PŻM: w tym roku 10 nowych statków z chińskich stoczni
W tym roku flotę Polskiej Żeglugi Morskiej
zasili 10 statków wyprodukowanych w chińskich stoczniach -
powiedział we wtorek PAP rzecznik PŻM Krzysztof Gogol.
28.04.2009 17:10
W tym roku flotę Polskiej Żeglugi Morskiej zasili 10 statków wyprodukowanych w chińskich stoczniach - powiedział PAP rzecznik PŻM Krzysztof Gogol.
90 proc. statków będących własnością największego polskiego armatora stanowią masowce służące m.in. do przewozu węgla i zboża. Do 2015 roku flota PŻM wzbogaci się o 34 masowce. Przedsiębiorstwo podpisało kontrakty na ich budowę ze stoczniami w Chinach oraz Japonii.
_ W ubiegłym roku z chińskich stoczni odebraliśmy cztery masowce o nazwie "Podlasie", "Pomorze", "Kaszuby" i "Roztocze". W 2009 roku naszą flotę zasili kolejnych sześć statków z tej serii. Mogą one przewozić 38 tys. ton ładunków _ - powiedział PAP Gogol.
Również w tym roku PŻM ma odebrać z chińskich stoczni trzy jeziorowce, którymi można przewozić przez największe amerykańskie jeziora ładunki do 30 tys. ton.
_ Najczęściej jeziorowcami transportujemy stal na potrzeby amerykańskiego przemysłu motoryzacyjnego _ - wyjaśnił rzecznik.
_ Łączna liczba zakontraktowanych jeziorowców w chińskiej stoczni Mindge wynosi osiem. W kolejnych latach chcemy odebrać ich pięć _ - dodał.
PŻM zamawia również w chińskich i japońskich stoczniach tzw. panamaksy, czyli największe statki, które mogą przepływać przez Kanał Panamski.
_ Mamy zakontraktowanych osiem takich statków o nośności 80 tys. ton oraz 82 tys. ton. W tym roku chińska stocznia New Times Shipyard zamierza oddać PŻM jeden taki statek _ - powiedział.
Armator zamówił także w chińskich stoczniach osiem mniejszych statków o nośności 16 tys. 900 ton ładunków.
Mimo głębokiego kryzysu na światowym rynku przewozów morskich PŻM bez przeszkód realizuje swój program inwestycyjny.
_ Istniejemy od 1951 roku. Mamy bardzo dobre relacje z klientami, z którymi współpracujemy od wielu lat. Zazwyczaj to są duże światowe firmy, jak na przykład jeden z największych amerykańskich domów zbożowych Cargill czy brytyjsko-holenderska firma Corus handlująca stalą _ - powiedział.
Podkreślił, że PŻM unika szkodliwych instrumentów finansowych, m.in. opcji walutowych.
_ Nie stosujemy też opcji "bunkrowych". Chodzi o zamawianie paliwa po cenie, która według naszych szacunków powinna obowiązywać w przyszłości. Dramatyczny spadek cen paliw spowodował straty u wielu zachodnich armatorów, którzy stosowali te instrumenty _ - wyjaśnił. _ PŻM kupuje paliwo na bieżąco. Dzięki temu nie mamy żadnych strat z tego tytułu _ - dodał.
PŻM jest największym polskim armatorem oraz jednym z największych w Europie. Przedsiębiorstwo posiada 71 statków o łącznej nośności ponad 2 mln ton, w tym masowce, siarkowce oraz promy.
Zajmuje się przewozem ładunków masowych, w tym fosforytów (m.in. dla zakładów chemicznych w Policach oraz firmy Ciech)
, węgla, zboża, koksu, stali, minerałów. Armator jest także światowym liderem na niszowym rynku przewozów płynnej siarki.
Gogol poinformował, że przedsiębiorstwo przewozi ładunki głównie pomiędzy portami obu Ameryk i Europy. Port Nowy Orlean w USA jest najczęściej odwiedzany przez armatorów PŻM.