Przemysł też się psuje
Początek czwartkowej sesji nie zapowiadał niczego dobrego. Reagując na wczorajszy słaby handel zza oceanem i dzisiejsze spadki w Azji rynki w Europie otworzyły się na wyraźnych minusach.
01.07.2010 18:15
Dla WIG20 oznaczało to zejście poniżej majowych dołków i stwarzało zagrożenie, że każda większa podaż może doprowadzić do solidnej przeceny. Na szczęście dla byków po raz kolejny potwierdziła się zależność, że im więcej widocznych sygnałów spadków tym szybciej indeksy rosną.
Gracze, mimo dość wyraźnych technicznych sygnałów spadków, przed południem skupili się na udanej aukcji hiszpańskich obligacji. Gdyby ta jedyna europejska nie dawała podstaw do optymizmu to spadki z pewnością by się pogłębiły, a tak dzięki umiarkowanemu popytowi na papiery z Półwyspu Iberyjskiego udało się poprawić nastroje. Optymizm był tak duży, że WIG20 wrócił do poziomu neutralnego i utrzymywał się przy nim do następnych porcji danych.
Kolejne dane były jednak pasmem rozczarowań. Tygodniowa ilość nowych bezrobotnych w Stanach wyraźnie wzrosła i sięgnęła 472 tysięcy, a do tego wzrosła czterotygodniowa średnia tych odczytów co również wskazuje na utrzymującą się słabość rynku pracy. Choć w pierwszej chwili dane wyglądały na fatalne, to rynki zareagowały dość niecodziennie, bo wzrostami. WIG20 nawet wybił się na maksima i próbował atakować poziom 2300 pkt., ale ostatecznie nic z tego nie wyszło. W tym przypadku przyczyną były kolejne dane z USA, które nie tylko potwierdziły słabość rynku nieruchomości, gdzie ilość podpisanych umów kupna domów spadła o 30 proc., ale wniosły też nowy czynnik ryzyka. Ewidentnie psuje się przemysł. Indeks ISM dla amerykańskiego przemysłu spadł do poziomu 56,2 pkt., co jednoznacznie sugeruje, że ten sektor znacznie osłabł w porównaniu z majem. Dla giełd tak negatywne zaskoczenie przełożyło się od razu na silną przecenę i wyraźne zejście na dzienne minima, a na niektórych rynkach nawet ich pogłębienie.
Na naszym parkiecie efektów tych ostatnich komunikatów nie było i szczęśliwie zakończyliśmy dokładnie na poziomie wczorajszego zamknięcia. Nie oznacza to jednak, że sytuacja jest opanowana, a posiadacze akcji bezpieczni. Ta dzisiejsza poprawa atmosfery podczas handlu znalazła poparcie w obrotach, ale to jutrzejsze dane o amerykańskim rynku pracy będą decydujące o tym czy bykom uda się utrzymać ostatnie dołki. Biorąc pod uwagę informacje z ostatniego miesiąca wszystko wskazuje na to, że dane będą słabe i na to rynek jest już przygotowany, więc ostateczna reakcja może być istotnie różna od tej teoretycznej.
Paweł Cymcyk
analityk
makler papierów wartościowych
A-Z Finanse