Rodzina otrzyma 700 tys. złotych zadośćuczynienia za śmierć półrocznej dziewczynki
Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach musi zapłacić łącznie 700 tys. złotych rodzinie sześciomiesięcznej dziewczynki, która zmarła w wyniku błędu pielęgniarki. Katowicki Sąd Apelacyjny oddalił kasację w tej sprawie.
28.01.2021 20:34
Zadośćuczynienie trafi do obojga rodziców (po 250 tys. złotych). Kolejne po 50 tys. złotych otrzyma trójka rodzeństwa i babcia sześciomiesięcznej dziewczynki.
Sąd Apelacyjny w Katowicach oddalił wczoraj apelację szpitala od wyroku Sądu Okręgowego z czerwca 2020 roku, w którym zasądzono takie kwoty. Wyrok jest prawomocny. Informację o wydanym wyroku potwierdziła rzeczniczka SA sędzia Aleksandra Janas.
Wcześniej w procesie karnym pielęgniarka została skazana za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Według ustaleń postępowania, lek, który miał być podany do sondy do żołądka, został wstrzyknięty do wenflonu - dożylnie.
Jak zaznaczyła reprezentująca w procesie bliskich Zosi radca prawny Jolanta Budzowska, Sąd Apelacyjny potwierdził stanowisko powodów, że nie można - w okolicznościach tej sprawy - uznać 250 tys. złotych zadośćuczynienia dla każdego z rodziców za kwotę wygórowaną zważywszy na rozmiar wyrządzonej im krzywdy i okoliczności sprawy.
SA utrzymał w mocy wyrok, który zapadł po trzech latach postępowania przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Uznał, że GCZD ponosi odpowiedzialność za śmierć swojej małej pacjentki i nakazał szpitalowi wypłatę odszkodowania i zadośćuczynienia członkom rodziny Zosi, nie tylko po 250 tys. złotych dla rodziców, ale też po 50 tys. złotych dla trójki rodzeństwa i babci.
"GCZD wystąpi o pisemne uzasadnienie wyroku, po jego otrzymaniu szpital rozważy zgłoszenie skargi kasacyjnej. Z uwagi na przepisy prawa na obecnym etapie szpital będzie realizował wyrok" - przekazał PAP rzecznik placówki Wojciech Gumułka.
Niemowlę zmarło w marcu 2015 roku, dwa dni po tym, jak pielęgniarka, rozdrobione w płynie leki - zamiast podać do żołądka dziecka przez sondę nosowo-żołądkową, wstrzyknęła je do wenflonu - dożylnie.
- Niemal natychmiast po rozpoczęciu podaży leków dziecko posiniało, wygięło się w nienaturalny sposób i przestało oddychać. Dziewczynka na rękach opiekującej się nią matki doznała wstrząsu, nie udało się jej uratować. Mimo podjętej akcji reanimacyjnej dziecko zmarło po dwóch dniach - opisywała mec. Budzowska.
Już wcześniej prawomocnie zakończył się proces karny, w którym odpowiadała pielęgniarka. W czerwcu 2020 roku, po trwającym ponad cztery lata procesie, katowicki sąd rejonowy skazał ją na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat i grzywnę.
Zakazał jej też wykonywania zawodu przez pięć lat i obciążył kosztami procesu. Sąd odwoławczy częściowo zmienił ten wyrok: skrócił okres próby do trzech lat i uchylił zakaz wykonywania zawodu.