Rosja: wykręcanie rąk Gazpromowi skończyło się zakręceniem kurka

Próba wykręcenia rąk Gazpromowi zakończyła się zerwaniem rosyjsko-ukraińskich negocjacji gazowych - podkreśla we wtorek "Niezawisimaja Gazieta", informując o poniedziałkowym odcięciu przez rosyjski koncern dostaw gazu dla Ukrainy.

Rosja: wykręcanie rąk Gazpromowi skończyło się zakręceniem kurka
Źródło zdjęć: © AFP | YURI KADOBNOV

17.06.2014 | aktual.: 17.06.2014 13:26

Dziennik przekazuje, że nieustępliwość Kijowa w rozmowach z Moskwą rosyjscy eksperci tłumaczą naciskami ze strony Waszyngtonu, który - według nich - chce uzyskać kontrolę nad ukraińskimi gazociągami tranzytowymi i wzmocnić swój wpływ na zaopatrzenie Europy w surowce energetyczne.

"Gdyby nie wpływ Stanów Zjednoczonych, Unia Europejska i Rosja już dawno zmusiłyby Ukrainę do zajęcia konstruktywnego stanowiska i niezaostrzania konfliktu gazowego. Jednak gdy największy gracz na świecie jest zainteresowany zaostrzeniem sytuacji, to trudno jest wynegocjować porozumienie pokojowe" - ocenił cytowany przez "NG" analityk Siergiej Prawosudow.

Inny rosyjski ekspert Walerij Niestierow zauważył z kolei, że "Ukraina może zechcieć przez całe lato grać na nerwach rosyjskim eksporterom i europejskim konsumentom, nawet przy umiarkowanym powarkiwaniu ze strony Komisji Europejskiej". "Jest jednak wątpliwe, by Europejczycy na dłuższą metę chcieli pozostawać w takim stanie podwieszenia" - oznajmił Niestierow.

"Gdy chodzi o jedzenie, ogrzewanie i miejsca pracy od Europejczyków można oczekiwać twardszej postawy" - dodał.

Natomiast analityk Aleksiej Griwacz, którego opinię przywołuje dziennik "Kommiersant", prognozuje, że Gazprom do końca będzie starał się oszczędzić problemów swoim europejskim odbiorcom, ale jeśli Ukraina zacznie podbierać gaz tranzytowy, prędzej czy później będzie musiał pójść na skrajne kroki.

Griwacz przypomniał, że w 2009 roku w odpowiedzi na bezprawne podbieranie przez Naftohaz surowca przeznaczonego dla odbiorców w Unii Europejskiej rosyjski koncern najpierw zmniejszył, a następnie całkowicie wstrzymał dostawy gazu do UE przez terytorium Ukrainy. Ekspert przypomniał też, że kosztowało to monopolistę 3 mld euro w postaci kar umownych; ogromnie ucierpiała też reputacja Gazpromu.

Zdaniem Griwacza "obecnie Europa takie kroki ze strony rosyjskiego koncernu przyjmie inaczej". "Podczas trójstronnych rozmów UE zrozumiała, że Ukraina nie zamierza uwzględniać unijnych interesów i że dla rozwiązania kryzysu Bruksela powinna wywrzeć presję na Kijów, w tym za pośrednictwem Waszyngtonu" - wyjaśnił analityk.

"Jeśli Ukraina zrozumie, że ryzykuje utratę poparcia Zachodu, to jej zachowanie natychmiast ulegnie zmianie" - dodał.

W ocenie eksperta "pewne aluzje idące w tym kierunku poczynił w poniedziałek komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger, który radykalnie zmienił stanowisko w sprawie rosyjskiego gazociągu South Stream omijającego Ukrainę". Griwacz wyjaśnił, że Oettinger zapowiedział, iż projekt może zyskać poparcie UE, jeśli jego uczestnicy usuną z niego wszystkie naruszenia unijnego prawa.

Analityk zaznaczył, że "nawet jeśli South Stream uzyska poparcie Komisji Europejskiej Gazprom będzie musiał mieć do czynienia z ukraińskim systemem przesyłu gazu co najmniej do 2018 roku", kiedy to do użytku ma być oddana trzecia nitka tego gazociągu.

Gazprom poinformował w poniedziałek o przejściu na system przedpłat w dostawach gazu na Ukrainę z powodu nieuregulowania w terminie przez stronę ukraińską długów za odebrany surowiec. Decyzja ta faktycznie oznacza zakręcenie Ukrainie kurka z gazem. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller dał do zrozumienia, że w zaistniałej sytuacji liczy się z zakłóceniami w dostawach gazu do UE przez terytorium Ukrainy.

Gazprom poinformował też, że wystąpił do sądu arbitrażowego w Sztokholmie o wyegzekwowanie od ukraińskiego koncernu Naftohaz długu w wysokości prawie 4,5 mld dolarów za odebrany, ale nieopłacony gaz. Miller podkreślił, że Gazprom nie będzie uwzględniać przedpłat za gaz ze strony Naftohazu, dopóki ukraiński koncern nie ureguluje całości zadłużenia. Szef Gazpromu przekazał, że strona ukraińska nie zapłaciła za 11,5 mld metrów sześciennych odebranego paliwa.

Ze swej strony Komisja Europejska zadeklarowała chęć kontynuowania trójstronnych rozmów z Rosją i Ukrainą w sprawie kryzysu gazowego. Oettinger zapowiedział, że zbada możliwości kontynuowania negocjacji jeszcze w czerwcu. Negocjacje zakończyły się fiaskiem w nocy z niedzieli na poniedziałek w Kijowie po odrzuceniu przez Rosję oferty Ukrainy i kompromisowej propozycji KE. Wcześniej strona ukraińska odrzuciła wszystkie propozycje Rosji.

Z Moskwy Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
gazpromrosjaukraina
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)