Kary finansowe za spóźnienia dla pracowników. Restauracja się tłumaczy
W sieci pojawiła się informacja, że restauracja White Marlin w Sopocie wprowadziła kary finansowe dla pracowników, którzy się spóźniają. Doniesienia wskazują, że np. za 5 min spóźnienia kara ma wynosić 50 zł. W oświadczeniu przesłanym do redakcji WP Finanse lokal wskazuje, że "padł ofiarą zorganizowanego ataku".
"Czy kary finansowe są legalne?" - wpis o takiej treści pojawił w serwisie reddit.com w poniedziałek (30 czerwca). Autor dołączył do niego zdjęcie zrzutu ekranu, na którym widnieje wiadomość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lodowe trendy w 2025 r. Ile trzeba zapłacić za gałkę?
Wynika z niej, że za spóźnienie do 5 min kara wynosi 50 zł, a przy 10 min wzrasta do 100 zł. Powyżej 10 min ma obowiązywać kara rzędu 200 zł.
"Od poniedziałku zasady obowiązują na zawsze. Będziemy Wam to odbierać z Tipa" - czytamy w wiadomości. To oznacza, że pracownik, który spóźni się do pracy będzie miał potrącaną konkretną kwotę z napiwków.
Kary za spóźnienia w restauracji w Sopocie. "Współczesne niewolnictwo"
Post wzbudził gorącą dyskusję i pojawiło się pod nim ponad 200 komentarzy. "Nie tylko szukałbym nowej pracy, ale jeszcze nakłonił do tego współpracowników żebyście wszyscy złożyli wypowiedzenia w tym samym dniu", "Tak wygląda współczesne niewolnictwo" - wskazują internauci.
W komentarzach użytkownicy dyskutują na temat legalności kar. Przytaczają opinie prawników, z których wynika, że "pracodawca może zrobić z napiwkami wszystko, co chce". Inni wskazują, że jeśli ta zmiana ma obowiązywać, to pracownicy powinni otrzymać pisma do podpisania.
Restauracja przerywa milczenie
Autor publikacji nie wskazał, gdzie zostały wprowadzone powyższe zasady. Jednak komentujący szybko ujawnili, że dotyczy to restauracji White Marlin w Sopocie.
Redakcja WP Finanse próbowała skontaktować się z lokalem telefonicznie, ale bezskutecznie. Drogą mailową otrzymaliśmy oświadczenie, w którym restauracja nie odpowiada na zadane przez pytania, w tym na najważniejsze - czy kary za spóźnienia faktycznie zostały wprowadzone.
W ostatnich dniach w sieci pojawiły się materiały i komentarze pochodzące z zamkniętych grup pracowniczych naszej restauracji. Publikacje te przedstawiają jednostronny i niepełny obraz sytuacji, lecz bez względu na kontekst. Nie akceptujemy takich form komunikacji, nie odzwierciedlają one naszych standardów i wartości. Prowadzimy obecnie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające. Naszym celem jest ustalenie faktów i podjęcie odpowiednich kroków - czytamy w oświadczeniu White Marlin, przesłanym do redakcji WP Finanse.
Zespół lokalu dodaje, że "z przykrością obserwuje falę krytycznych reakcji i negatywnych ocen, które często są wynikiem emocji oraz działań anonimowych osób, nieznających pełnego kontekstu sprawy i niemających kontaktu z naszą restauracją".
"W efekcie powyższych działań padliśmy ofiarą zorganizowanego ataku. Pojawiły się groźby w stosunku do naszych pracowników. Działania rażąco naruszają wizerunek marki White Marlin. Sprawy zostaną zgłoszone do stosownych organów ścigania" - czytamy w komunikacie.
Dodatkowo restauracja podkreśla, że "od lat działa z myślą o najwyższym standardzie obsługi i jakości świadczonych usług" i przykłada "szczególną wagę do profesjonalizmu, zaangażowania oraz kultury pracy naszego zespołu".
"Organizujemy szkolenia i profesjonalne treningi. Pracownicy dostają wynagrodzenie za obecność w szkoleniach. Dbamy o bezwzględną czystości i punktualność by zapewnić naszym Gościom obsługę na najwyższym poziomie" - czytamy. Na koniec restauracja podkreśla, że ostatnie wydarzenia to "ważna lekcja i impuls do jeszcze większej uważności".