Ratunek dla Poczty Polskiej. Ma pracować wolniej
Dostarczanie listów 4 razy w tygodniu i wolniej niż do tej pory - to, zdaniem ekspertów, może poprawić sytuację Poczty Polskiej.
24.10.2019 | aktual.: 24.10.2019 11:03
Choć Poczta Polska sukcesywnie zwiększa zatrudnienie i buduje nowe placówki, zaczyna jej brakować pieniędzy na inwestycje, przez co przegrywa walkę z prywatną konkurencją.
Dodatkowym finansowym ciosem będzie dla Poczty wzrost płacy minimalnej, bo wielu pracowników zarabia najniższą stawkę.
Największe straty generuje w Poczcie Polskiej obowiązek świadczenia usługi powszechnej. Jako wyznaczony państwowy operator Poczta Polska musi dostarczać przesyłki przez co najmniej 5 dni w tygodniu, do każdego miejsca w Polsce.
Na realizacji tego obowiązku w 2013 roku Poczta straciła 110 mln złotych. Zgodnie z obowiązującym prawem, powinna dostać rekompensatę. Ale nie dostała.
- Fundusz kompensacyjny, na który mają się składać inni operatorzy pocztowi w naszym kraju oraz - jeśli zajdzie konieczność - budżet państwa, w praktyce nie funkcjonuje - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prezes Instytutu Pocztowego, Krzysztof Piskorski.
Żeby Poczta mogła się rozwijać, musi ograniczyć straty z tytułu realizacji usługi powszechnej. Jednym z postulowanych przez Instytut Pocztowy rozwiązań jest odejście od doręczenia dzień po nadaniu. Ma to poprawić terminowość dostarczania przesyłek.
Sposobem na poprawę sytuacji byłoby też ograniczenie dostarczania przesyłek do 4 dni w tygodniu.
"Powinno to poprawić rentowność usług oraz ich terminowość. Klienci nie oczekują codziennych dostaw. Wolą zadowolić się rzadszymi odwiedzinami listonosza, ale oczekują w zamian regularności" - czytamy w najnowszym raporcie Instytutu Pocztowego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl