Przecena w Azji może zaszkodzić Europie
W czwartek rano indeksy giełd azjatyckich spadały szóstą sesję z kolei, inwestorów rozczarowała postawa banków centralnych. Ale europejskie parkiety mają już inne zmartwienia.
12.07.2012 09:18
Najważniejszą publikacją z środy był protokół z czerwcowego posiedzenia Fed. Jak zwykle można odczytać go na dwa sposoby, dla części inwestorów fakt, że kilku członków postulowało wdrożenie QE3 będzie zapowiedzią przyszłego luzowania polityki pieniężnej, z kolei inni zauważą, że gremium opowiadające się za QE3 znajduje się w wyraźnej mniejszości. W rezultacie S&P zakończył notowania na neutralnym poziomie.
W Azji inwestorzy mniej przejęli się komunikatem Fed, a bardziej decyzjami własnych banków centralnych. Bank Japonii nie zdecydował się na dalsze luzowanie polityki pieniężnej, choć przeznaczył dodatkowe 5 bln jenów na zakup aktywów, jednocześnie taką samą kwotę zdjął z kryzysowej linii kredytowej. Inwestorzy nie dostrzegli w tym determinacji do walki ze spowolnieniem gospodarczym i sprzedawali akcje. Nikkei stracił 1,5 proc. Co ciekawe, w tym samym czasie Bank Korei nieoczekiwanie zdecydował się na pierwszą od trzech lat obniżkę stopy procentowej o ćwierć punkta procentowego, ale inwestorzy przyjęli tę decyzję bardzo źle, Kospi spadł o 2,2 proc. Być może inwestorzy uznali nieoczekiwaną decyzję banku centralnego za sygnał dalszego pogorszenia koniunktury. Z kolei w Australii indeks spadł o 0,8 proc. po tym, jak okazało się, że gospodarka straciła w czerwcu więcej etatów (27 tys.) niż zakładano (13 tys.). Hang Seng tracił 1,6 proc. na trzy kwadranse przed końcem notowań, natomiast indeks giełdy w Szanghaju
zyskiwał w tym samym czasie 0,8 proc.
W Europie informacją dnia jest póki co zapowiedź zwolnienia 8 tys. pracowników przez Peugeot'a i zamknięcie podparyskiej fabryki w 2014 r. Koncern zapowiedział także, że ujemne przepływy kapitałowe w firmie utrzymają się do 2014 r., a strata operacyjna za I półrocze wyniosła 700 mln euro. Jest to informacja, która z jednej strony ma wymowę bardzo negatywną, z drugiej jednak jest potwierdzeniem sytuacji - w Europie popyt na samochody spada i wcześniej czy później koncerny samochodowe muszą przestać udawać, że tak nie jest. Samo potwierdzenie sytuacji już rozpoznanej wcale nie musi wywołać negatywnych konsekwencji na rynkach, pytanie dla jak wielu inwestorów ogłoszona rano decyzja będzie kolejnym potwierdzeniem zbliżającej się recesji, a dla ilu krokiem w kierunku ograniczenia jej skutków. Po spadkach w Azji trudno dziś będzie o optymizm.
WIG20 zanurkował wczoraj głębiej niż indeksy w Europie, ale nadal utrzymuje się powyżej wsparcia w okolicach 2200 pkt. Należy założyć, że dziś przetestuje jego trwałość. W dalszej części dnia na notowaniach zaważyć mogą dane o majowej produkcji przemysłowej w eurolandzie (słabe dane bez trudu zostają skojarzone z sektorem samochodowym) i cotygodniowe informacje o zasiłkach dla bezrobotnych w USA.
KOMENTARZ PRZYGOTOWAŁ
Emil Szweda, Open Finance