Rolnicy zawiesili protest na A2 na dwa tygodnie. To był ciężki dzień dla kierowców

Gigantyczny korek na autostradzie A2 pod Warszawą - to efekt nieoczekiwanego strajku rolników. Po godz. 10 do protestujących przyjechał minister rolnictwa. Koło godziny 15 rolnicy zdecydowali o odblokowaniu drogi.

Rolnicy tłumaczą, że rozumieją, iż podróżujący czują dyskomfort z powodu niemożności przejechania, ale ta forma działań została wybrana nieprzypadkowo.
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

[ARTYKUŁ AKTUALIZOWANY]

O godzinie 15 rolnicy zaczęli rozchodzić się do swoich samochodów. Część już zeszła z autostrady. Policja wręczyła im mandaty. Teraz stara się umożliwić przejazd samochodom.

Tym samym rolnicy kończą protest na A2. - Rozchodzimy się. Nie będziemy uprzykrzać życia kierowcom - zapowiedział przedstawiciel protestujących. Na ręce ministra rolnictwa przekazali swoje żądania. - Czekamy na odniesienie się do naszych dokumentów - zapowiedzieli rolnicy. Dali ministrowi 2 tygodnie.

Około godziny 14:20 policja wezwała rolników do odblokowania autostrady. Trwają rozmowy między policjantami a protestującymi rolnikami. Policja zagroziła zastosowaniem środków przymusu bezpośredniego w razie niezastosowania się do poleceń.

Przed godziną 7 rano rozpoczął się protest rolników na autostradzie A2. Na wysokości nieczynnych bramek w okolicy Pruszkowa rozpoczął się protest rolników. Kilka samochodów zablokowało przejazd w kierunku stolicy. Protestujący stoją tam z flagami.

Rolnicy tłumaczą, że rozumieją, iż podróżujący czują dyskomfort z powodu niemożności przejechania, ale ta forma działań została wybrana nieprzypadkowo. Strajkujący tłumaczą, że dzięki temu kierowcy innych samochodów mogą zrozumieć, jak czują się rolnicy, którzy "zostali zablokowani na polskim rynku, tak właśnie jak podróżujący". Na Facebooku przedstawili swoje konkretne postulaty.

Interwencja ministra

Po godz. 10 na miejsce protestu przyjechał minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski, aby osobiście negocjować z rolnikami. Zaprosił rolników na komisję rolnictwa, ale ci wymogli prowadzenie rozmów na miejscu, przed obiektywem kamer.

  
- Dziwię się. Jestem jednym z was. Rolnikiem, nie urzędnikiem, ale rolnikiem, który został ministrem, by rozwiązywać wasze problemy. Chcę państwa poinformować, że prowadzę rozmowy ze wszystkimi grupami rolników. W piątek spotkałem się z rolnikami spod Piotrkowa – powiedział Ardanowski.

Zapewnił, że większość postulatów została już spełniona. Rolnicy wyśmiali tę deklarację.

- Jeśli chodzi o wypłatę odszkodowań, domyślam się, że chodzi o problemy w Parczewie? Na 20 gospodarstw, w których stwierdzono ASF, wypłacono odszkodowania 16 gospodarstwom – przekonywał minister.

Rolnicy zgłaszają kontrargumenty. Po tym, jak Ardanowski ponowił zaproszenie na komisję, jeden ze strajkujących wyjaśnił, że Straż Marszałkowska uniemożliwia rolnikom wstęp na teren sejmu.  

Po kilkunastu minutach rozmów zrobiło się gorąco. - Pan jest chamski i arogancki - rzucił do ministra organizator protestu Michał Kołodziejczak.

Ardanowski zapewnił, że nie uchyla się od rozmów z żadnymi grupami rolników, nawet tymi, którzy sięgają po najbardziej radykalne metody zwracania uwagi na swoje problemy.

- Chce odpowiedzieć na te postulaty. Jeśli to konieczne, sprowadzę wiceministrów, lekarzy weterynarii i specjalistów. Nie uchylam się, ale wolę spotkać się w starostwie w Pruszkowie lub centrum rolniczym w Brwinowie. - Chcę rozmawiać, ale nie bardzo jest z kim rozmawiać – skwitował.  

Rolnicy są oszukiwani. Na pieniądze czekają nawet 200 dni

Rolnicy zawiesili rozmowy z ministrem, gdyż, jak wyjaśniają, policja zaczęła wystawiać im mandaty. Po chwili rozmowy zostały jednak wznowione. Wciąż było gorąco. Ardanowski stwierdził, że nie poda się do dymisji, a między innymi tego domagali się rolnicy. Podkreślił raz jeszcze, że chce rozmawiać z każdym, nawet jeśli jest nazywany "chu... czy oszustem". - Nie czuję się obrażony - powiedział rolnikom.

Około godz. 13 minister porozumiał się z rolnikami w kwestii dalszych negocjacji. Termin ma zostać ustalony jeszcze przed świętami. Rolnicy pożegnali ministra brawami. Ten przed odjazdem wspólnie z rolnikami odśpiewał "Rotę".

Następnie rolnicy ułożyli na jezdni świńskie głowy. - One symbolizują głowy, które powinny polecieć w weterynarii - stwierdził Mihcał Kołodzieczak.

Obraz
© WP.PL

Policja znalazła sposób na korki

Aby rozładować korek, policja "odwróciła ruch" na autostradzie. Kierowcy pojechali pod prąd i zjechali z autostrady. Ogromny ruch musiały jednak przejąć drogi lokalne, więc dojazd do Warszawy wciąż jest utrudniony.

Po spotkaniu rolników z ministrem głos zabrali policjanci. - Będziemy ustalać dane protestujących i podejmować potrzebne kroki. Dla nas najważniejsze jest jak najszybsze przywrócenie ruchu. Na pewno nie możemy mówić, że mamy do czynienia ze zgromadzeniem legalnym. Nie możemy mówić też o zgromadzeniu spontanicznym - stwierdził przedstawiciel funkcjonariuszy.

Rolnicy stwierdzili, że opuszczą autostradę, jeśli premier zadeklaruje, że nie dostaną madnatów. Policjanci w odpowiedzi stwierdzili, że blokując autostradę protestujący popełnili wykroczenie i muszą się liczyć z konsekwencjami.

Wybrane dla Ciebie

Niemieccy turyści zasnęli pijani na ulicy. Mieszkańcy wyspy mają dość
Niemieccy turyści zasnęli pijani na ulicy. Mieszkańcy wyspy mają dość
Poszedł do restauracji. Na rachunku znalazł dziwną pozycję
Poszedł do restauracji. Na rachunku znalazł dziwną pozycję
Co się stało z jagodami? Słoik kosztuje fortunę
Co się stało z jagodami? Słoik kosztuje fortunę
Do domu wychodzą godzinę wcześniej. Oto efekty eksperymentu w Lesznie
Do domu wychodzą godzinę wcześniej. Oto efekty eksperymentu w Lesznie
Ci turyści to zmora lekarzy w wakacje. "Przerażająca statystyka"
Ci turyści to zmora lekarzy w wakacje. "Przerażająca statystyka"
Sklepy będą wypłacać gotówkę. Za taką butelkę pieniędzy nie dostaniesz
Sklepy będą wypłacać gotówkę. Za taką butelkę pieniędzy nie dostaniesz
Za ten błąd zapłacisz nawet 5 tys. zł. Mandat za spacer z dzieckiem
Za ten błąd zapłacisz nawet 5 tys. zł. Mandat za spacer z dzieckiem
Na Opolszczyźnie chcą podnieść opłaty. Miastu brakuje 800 tys. zł
Na Opolszczyźnie chcą podnieść opłaty. Miastu brakuje 800 tys. zł
Coraz więcej Polaków tak żyje. Kosztuje ich to tylko tysiąc zł na rok
Coraz więcej Polaków tak żyje. Kosztuje ich to tylko tysiąc zł na rok
Tu od roku pracują przez 7 godzin dziennie. Tak wypada krótsza dniówka
Tu od roku pracują przez 7 godzin dziennie. Tak wypada krótsza dniówka
Utrudnienia w Warszawie. Nieszczęśliwy wypadek na stacji drugiej linii
Utrudnienia w Warszawie. Nieszczęśliwy wypadek na stacji drugiej linii
Duża zmiana w Stanach. Podróżni zwolnieni z jednego obowiązku
Duża zmiana w Stanach. Podróżni zwolnieni z jednego obowiązku