Restauracje na złość wegetarianom. Dorzucają im mięso do jedzenia

Wegańskie cukiernie, lody, catering, a nawet… sznurówki. W Polsce przybywa ludzi, którzy świadomie rezygnują z jedzenia mięsa, ale okazuje się, że niektóre restauracje wbrew nowym trendom próbują wegetarian "edukować". Kelnerzy dorzucają im mięso do jedzenia. Liczą, że nie poczują smaku, a jak zjedzą mięso "przecież nie umrą".

Restauracje na złość wegetarianom. Dorzucają im mięso do jedzenia
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY | florian plag

02.04.2018 | aktual.: 05.04.2018 10:48

Liczba miejsc, gdzie można zjeść wegetariańskie lub wegańskie jedzenie rośnie: Vege Miasto, Vege Bistro, Tel Aviv czy Falafel Beirut. Nawet jeśli miejsce nie jest stricte "bezmięsne", jedna pozycja w menu dla wegetarian zawsze się znajdzie. Amerykański portal HappyCow umieścił Warszawę na trzecim miejscu w rankingu "wege miast" po Berlinie i Los Angeles. Stolica wyprzedziła m.in. Nowy Jork i Londyn.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy potrafią zrozumieć i uszanować decyzję innych.

Zobacz: Bezmięsny mięsny, czyli wędliny dla wegetarian

Pod koniec marca na jednej z grup na Facebooku klient restauracji "Warszawa Wschodnia by Mateusz Gessler" opisał sytuację, w której twierdził, że do farszu w wegetariańskich gołąbkach dorzucono mu… mięso. Kelner zapewniał, że prośbę klienta skonsultował z kucharzem. Para obecna w restauracji znalazła jednak w potrawie kawałki czegoś, co wyglądało i pachniało jak mięso. Dopiero po jakimś czasie obsługa przyznała, że wprowadziła klientów w błąd.
Post wywołał dyskusję na jednej z grup na Facebooku. Czy restauracje potrafią uszanować fakt niejedzenia mięsa przez klienta, czy robią gościom "na złość", dodając im kurczaka czy wołowinę do posiłku, tak by się o tym nie dowiedział? - to pytanie pozostanie bez odpowiedzi. To nie była jednak dobra decyzja, zważając na burzę, jaką wywołała w sieci.

Obraz
© Facebook.com | WP.PL

Poprosiliśmy "Warszawę Wschodnią" o komentarz w tej sprawie. To miejsce zlokalizowane na warszawskiej Pradze Południe, które uchodzi za jedno z lepszych na kulinarnej mapie stolicy.
- Chcielibyśmy raz jeszcze przeprosić za zaistniałą sytuację. Jest nam niezmiernie przykro, że wizyta w naszej restauracji zakończyła się niepomyślnie. Błąd za zaistniałą sytuację w całości i bezdyskusyjnie leży po stronie obsługi, ale dołożyliśmy wszelkich starań, aby zrekompensować gościom naszą pomyłkę - powiedziała nam przedstawicielka restauracji. - Jest nam przykro, że pomimo zaproponowanego posiłku, wina oraz deseru, goście nie dali nam drugiej szansy.
Każdego dnia dbamy o to, aby dania serwowane w restauracji Warszawa Wschodnia by Mateusz Gessler spełniały oczekiwania naszych gości - dodała.

Taki przypadek nie jest jednak rzadkością.
- Wyglądała smakowicie, dużo warzywek, nie miałam żadnych zastrzeżeń. Aż przy którymś kawałku poczułam w ustach specyficzny smak, (wybaczcie obrazowość) wyplułam, pewna już, że to mięso – napisała klientka jednej z warszawskich restauracji, na jednej z grup dla wegetarian na Facebooku jakiś czas temu.
Choć przy zamówieniu zaznaczyła, że jest wegetarianką, w pizzy znalazła kawałki szynki. - Starałam się podejść do tego ze spokojem, po cichu powiedziałam znajomym o swoim znalezisku. Wszyscy potwierdzili moje przypuszczenia, postanowiliśmy przejrzeć resztę pizzy i znaleźliśmy jeszcze kilka kawałków mięsa, przykryte stertą warzyw – opisała.

Inny klient dodaje, że zdarzył mu się parę razy podobny przypadek, kiedy zamawiał jedzenie na wynos. Z makaronu wege musiał wybierać kawałki mięsa.
- Skoro to mięso nie było zamierzone i w tej restauracji rzeczy tak po prostu do jedzenia wpadają niezauważone, to skąd wiadomo że to nie jest szczur czy gołąb? Może wypadałoby do sanepidu zadzwonić? - ironizował kolejny internauta.
Co restauracje chcą osiągnąć takim działaniem? Nie wiadomo. Oburzeni wegetarianie opisują takie sytuacje w Internecie, w efekcie czego lokale tracą potencjalnych klientów.

Wegetarianizm, weganizm, frutarianizm - odmian "kultur" niejedzenia nie tylko mięsa, ale i produktów pochodzenia zwierzęcego jest coraz więcej. Ludzie na całym świecie rezygnują z mięsa z rożnych względów: jedni deklarują, że nie chcą krzywdzić zwierząt, bo to niehumanitarne, inni przekonują, że mięso po prostu im nie smakuje.

Jak wynika z raportu Instytutu Badań Pollster z 2017 roku, trzy najczęstsze powody, dla których ktoś decyduje się na wyłączenie mięsa z diety to: dla połowy przypadków - pobudki moralne, dla 1/3 - smak mięsa. Dla 1/5 osób istotne są powody zdrowotne.
- Mięso przestałam jeść jakieś 5 lat temu. Przez 3 miesiące mieszkałam w Chinach, gdzie jedzenie czegokolwiek, co wyglądało na kotlety było ryzykowne. Wróciłam do Polski i jadłam je coraz rzadziej, powiedzmy, że raz w tygodniu zdarzyło mi się zjeść kurczaka. Stopniowo uznałam, że bez niego czuję się lepiej, a mój organizm tego nie potrzebuje - uważa jedna z czytelniczek.
Obecnie rezygnację z produktów pochodzenia zwierzęcego deklaruje tylko 2 proc. Polaków. Tendencja ta jednak się zmienia: jak donosi firma Mintel, już co dziesiąty Polak w wieku 25-34 lata twierdzi, że jest na diecie wegańskiej. To pozwala przypuszczać, że rynek wege w Polsce z roku na rok będzie rósł.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (261)