PWPW chce stworzyć polski czip. Niestety nie trafi do wszystkich nowych dowodów
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych chce stworzyć polski czip, który będzie można wykorzystać do nowych dowodów osobistych czy prawo jazdy. W projekt wart 150 mln zł zaangażowano m.in. Instytut Maszyn Matematycznych czy firmę WB Electronics. Pierwsze nowe dowody osobiste niestety będą mieć jeszcze czipy importowane. Polski układ scalony powstanie bowiem najwcześniej za trzy lata.
29.11.2016 | aktual.: 02.12.2016 13:26
Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych chce stworzyć polski czip, który będzie można wykorzystać do nowych dowodów osobistych. W projekt wart 150 mln zł zaangażowano m.in. Instytut Maszyn Matematycznych i firmę WB Electronics. Pierwsze nowe dowody osobiste niestety będą mieć jeszcze czipy importowane. Polski układ scalony powstanie bowiem najwcześniej za trzy lata.
Aby powstał polski czip, najpierw zawiązano konsorcjum POL - PUS. Poparcie dla tego pomysłu w siedzibie PWPW wyrazili minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, minister cyfryzacji Anna Streżyńska oraz wiceminister obrony Bartłomiej Grabski.
Jak podkreślano, choć Polacy mają kompetencje, to dotąd własnych układów scalonych nie produkowali. Nowe konsorcjum ma to zmienić. Szacuje się, że prace nad czipem potrwają nawet trzy lata. Szef PWPW Piotr Woyciechowski zadeklarował, że będzie pilnował dotrzymania tego terminu.
- W ciągu 36 miesięcy opracujemy i wyprodukujemy programowalny układ scalony, który będzie dedykowany do dokumentów tożsamości - mówił na konferencji prasowej.
Problem w tym, że pierwsze dowody osobiste pojawić muszą się wcześniej. Kiedy? Najlepiej już w 2018 roku. Rząd musi bowiem do marca 2019 rozliczyć unijne środki przeznaczone na polski dowód osobisty. Chodzi o kwotę około 120 mln zł.
W ilu dowodach pojawi się polski czip? Śmiało można powiedzieć, że w mniejszości. Według prognoz Ministerstwa Cyfryzacji do 2020 roku wymienionych zostanie ok. 15 mln sztuk dokumentów. W kolejnych latach 13 mln. Mało prawdopodobne, że czipy będą mogły być tak szybko wdrożone w proces produkcyjny, by szybko zastąpić te importowane.
Koszt projektu oszacowano na 150 mln zł. Finansowanie na razie nie jest jednak zapewnione. Konsorcjum dopiero ma się starać o środki z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. I to od podpisania umowy zacznie być liczone 36 miesięcy. De facto pierwsze procesory mogą się więc pojawić w 2021 czy 2022 roku. A wtedy do wymiany pozostanie już niewielka liczba dowodów.
Same dokumenty drukować będzie najprawdopodobniej PWPW. I to ono przewodniczy konsorcjum POL-PUS. O kwestie odpowiedniego zabezpieczenia zadbać ma Instytut Maszyn Matematycznych, firma WB Electronics oraz Instytut Technologii Elektronowej. Ten ostatni ma zająć się też produkcją mikroprocesorów. W tym gronie jest też Kolegium Jagiellońskie.
"Konsorcjum postawiło sobie za swój pierwszy cel wykonanie systemu Polskiego Elektronicznego Dokumentu Tożsamości (PEDT). Dla jego osiągnięcia zostanie w Polsce zaprojektowany Programowalny Układ Scalony - PUS, który po zainstalowaniu w karcie plastikowej będzie nośnikiem informacji PEDT, a także będzie mógł wykonywać podpis cyfrowy" - głosi komunikat prasowy.
Polski czip będzie więc mógł znaleźć zastosowanie także w nowym prawie jazdy czy legitymacjach służbowych. Ewentualnie dzięki niemu, siedząc przy komputerze będziemy w stanie potwierdzić swoją tożsamość. Oczywiście będziemy do tego potrzebować dodatkowo specjalnego urządzenia.
- Ministerstwo Cyfryzacji razem z MSWiA pracuje nad dwoma projektami. Projektem dowodu osobistego z warstwą elektroniczną, którego główna dokumentacja była konsultowana w ostatnich miesiącach oraz projektem mobilnych dokumentów, których konsultacje są w toku. Te projekty chcemy jako rząd oferować jako dwa komplementarne produkty - zaznaczyła Streżyńska.
Zdziwienie budzić może fakt, że konsorcjum podlegać ma nie pod MSWiA czy Ministerstwo Cyfryzacji, ale pod Ministerstwo Obrony Narodowej. Anna Streżyńska w trakcie konferencji prasowej podkreślała, że liczy na zmiany w samym PWPW, które powinno stać się bardziej firmą informatyczną niż drukarnią.
Gdy spytaliśmy o to, czy w takim wypadku Wytwórnia powinna podlegać pod jej resort, rzeczniczka PWPW stwierdziła, że pytanie nie jest związane z tematem konferencji.