Projekt o niższych opłatach w rachunkach za prąd dla OSP - do podkomisji

PSL-owski projekt noweli Prawa energetycznego o specjalnych taryfach dla OSP trafi do podkomisji. W komisji ds. energetyki nikt nie kwestionował tematu, jednak według PiS strażacy nie skarżą się na wysokość rachunków za prąd, a projekt ma związek z wyborami.

Projekt nowelizacji zgłoszonej przez 28 posłów PSL ma na celu - jak czytamy w jego uzasadnieniu - zdjęcie z jednostek Ochotniczych Straży Pożarnych obowiązku ponoszenia "wygórowanych opłat za energię elektryczną, które nie znajdują uzasadnienia w rzeczywistym zużyciu".

W czwartek sejmowa komisja ds. energetyki i surowców energetycznych jednomyślnie odesłała projekt do specjalnej podkomisji. W czasie dyskusji nikt z posłów nie kwestionował zarówno znaczenia OSP w systemie bezpieczeństwa państwa, jak i sensu pomagania im w działalności, choć padły pytania, czy proponowane zmiany będą realnym ułatwieniem.

W uzasadnieniu projektu stwierdza się, że strażnice OSP są traktowane w taryfach tak, jak podmioty prowadzące działalność gospodarczą i w związku z tym płacą firmom energetycznym "zawyżone" opłaty sieciowe, wynikające z zarezerwowanej mocy. Wysokość tej mocy jest natomiast skutkiem posiadania syreny, która jest uruchamiana rzadko. Projekt przewiduje więc, że przedsiębiorstwo energetyczne "tworzy odrębną grupę taryfową dla odbiorców będących jednostkami ochrony przeciwpożarowej".

W uzasadnieniu podaje się kalkulację, z której wynika, że miesięczna opłata za zarezerwowaną moc 45 kW wynosi obecnie ponad 420 zł, a w przypadku mocy 15 kW niemal 60 zł; po nowelizacji - wyniesie 5-9 zł. OSP płacą wysokie opłaty stałe nieuwzględniające zużycia energii elektrycznej, a chodzi o to, żeby płaciły tyle, ile zużyją - mówił w imieniu wnioskodawców poseł PSL Mirosław Pawlak.

Inny poseł ludowców - Waldemar Pawlak (prezes Krajowego Związku OSP) wskazywał, że jak firma zamawia moc, to ją wykorzystuje do działalności, natomiast OSP korzysta z tej mocy bardzo rzadko - gdy uruchamia syrenę.

Marek Kulesa z Towarzystwa Obrotu Energią zwrócił uwagę, że w tekście noweli należałoby sprecyzować, iż chodzi o zmianę sieciowej stawki stałej usługi dystrybucyjnej w taryfie firmy dystrybucyjnej. Zwrócił też uwagę, że najmocniejsze syreny potrzebują do 5 kW mocy, więc kalkulacje dla 40 kW w uzasadnieniu są przesadą. W rzeczywistości mówimy o różnicy rzędu 20-30 zł miesięcznie - wskazał.

Wyjaśniając przyjętą wielkość 40 kW Waldemar Pawlak przytoczył przykład jednego z wójtów, który połączył gminne OSP w jednego odbiorcę prądu, by uzyskać korzystniejsze warunki, jednak sumaryczna rezerwowana moc przekroczyła 40 kW i w rezultacie gmina zapłaciła w sumie więcej, niż gdyby jednostki straży płaciły za energię pojedynczo.

Z kolei poseł PiS Jan Ardanowski zauważył, że żaden strażak nigdy nie skarżył się na te opłaty. Według niego nie istnieją syreny o mocy 40 kW, a dla typowej mocy syreny 1,5-5,5 kW różnica w rachunku to 20-30 zł miesięcznie.

Ardanowski wskazał też na inne aspekty proponowanej regulacji. Jak mówił, remizy OSP to nie tylko ważne miejsca spotkań mieszkańców, ale coraz częściej obiekty świadczące usługi - oferujące np. organizację imprez rozrywkowych, rodzinnych, obsługiwanych przez infrastrukturę OSP, jak kuchnie elektryczne, klimatyzację, chłodziarki etc.

"Jednocześnie obserwujemy szybki rozwój prywatnych sal, restauracji, świadczących te same usługi. Czy to nie jest faworyzowanie jednego z podmiotów świadczącego te same usługi przez obniżenie mu kosztów obsługi przez dystrybutora" - pytał poseł PiS.

"Trzeba szukać rozwiązań, które pomogą OSP, ale ta ustawa właściwie niczego, poza prostym przekazem politycznym przed zbliżającymi się wyborami, nie zawiera. Strażom pożarnym należy pomagać, ale z naszych informacji wynika, że nikt z OSP nie sygnalizował problemu z rachunkami za prąd" - dodał Adranowski.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)