracy podwyższane byłoby do pierwszej stawki awansowej, po 10 latach - do drugiej, po 15 - do trzeciej. Przepisy te dotyczyć będą też prokuratorów.
Według danych Ministerstwa Sprawiedliwości wnioski o awanse poziome złożyło 1346 sędziów.
Zwalczanie nieuczciwej konkurencji
Sejm podtrzymał weto prezydenta do nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji umożliwiającej sieciom handlowym sprzedaż bonów towarowych z rabatami. Głosowało 424 posłów, za odrzuceniem weta opowiedziało się 220, przeciw było 201, wstrzymało się od głosu 3 posłów. Większość konieczna do odrzucenia weta wynosiła 255 głosów.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Andrzej Duda uzasadniając weto mówił podczas czwartkowej debaty w Sejmie, że wejście w życie nowelizacji spowoduje powrót do stanu prawnego sprzed 2002 r., kiedy duże sieci handlowe, oferując bony towarowe poniżej ich ceny nominalnej, omijały inne przepisy dotyczące zwalczania nieuczciwej konkurencji.
Duda mówił, że zalegalizowanie emitowania bonów poniżej wartości nominalnej doprowadzi do pogłębiania różnic w kondycji oraz konkurencyjności drobnego handlu wobec wielkich sieci oraz spowoduje nieodwracalne zmiany struktury rynku handlu detalicznego.
Adam Abramowicz (PiS) zabierając głos podczas piątkowego głosowania stwierdził, że "Sejm powinien kierować się dobrem ogółu społeczeństwa, a nie interesami jakiejś grupy interesów". Zaznaczył, że uchwaleniem nowelizacji ustawy jest zainteresowana organizacja zrzeszająca sieć supermarketów. Zauważył, że obecnie osoba, która otrzymuje bon towarowy, może zrobić zakupy w dowolnych sklepach, po wprowadzeniu nowych przepisów - będzie zmuszona do zakupów tylko w jednej sieci hipermarketów.
Poseł zwrócił uwagę, że ustawa została uchwalona w ekspresowym tempie. Odbyły się zaledwie dwa posiedzenia komisji, a dyskusja na ten temat trwała trzy-cztery minuty. Dodał, że nie wysłuchano w tej sprawie opinii małego handlu.
Ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji została przygotowana przez komisję "Przyjazne Państwo". "Bez problemów przeszła przez Sejm i Senat i zawetował ją dopiero prezydent Lech Kaczyński, po protestach drobnych przedsiębiorców" - powiedział. Według niego "posłowie nie przeprowadzili rzetelnych konsultacji".
Z kolei Adam Rogacki (PiS) mówił w piątek, że nowelizacja została dokonana pod wpływem lobbystów. W jego opinii, "jest to ustawa dożynająca polski handel, a korzystna dla supermarketów". Dodał, że "na komisji w rolę eksperta wcielił się pracownik firmy Tesco". Podkreślił, że rząd w ogóle nie ustosunkował się do tej nowelizacji.
Z kolei opowiadający się za odrzuceniem weta posłowie PO twierdzili, że zmiany z 2002 r. spowodowały, że rynek bonów towarowych został zmonopolizowany, a usunięcie tzw. "sztywnej ceny na bony" będzie korzystne dla klientów.
Ustawa została uchwalona przez Sejm 17 października. Nowe przepisy miały obowiązywać od 1 stycznia 2009 roku.