Przybywa nauczycieli, którzy przekraczają swoje uprawnienia
Choć wydaje się, że używanie rózgi, pasa albo wyzwisk to dawno zapomniane metody wychowawcze, skarg na nauczycieli, którzy przekraczają swoje uprawnienia, przybywa
Choć wydaje się, że używanie rózgi, pasa albo wyzwisk to dawno zapomniane metody wychowawcze, skarg na nauczycieli, którzy przekraczają swoje uprawnienia, przybywa - informuje "Metro".
Wyzywanie uczniów, pozostawianie klasy bez opieki albo przychodzenie na lekcje po alkoholu - takie zachowania coraz rzadziej uchodzą nauczycielom płazem. Co roku przybywa skarg, jakie rodzice piszą na nich do zawodowych rzeczników dyscyplinarnych.
Dwa lata temu rzecznik w Lublinie dostał 13 wniosków o postępowanie dyscyplinarne, w tym roku już trzy razy więcej. Przybyło ich też w Krakowie (w zeszłym roku wniosków było 20, w tym - 36) i na Mazowszu (17 wniosków w 2008 roku, w tym już 25). Wrocław danych z tego roku jeszcze nie zebrał, ale w zeszłym rozpatrywano tam 28 podobnych spraw.
Wniosek o ukaranie nauczyciela może złożyć samorząd, dyrektor szkoły, rodzic i pełnoletni uczeń. Po jego przeanalizowaniu rzecznik albo go umarza, albo kieruje sprawę do komisji dyscyplinarnej. Jeśli ta dopatrzy się złamania przepisów - karze nauczyciela. Jak? - Według Karty Nauczyciela, możliwości są cztery: nagana z ostrzeżeniem, zwolnienie z pracy, zwolnienie z zakazem ponownego przyjęcia do pracy i - najsurowsza - wydalenie z zawodu - tłumaczy Aleksandra Nowak z Kuratorium Oświaty w Krakowie. W tym mieście w 2008 r. naganę dostało 10 nauczycieli, 3 zwolniono z pracy, a jednego wydalono z zawodu. W Lublinie było aż 6 nagan za stosowanie kar cielesnych.