Restauratorzy robią to nagminnie. Klienci nie wiedzą, ile zapłacą
Kamil Sakałus, dyrektor zarządzający grupy Tatry Wysokie, krytykuje wysokie ceny kawy i obowiązkowe opłaty serwisowe w restauracjach. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podkreśla, że takie praktyki są nieuczciwe wobec klientów. Jego zdaniem "skandalem" jest też podawanie cen za 100 g.
Kamil Sakałus, znany restaurator, zwrócił uwagę na problem wysokich cen w turystycznych miejscowościach. W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" skrytykował tzw. "paragony grozy", które często pojawiają się w mediach społecznościowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lodowe trendy w 2025 r. Ile trzeba zapłacić za gałkę?
Wysokie ceny w restauracjach. Ekspert krytykuje praktyki
Sakałus podkreślił, że ceny w niektórych lokalach są "oderwane od rzeczywistości". Jako przykład podał restaurację w Zakopanem, gdzie za cappuccino trzeba zapłacić nawet 44 zł. Zaznaczył, że w innych miejscach w regionie cena tej samej kawy wynosi ok. 11 zł.
Restaurator odniósł się także do praktyki podawania cen za 100 gramów dania. Klienci często nie zdają sobie sprawy, że ostateczna cena może być znacznie wyższa. Sakałus uważa, że takie działania są nieetyczne i wprowadzają w błąd klientów.
Dla mnie jest to skandal, w restauracji, którą bym zarządzał, nie byłoby tego typu rzeczy. Niech się restauratorzy nauczą podstaw swojej pracy. Każdy normalny dostawca, który zaopatruje gastronomię, oferuje coś takiego jak kalibracja - przekonuje w rozmowie z "GW".
W wywiadzie poruszono również temat raportu inspekcji w restauracjach. Wykazał on, że w 10,6 proc. lokali używano innych produktów niż te podane w menu. Sakałus podkreślił, że takie praktyki szkodzą zarówno klientom, jak i całej branży.
Kolejnym problemem, na który zwrócił uwagę restaurator, jest doliczanie opłaty za serwis do rachunku. Jego zdaniem napiwek powinien być dobrowolny, a kelnerom powinien płacić pracodawca.
Sakałus wyraził nadzieję, że branża gastronomiczna zacznie stosować bardziej uczciwe praktyki, co poprawi jej wizerunek i zadowolenie klientów.
Paragon za śniadanie w Zakopanem na 240 zł
Droga kawa w Zakopanem, o której wspomniał rozmówca "GW", poruszyła internet na początku tegorocznych wakacji. Wszystko za sprawą paragonu, który został opublikowany na stronie na Facebooku "Spotted: Białystok".
Rachunek wskazuje, że klienci zamówili dwie jajecznice (2x67 zł), dwie kawy cappuccino duże (40 i 44 zł). Za obsługę zapłacili 22 zł. Łącznie śniadanie dla dwóch osób na Krupówkach kosztowało 240 zł.
Pod wpisem pojawiło się mnóstwo komentarzy. Część osób z ironią wskazuje, że "były to złote jajka", a inni wskazują, że ceny są widoczne w menu, więc można wybierać tańsze restauracje.