Przez pół roku mijał fotoradar. Musi zapłacić 28 tys. euro
Mieszkaniec Włoch, Andrea Ferretto, musi zapłacić 28 tys. euro kary za wielokrotne przekroczenie prędkości. Fotoradar, ukryty za żywopłotem, zarejestrował jego wykroczenia podczas codziennych dojazdów do pracy.
Kierowca Andrea Ferretto w rozmowie z portalem leggo.it przyznał, że nie zdawał sobie sprawy z obecności radaru, dopóki po kilku miesiącach nie zaczął otrzymywać wezwania do zapłaty. W efekcie, przez pół roku otrzymał dziesiątki mandatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzą second hand. Ściągają towar za milion złotych
Przez 6 miesięcy mijał jeden fotoradar
Ferretto, z miesięczną pensją wynoszącą 1100 euro (w przeliczeniu ok. 4700 zł), potrzebowałby niemal dwóch lat na spłatę mandatu wynoszącego 28 tys. euro, czyli ok. 120 tys. zł.
Włoch przyznaje się do winy, ale krytykuje lokalizację radaru, twierdząc, że jego umiejscowienie służy generowaniu dochodów, a nie poprawie bezpieczeństwa. – Nie zauważyłem radaru, szczególnie że był zasłonięty żywopłotem. Dopiero po czasie zaczęły napływać wezwania, a suma mandatów była ogromnym szokiem — przekazał portalowi leggo.it kierowca.
Jak podaje portal auto-swiat.pl, włoska infrastruktura drogowa jest znana z dużej liczby fotoradarów. W kraju znajduje się ponad 11 tys. takich urządzeń, co czyni Włochy liderem w Europie. Na tle Włoch inne kraje wypadają znacznie skromniej, na przykład Niemcy mają ich niecałe 5000, a w Polsce jest ich niecałe 500.
Fotoradary w Warszawie wychwyciły 15 tys. kierowców
Z nowych danych Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego wynika, że w Polsce w pierwszym półroczu 2025 r. na przekroczeniu prędkości złapano ponad 324 tys. kierowców.
Najwięcej wykroczeń odnotowano w Warszawie. W zależności od lokalizacji fotoradary w stolicy wychwyciły 5631, 5011 i 4591 kierowców. To łącznie ponad 15 tys. osób. Wysoko na liście znalazły się takie jak Bieruń (5412) i Łódź (4527).