Rosja sama nie zagospodaruje podmorskich zasobów mórz arktycznych
Rosja bez pomocy z zewnątrz nie
będzie w stanie zagospodarować zasobów gazu i ropy pod dnem
arktycznych mórz Barentsa i Karskiego - wynika z raportu
norweskiego Instytutu Fridtjofa Nansena.
14.11.2008 13:10
Zdaniem autorów raportu, rosyjski przemysł stoczniowy znajdujący się w głębokiej zapaści, nie będzie mógł dostarczyć odpowiedniej liczby platform i statków koniecznych dla realizacji rosyjskich ambicji wydobywczych.
Zakładają one osiągnięcie w 2030 roku poziomu produkcji ropy z podmorskich źródeł w wysokości 110 mln ton oraz 160 mld metrów sześciennych gazu rocznie.
Do zrealizowania takich celów konieczne jest posiadania 55 platform wydobywczych i poszukiwawczych, 85 specjalistycznych statków transportowych oraz 140 statków zaopatrzeniowych.
W opinii specjalistów, rosyjskie stocznie nie podołają dostawie takiej liczby wysokowyspecjalizowanych jednostek.
Podkreślają, że zadanie, w ramach którego Rosjanie będą musieli równocześnie budować największe na świecie podmorskie pole gazowe Sztokman, zwiększać aktywność w dziedzinie poszukiwań i modernizować przemysł stoczniowy, jest nierealne do spełnienia.
W raporcie stwierdzono, że Rosja albo dopuści zagranicznych inwestorów w tych dziedzinach, albo będzie musiała zredukować swoje plany.
Zagospodarowanie pola Sztokman na morzu Barentsa, podzielone na trzy etapy, zajmie 12 lat. Do tego celu konieczna będzie budowa 156 szybów wydobywczych i posiadanie 4 platform poszukiwawczo- wiertniczych. Platform tych Rosja nie posiada. Uruchomione już pole wymagać będzie również 20 tankowców do transportu LNG.
W 1999 roku strona rosyjska ogłosiła międzynarodowy przetarg na licencje poszukiwawcze w rejonie pola Sztokman. Do dzisiaj nie ma jego wyników. Tymczasem rosyjskie władze państwowe zmieniły przepisy; wszystkie zasoby na rosyjskim szelfie kontynentalnym uznano jako strategiczną rezerwę. Mogą mieć dostęp do niej wyłącznie rosyjskie spółki państwowe, a więc praktycznie Gazprom i Rosnieft.
Michał Haykowski