Rosja obniży o połowę cenę gazu dla Białorusi
Od 2012 r. Rosja o połowę obniży cenę gazu ziemnego dla Białorusi, a od 2013 r. powiąże ją z ceną surowca na swoim rynku wewnętrznym - podał we wtorek dziennik "Wiedomosti". Gazeta powołuje się na rosyjskich urzędników zaznajomionych z przebiegiem negocjacji z Mińskiem.
22.11.2011 | aktual.: 22.11.2011 20:48
Według informatorów "Wiedomosti", w 2012 roku cena gazu dla Białorusi będzie sztywna, a od 2013 roku będzie obliczana na podstawie specjalnej formuły, uwzględniającej cenę gazowego paliwa w jednym z regionów Federacji Rosyjskiej.
Rozmówcy dziennika nie ujawnili, który to będzie region. Zaznaczyli tylko, że nie chodzi o sąsiadujący z Białorusią obwód smoleński. Mińsk od kilku lat zabiegał o uzależnienie ceny gazu dla Białorusi od ceny surowca właśnie w regionie smoleńskim.
Źródła "Wiedomosti" podały, że wszystkie te ustalenia znajdą się w umowach między rządami Rosji i Białorusi oraz kontraktach rosyjskiego Gazpromu z białoruskim Biełtransgazem, które zostaną podpisane w piątek w Moskwie w obecności prezydentów dwóch państw - Dmitrija Miedwiediewa i Alaksandra Łukaszenki.
Białoruski prezydent przyjedzie do rosyjskiej stolicy na posiedzenie Najwyższej Rady Państwowej Związku Białorusi i Rosji (ZBiR).
Jak zdradzili informatorzy gazety, na 2012 rok rozważa się cenę 150 dolarów za 1000 metrów sześciennych wobec 300 USD w 2011 roku. Kilka tygodni temu dyskutowano o widełkach cenowych 150-190 USD.
Prognozy przewidują, że średnia cena gazu w Rosji w tym roku wyniesie 99 dolarów (bez VAT), a w 2012 - 106-107 USD.
Formuła cenowa dla Białorusi na 2013 rok, oprócz ceny w jednym z regionów FR, obejmie też koszty transportu, magazynowania i realizacji, a w przyszłości - również indeksacji o poziom inflacji. Jak zauważyły "Wiedomosti", w istocie rzeczy będzie to nowa strefa cenowa Rosji.
Podczas pobytu Łukaszenki w Moskwie podpisany zostanie cały pakiet dwustronnych umów dotyczących sfery gazowej, w tym międzyrządowe porozumienia o dostawach rosyjskiego gazu na Białoruś i jego tranzycie do Unii Europejskiej, a także o zakupie przez Gazprom drugiej połowy akcji Biełtransgazu, operatora białoruskiego systemu przesyłu gazu.
W sierpniu premier Rosji Władimir Putin ogłosił, że od 1 stycznia 2012 roku Białoruś będzie kupować gaz w Rosji z rabatem, uwzględniającym postępy w jej integracji gospodarczej z FR. Putin dodał, że Moskwa wychodzi z założenia, że wszyscy uczestnicy życia gospodarczego w rosyjsko-białoruskim Państwie Związkowym powinni mieć równe warunki konkurencji.
Szef rosyjskiego rządu oświadczył wówczas również, iż Rosja chce, aby wprowadzanie rabatu integracyjnego było zsynchronizowane z przejmowaniem przez Gazprom Biełtransgazu, w którym rosyjski koncern ma już 50 proc. udziałów.
W latach 2005-06 Białoruś kupowała rosyjski gaz po 46,68 USD za 1000 metrów sześciennych. Cena Gazpromu wewnątrz Rosji wynosiła wtedy - odpowiednio - 36 i 42 dolary.
31 grudnia 2006 roku Gazprom i Biełtransgaz zawarły kontrakt na dostawę i tranzyt gazu w latach 2007-11. Dokument określa m.in. formułę cenową za surowiec dla Białorusi od 1 stycznia 2008 roku. Jest ona uzależniona od cen Gazpromu na rynkach europejskich, a te zależą od cen produktów naftowych. Kontrakt wygasa 31 grudnia 2011 roku.
Zgodnie z tym dokumentem, w latach 2008-10, w zamian za odstąpienie Gazpromowi 50 proc. udziałów w Biełtransgazie, strona białoruska otrzymała rabat w wysokości - odpowiednio - 33, 20 i 10 proc.
Władze w Mińsku uzależniały sprzedaż rosyjskiemu monopoliście drugiej połowy Biełtransgazu od zawarcia nowych umów gazowych z Rosją.
Na razie nie jest jasne, co strona rosyjska otrzyma od Mińska w zamian za ustępstwa w sferze gazowej. Ich wartość tylko w 2012 roku szacuje się na 3 mld USD. Na razie wiadomo tylko, że w ubiegłym miesiącu Łukaszenka zaproponował prezesowi Gazpromu Aleksiejowi Millerowi, aby rosyjski koncern wziął udział w prywatyzacji kilku białoruskich przedsiębiorstw.
Wiadomo też, że przejmując pełną kontrolę nad Biełtransgazem, Gazprom będzie partycypować w zyskach ze sprzedaży gazowego paliwa odbiorcom na terytorium Białorusi.
Z Moskwy Jerzy Malczyk