Raport: polską gospodarkę czeka ożywienie

W drugiej połowie roku polska gospodarka wejdzie w fazę ożywienia; początkowo słabego, od 2014 r. - silnego - ocenia Jerzy Hausner w podsumowaniu raportu "Instrument Szybkiego Reagowania". Z raportu wynika, że ze spowolnienia będziemy wychodzić długo.

Raport: polską gospodarkę czeka ożywienie
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

07.08.2013 | aktual.: 08.08.2013 11:20

"Instrument Szybkiego Reagowania" jest projektem partnerskim realizowanym przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości z Małopolską Szkołą Administracji Publicznej Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, przygotowywanym pod kierownictwem prof. Hausnera.

Jak wynika z raportu, najniższy wzrost polska gospodarka zanotowała w I kwartale 2013 r., a w kolejnych kwartałach 2013 r. tempo może być wyższe i wynieść 1 proc. w II kwartale, 1,7 proc. w III kwartale oraz 2,6 proc. w IV kwartale. Ponadto dalszy wzrost dynamiki PKB jest prognozowany w raporcie do ponad 4,5 proc. w III kw. 2014 roku. Autorzy opracowania wskazali, że mimo symptomów zbliżającego się ożywienia, rok 2013 może okazać się dla dużej części przedsiębiorstw najtrudniejszy. Szczególnie ma to dotyczyć przedsiębiorstw średnich i dużych.

"Głównym problemem polskiej gospodarki stało się obecnie nie tyle samo ożywienie, ale zagrożenie pozostawania jej przez dłuższy okres na ścieżce niskiego wzrostu" - ocenił prof. Hausner w podsumowaniu raportu. Jego zdaniem dla ponownego wejścia polskiej gospodarki na ścieżkę wysokiego wzrostu potrzeba działań strukturalnych, zorientowanych na podniesienie konkurencyjności polskiej gospodarki.

"Jedną z takich kluczowych kwestii strukturalnych jest podniesienie poziomu inwestycji prywatnych, które nadal wykazują bardzo niską dynamikę. I co równie ważne - kwartalne i roczne inwestycyjne plany przedsiębiorstw nie wskazują na poprawę sytuacji. To także oznacza, że budownictwo w 2014 r. będzie nadal w głębokiej recesji. I dopiero nowa fala inwestycji publicznych może to zmienić. Sztandarowy projekt Polskich Inwestycji Rozwojowych nie ma niestety szans nabrania rozmachu wcześniej niż w 2014 r." - uważa Hausner.

Profesor zwrócił także uwagę, że z perspektywy czasu widać wyraźnie skutki i następstwa polityki poluzowania fiskalnego, którą rząd prowadził w latach 2009-2010 - na przestrzeni tych dwóch lat deficyt budżetowy wzrósł z około 3 proc. PKB do blisko 8 proc. PKB. Zdaniem Hausnera to pozwoliło gospodarce wejść na ścieżkę wzrostu, ale nie udało jej się na niej utrzymać i po krótkim ożywieniu, weszła w kolejne - nieco głębsze i dłuższe spowolnienie.

"Obecnie tak silnego ożywienia nie można oczekiwać, ponieważ rząd nie ma znaczących możliwości uruchomienia kolejnego impulsu fiskalnego, bez narażenia się na poważną i dławiącą gospodarkę reakcję rynków finansowych" - ocenił Hausner. Przy tym - jak wskazał - sytuacja finansów publicznych jest niekorzystna i wyraźnie się pogarsza. Jak wynika z przytoczonych w podsumowaniu raportu danych, w ciągu pięciu miesięcy 2013 r. wpływy z CIT są o 15 proc., a z VAT o 12 proc. niższe od założonych przez resort finansów.

Zdaniem Hausnera szansą na trwałą poprawę sytuacji gospodarczej jest wspomaganie krajowych przedsiębiorstw przemyślaną, aktywną i konsekwentną polityką strukturalną. "Niestety w tym obszarze niewiele jest działań długofalowych i konsekwentnie prowadzonych" - ocenia profesor.

Dowodem na to jest - jego zdaniem - próba "nacjonalizacji OFE", czy sprzeczne sygnały wokół polityki energetycznej. "Podczas gdy premier mówi o odsunięciu procesu budowy elektrowni jądrowej, grupa PGE sygnalizuje odmienne stanowisko. Projekt ustawy o odnawialnych źródłach energii trafia do Komitetu Stałego Rady Ministrów tylko po to, by zostać skierowany ad acta. O kontrolę nad wdrożeniem projektu wydobycia gazu z zasobów niekonwencjonalnych rywalizują ze sobą trzy ministerstwa. W efekcie procesy inwestycyjne w energetyce zatrzymały się" - zauważył.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)