Rada nadzorcza Kompanii Węglowej odwołała prezesa Mirosława Tarasa (opis)
Rada nadzorcza Kompanii Węglowej odwołała prezesa spółki Mirosława Tarasa. Rada stwierdziła m.in., że pod jego kierownictwem straty Kompanii wzrosły, a działania restrukturyzacyjne okazały się nieskuteczne. Wskazała też na "brak skuteczności" w dialogu ze stroną społeczną.
21.11.2014 18:25
Taras został wybrany na prezesa KW 26 kwietnia br., po przeprowadzonym konkursie. Po jego odwołaniu - w tajnym głosowaniu, jednogłośnie - rada powierzyła koordynację prac zarządu obecnemu wiceprezesowi ds. pracy Piotrowi Rykale.
Decyzje te zapadły podczas piątkowego posiedzenia, na którym rada m.in. przeanalizowała sytuację ekonomiczno-finansową KW oraz działania zarządu na rzecz poprawy płynności finansowej i naprawy spółki.
O swoich decyzjach rada nadzorcza Kompanii poinformowała w komunikacie rozesłanym przez dyrektora biura komunikacji korporacyjnej spółki Tomasza Ziębę. W komunikacie wskazano m.in. na zwiększającą się stratę Kompanii na sprzedaży węgla w stosunku do wielkości ujętych w tzw. planie techniczno-ekonomicznym, a także na niepowodzenie programu emisji euroobligacji jako głównego źródła finansowania planu naprawczego, czego efektem była jego dezaktualizacja.
"Rada zobowiązała zarząd do aktualizacji planu naprawczego spółki i planu techniczno-ekonomicznego oraz podjęcia energicznych działań restrukturyzacyjnych" - podkreślono w piątkowym komunikacie.
Rada przeanalizowała też działania zarządu w ostatnich sześciu miesiącach dotyczące: dostosowania działalności spółki do sytuacji rynkowej, zmniejszenia strat generowanych na podstawowej działalności (w wyniku rosnącego dystansu między kosztami produkcji i średnią ceną sprzedaży) oraz upłynniania zapasów węgla. Analizowano również zarządzanie kosztami oraz skuteczność procesów restrukturyzacyjnych.
"Rada nadzorcza stwierdziła nieskuteczność dotychczasowych działań zarządu w zakresie restrukturyzacji spółki. Nie został ograniczony poziom kosztów, generując - przy braku przesłanek do wzrostu cen - dalszy wzrost strat na działalności spółki" - podkreślono w komunikacie rady.
"Działania zarządu nie tylko nie spowodowały poprawy sytuacji ekonomiczno-finansowej, ale nastąpiło pogłębienie się dramatycznej sytuacji spółki. Rada nadzorcza stwierdziła niedostateczną koordynację działań zarządu oraz brak skuteczności w zakresie prowadzonego dialogu ze stroną społeczną, uniemożliwiający wprowadzanie rozwiązań restrukturyzacyjnych" - wskazała RN KW.
W czwartek odwołania Tarasa ze stanowiska prezesa KW zażądali związkowcy. W piśmie rozesłanym do przedstawicieli rządu przedstawiciele działającego w Kompanii sztabu protestacyjno-strajkowego wskazali, że jednym z powodów żądania stały się wypowiedzi Tarasa podczas środowej konferencji "Górnictwo 2014" w Katowicach.
"Brak dialogu społecznego, nieudolny nadzór właścicielski i fatalne zarządzanie doprowadziły do dramatycznej sytuacji spółki, a publiczne wystąpienia jej prezesa wzniecają niepokój wśród górniczych załóg. Dalszy brak reakcji na takie zachowanie doprowadzi do niekontrolowanego wybuchu niezadowolenia społecznego" - zagrozili w piśmie związkowcy.
Lider górniczej Solidarności Jarosław Grzesik nawiązał do środowych wypowiedzi Tarasa. "Prezes ocenił m.in., że działania restrukturyzacyjne Kompanii to, jak to określił, reanimacja trupa. Stwierdził, że trzeba szybko zlikwidować pięć kopalń i zwolnić 15 tys. ludzi, że górnictwo trzeba wygaszać, a na Śląsku powinno zostać najwyżej cztery-pięć kopalń" - relacjonował w czwartek Grzesik.
Podczas środowej konferencji "Górnictwo 2014" prezes KW mówił m.in., że w Polsce brakuje długoterminowej polityki energetycznej oraz wizji działania górnictwa w narzucającej pewne ograniczenia w tej dziedzinie Unii Europejskiej.
"Jesteśmy w UE, która przyjęła określony kierunek dekarbonizacji węgla. I albo to wszyscy zrozumieją, że ta dekarbonizacja węgla zniszczy górnictwo polskie, albo wreszcie napiszemy jakieś programy, które notyfikujemy w Unii i będziemy to górnictwo powoli wygaszać. Taki jest niezbędny kierunek. Zostanie na Śląsku cztery albo pięć kopalń fedrujących węgiel rentownie, zostaną może dwie kopalnie fedrujące węgiel koksujący, jedna albo dwie kopalnie w górnictwie lubelskim" - przewidywał Taras.
Odnosząc się do możliwości restrukturyzacji branży, b. prezes KW wskazał, że w krótkim czasie trudno nadrobić wieloletnie zaniedbania. "Pretensje o to, że górnictwo znalazło się w takim straszliwym dołku, należy mieć do kolejnych władz, kolejnych rządów przez 10 lat wstecz; dzisiaj to działania wyłącznie ratunkowe, to reanimacja trupa" - mówił.
Ocenił też, że w obecnej sytuacji nie ma rozwiązań bezbolesnych. "Jeżeli mamy w szybkim tempie zamknąć różnicę między kosztami a przychodami, trzeba by zlikwidować pięć kopalń i zwolnić 15 tys. ludzi. Jeżeli mamy utrzymać spokój społeczny i w naturalny sposób, spokojnie przeprowadzić restrukturyzację górnictwa polskiego, niestety społeczeństwo polskie i energetyka musi ponieść koszty połączenia się w jakiś sposób z polskim górnictwem" - diagnozował w środę prezes KW.
Wcześniej związkowcy z KW przez kilka dni okupowali siedzibę firmy. Jak podawali, powodem rozpoczęcia protestu stała się informacja zarządu o braku pieniędzy na grudniowe wypłaty oraz niepozyskaniu środków na finansowanie kluczowych elementów planu naprawczego. Okupację związkowcy zawiesili po wtorkowym spotkaniu z premier Ewą Kopacz w Warszawie. Otrzymali tam m.in. gwarancję wypłaty wynagrodzeń i zapowiedź nowego programu naprawczego.
W ostatnich miesiącach Kompania Węglowa stanęła przed widmem upadłości. Jak informował w połowie września Taras, spośród 14 jej kopalń rentowność utrzymywały trzy. Wynik finansowy po sześciu miesiącach wyniósł minus 342,3 mln zł, wobec 228,7 mln zł straty przed rokiem.